Niszczy włosy.
Skład podany w KWC jest nieprawdziwy. W rzeczywistości olej ten, to po prostu silikony z domieszką oleju arganowego i innych dobroczynnych substancji w śladowych ilościach. Moją buteleczkę nabyłam jakoś równo z pojawieniem się produktu w katalogu i na opakowaniu olej arganowy mam dopiero na szóstym miejscu w składzie INCI. Podawałam tę informację do wiadomości moderatorów KWC, jednakże do dzisiaj, a minął przeszło miesiąc nie zrobiono z tym nic, nie wymoderowano błędnego składu. Kupowałam przez internet, sklep podawał na stronie dokładnie taki sam skład, jaki mamy tutaj na wizażu. To chyba mówi samo przez się, nie kopiuj niczego, jeśli nie masz 100% pewności, że to zaufana strona. Gdy zobaczyłam "prawdę" na opakowaniu, moje rozczarowanie sięgnęło zenitu:-(
Opakowanie nieprzeciętne, naprawdę zdobi półeczkę, wygląda, jak misterna praca grafików. Buteleczka szklana z pipetką, dość wygodną w obsłudze, ale zakrętka jest lakierowana jakąś powłoką i trochę ciężko chodzi, trze o gwint będąc jednocześnie z wierzchu bardzo śliską. Olejek jest bardzo rzadki, żółty i trochę dziwnie pachnie, jak dla mnie porzeczkami zbełtanymi w oleju arganowym.
Pomyślałam, że produkt nie powinien w działaniu zbytnio odbiegać od rozsławionego serum do koncówek Green Pharmacy, który moje włosy bardzo lubiły, mimo wszystko zamawiając Naturę Sibericę liczyłam na naturalniejszy skład.
Niestety, rozczarowanie samym działaniem przyszło bardzo szybko, bo już po pierwszym użyciu. Zabezpieczyłam nim końcówki i wysuszyłam włosy, potem jeszcze odrobinkę dołożyłam, włosy były cudownie błyszczące i dociążone, gładziutkie i miękkie, łatwe w rozczesaniu, tak, jak trzeba. Przy moich porowatych włosach jest to efekt niezmiernie porządany. Olejek nie przyspieszył przetłuszczania. No bajka...
Niestety, trwała ona bardzo krótko, bo "aż" do kolejnego umycia włosów, zamieniając się w horror. Po umyciu i spłukaniu odżywki nastały chwilę grozy. Grzebień prawie zlamałam na kołtunie który mi się zrobił. Nigdy nie miałam tak wysuszonych końcówek, koszmarnie szorstkich sianowatych, elektryzujących się nawet, gdy były jeszcze mokre. Dramat! W pierwszej chwili nie skojarzyłam, że to może być wina olejku, ale kolejne użycia potwierdziły fakt, że odkąd go stosuję, mam po umyciu bardzo suche włosy, jak nigdy, z ktorych rozplątaniem nie radzą sobie moje ulubione odżywki i maski i szampony.
Nie polecam. Olejek ten niszczy włosy. Uzależnia je od siebie, bo żeby były po nim piękne, trzeba go ponownie nałożyć, wtedy niweluje spustoszenie jakie sam poczynia. Włosy miałam w dobrej kondycji, ponieważ o nie dbam naturalną pielęgnacją, szukałam czegoś co je zabezpieczy przed zimowym mrozem i c.o. Tymczasem spotkało je zniszczenie, a wszystko przez błąd sklepu internetowego, ktorego wlaścicielka nie poczuwa się do odpowiedzialności. (nazwę sklepu mogę podać do wiadomości na pw).
Z rokitnikowej serii NS mam jeszcze odżywkę w sprayu kondycjonująco-układającą i o dziwo z niej jestem bardzo zadowolona, naprawdę świetna, chociaz skład również ma zupełnie inny od podanego na stronie sklepu.
Na ten olejek oraz ogólnie na podawane w internecie składy radzę uważać i przestrzegam wszystkie osoby, które czytają składy, bo jest to dla nich ważne.
Używam tego produktu od: ponad miesiąca
Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego