Hesh Pharma Rose, Maseczka do twarzy z płatków róży 

Jestem fanką naturalnych kosmetyków, więc jak tylko ją zobaczyłam w sklepie Lila Róż od razu spakowałam ja do koszyka. I nie żałuję. Zacznijmy od tego, że mam cerę mieszaną. Typowo mieszaną. Nos, broda skłonne do zaskornikow, poliki oraz czoło często przesuszone, czasami nieprzyjemnie "drętwe". Ta maseczka jest wybawieniem. Cudownie nawilża, pozostawia cerę mięciutką, gładka i pięknie rozświetloną! Zaś po zużyciu całego opakowania stwierdzam, że koloryt skóry znacznie się poprawił - nie jest już taki ziemisty, ale po prostu ładnie zdrowy. Maseczka nie zapycha i oblednie pachnie. :) będę do niej wracać.

Jestem posiadaczką tłustej i płytko unaczynionej cery, obecnie przesuszonej. Plusy: * zapach * skład * cena * wydajność Minusy: * zero efektów * nie łagodzi * nie porawia kolorytu skóry * trzeba poświęcić czas na przygotowanie maseczki Maseczka lepiej spisała się w połączeniu z mlekiem, ale wiadomo, iż była to zasługa mleka. Szkoda czasu na używanie czegoś, co nie przynosi efektów. Mam inne maski. Używam tego produktu od: kilku miesięcy Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Suszone i sproszkowane płatki róż Hesha w moim odczuciu są jednym z gorszych produktów tej marki. Przede wszystkim poza tym, że ładnie pachną, to niewiele robią. Mam wrażenie, że moja skóra reaguje na nie podrażnieniem, nie dużym, ale jednak. Po użyciu skóra jest zaczerwieniona, zmiany nie goją się, maseczka słabiutko oczyszcza, nie wygładza i nie poprawia wyglądu skóry, nie przynosi też efektów odczuwalnych w postaci nawilżenia czy ukojenia. Potrafi natomiast wysuszać skórę, która reaguje na to niezdrowym obtłuszczeniem. Kolejną właściwością tej maseczki, którą ostatecznie zupełnie mnie do siebie zniechęciła są trudności, jakie napotykam podczas jej przygotowania. Proszek bardzo ciężko się rozrabia z czymkolwiek, czego planujemy użyć. aby powstała jednolita masa. Zbija się w grudy, pulchnieje, bardzo absorbuje płynne substancje, zamienia się w konsystencję zbitą, przypominającą plastelinę, którą nie sposób zaaplikować na skórę. Gdy już zaabsorbuje tyle, ile jest w stanie nie chce się rozbić w pozostałej ilości czy też rozmieszać po dolaniu wody. Z kolei po dodaniu naraz większej ilości wody, maseczka staje sie zbyt wodnista, aby działać, do tego nie peelinguje i spływa z twarzy. To praktycznie wyklucza ją z użytku. Aplikacja najczęściej wyglądała u mnie tak, że mniejsze grudki przywierały do twarzy, cała reszta spadała do wanny lub na podłogę. Grudki, którym się udało nie były jednak w stanie zrobić niczego konkretnego na mojej skórze. A szkoda, bo gdyby nie uczulała i udało się ją normalnie rozrobić na ziarnistą, różowo-brunatną i gęstą masę, byłaby świetną maseczką peelingującą. Jeszcze nigdy nie miałam czegoś tak topornego w obsłudze. Możliwe, że coś robilam źle podczas przygotowywania, z drugiej jednak strony każda kolejna, zmodyfikowana próba kończąca się porażką wyklucza jakiekolwiek błędy z mojej strony, tym bardziej, że znam maseczki tej marki, a także mam praktykę wieloletnią w obsłudze podobnych specyfików. Nie mogę polecić. Używam tego produktu od: przez jakieś 3 miesiące Ilość zużytych opakowań: Jedno napoczęte