Charakterystyka mojej cery - Mieszana, z okresowymi skłonnościami do mocniejszego przetłuszczania się (latem) oraz przesuszania (jesień-zima). Podatna na wszelkie zmiany w diecie oraz stres. Łatwo ją zapchać przez nieodpowiedni dobór kosmetyków, okrutnie mści się za niedokładne oczyszczanie. Zdecydowanie naczynkowa, z wyraźnym rumieniem.
Czego oczekuję od kremu - Jeżeli stosuję go na dzień, musi nadawać się pod makijaż (absolutny zakaz ważenia się pod podkładem i „wałkowania”) oraz dobrze nawilżać, a tym samym chronić skórę przed działaniem wysuszających kosmetyków do makijażu. Latem dobrze gdyby miał działanie matujące, ale nie wymagam tego. Od kremu na noc oczekuję, że doskonale nawilży i ukoi skórę podczas nocnego odpoczynku. Coraz większą uwagę zwracam też na działanie ujędrniające – jestem trochę przed trzydziestką. Jeżeli producent zapewnia, że jego krem jest dobry tak na dzień, jak i na noc, oczekuję połączenia obu tych cech. Ponadto kosmetyk nie może zawierać w składzie parafiny, bowiem ta każdorazowo silnie mnie zapycha.
Analiza składu – Pozbyłam się kartonika, a jak na złość ten kosmetyk nie ma składu na tubce. Będę zatem posługiwać się tym, który podany jest tutaj, na Wizażu.
Propylheptyl Caprylate to emolient, popularny w kosmetykach dla dzieci, który nie wykazuje żadnego szkodliwego działania. Na drugim miejscu mamy filtr. Ogólnie, nie jest on może mocno szkodliwy (jak ten w kremie na naczynka firmy Lirene), natomiast nie powinny stosować go kobiety w ciąży, bowiem wpływać on może na gospodarkę hormonalną poprzez wnikanie przez skórę do krwi. Dalej mamy alkohol, emolient, glicerynę i kolejny filtr. Ten jest już bezpieczny dla kobiet w ciąży, ale może powodować alergie oraz sklasyfikowano go jako substancję fototoksyczną, czyli taką, która – z jednej strony – zwiększa wrażliwość komórek na promieniowanie świetlne, a z drugiej stosowana jest w leczeniu nowotworów.
Dalej mamy jeszcze takie składniki jak glikol propylenowy, karbitol (nie nadaje się do skóry podrażnionej) i emulgator. W połowie składu – obok pantenolu – znajdziemy olej z pestek winogron, konserwanty. Poza tym wyciąg z alg brunatnych oraz z algi czerwonej.
Ogólnie, jak na krem z filtrem to oceniam go bardzo pozytywnie, bo większość kosmetyków zapewniających nam ochronę przed Słońcem ma składy takie, że pożal się boże. Ten jest naprawdę okej!
Opakowanie, konsystencja, zapach – Miękka tubka z minimalistyczną szatą graficzną. Wygodne zamknięcie na klik. Lekki krem w zielonkawym odcieniu (na zaczerwienienia!). Bezzapachowy, bo i perfumy żadnej w składzie nie ma.
Działanie – Krem ten urzekł mnie już po pierwszym zastosowaniu. Ma bardzo przyjemną, lekką formułę, która momentalnie się wchłania. Tym samym doskonale nadaje się pod makijaż, nawet wówczas, kiedy rano macie niewiele czasu na pielęgnację twarzy i przygotowanie make-upu. Przy regularnym stosowaniu można zauważyć wyraźne zmniejszenie się zaczerwienienia. Ja mam przede wszystkim problem z regularnie wykwitającymi na mojej twarzy czerwonawymi plackami na policzkach i brodzie, czasem również szyi. Ten krem zapewnił mi małą rewolucję, bo – coś nie do pomyślenia dla mnie wcześniej – tak zmniejszył te wykwity, że mogłam bez wstydu wyjść z domu bez choćby grama makijażu na twarzy.
Zmniejszone zaczerwienienia to jednak nie wszystko, co ten kosmetyk robi. Zauważyłam, że jest on również bardzo dobrym nawilżaczem dla mojej skóry. Na opakowaniu czytamy, że krem natłuszcza, ale film ochronny, który pozostawia na skórze, nie jest lepką, tłustą powłoką (pamiętajcie – szybciutko się wchłania!). Buzia jest gładka i przyjemna w dotyku. Jakby tego było mało, podczas jego stosowania nie pojawił mi się żaden (Ż A D E N) nowy nieprzyjaciel na twarzy, a zatem chyba mogę śmiało powiedzieć, że wpływa on i na ten aspekt mojej pielęgnacji. Mityczny kosmetyczny graal? No chyba!
A jakby jeszcze Wam było mało, to dodam, że krem ma SPF20 przy jednoczesnym przyzwoitym składzie. Czy naprawdę muszę Wam dalej go polecać? ;)
Zalety:
- fenomenalnie wpływa na poprawę kondycji cery naczynkowej – zmniejsza zaczerwienienia, zapobiega pękaniu naczynek
- jest bardzo dobrym nawilżaczem, jednocześnie jednak nie zostawia na twarzy tłustej powłoki i dobrze nadaje się pod makijaż
- biorąc pod uwagę, że podczas jego stosowania nie miałam żadnego problemu z pryszczami to zaryzykuję stwierdzenie, że i na tym polu spisuje się fenomenalnie
- SPF20 przy jednoczesnym naprawdę fajnym składzie
- niewielka cena w porównaniu do jego jakości
Wady:
- standardowa pojemność kremów do twarzy to 50ml, ten ma niestety tylko 40
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie