Bandi Professional Line AHA+PHA, Krem z kwasem migdałowym i polihydroksykwasami 

Jak w tytule, wykończę opakowanie, ale nie będę kupować tego produktu. Dostałam go za free od marki i nie jestem pod wrażeniem, poczucie przy użyciu jest dokładnie takie samo jak w wypadku taniego kremu od Nacomi.

Bardzo lubię ten krem na okres jesienno- zimowy. Poprawia wygląd mojej skóry. Delikatnie złuszcza naskórek, nawilża, niweluje rozszerzone pory, zaskórniki, poprawia koloryt. Zapach nie jest uciążliwy, konsystencja kremu szybko się wchłania. Duży plus za opakowanie z pompką.

Kolejny mój produkt z Bandi i kolejny, na którym się nie zawiodłam! Pięknie wycisza moją skórę, jest silny, ale i tak korzystam z niego z reguły rano. Pod spfem est idealny, szybko się wchłania. Jednocześnie jest bardzo lekki i szybko się rozmasowuje. Uwielbiam Bandi właśnie za tę lekkość wszystkich produktów!

To już moje drugie opakowanie tego kremu. Wróciłam do niego po rocznej przerwie i nie żałuję. Buzia po nim jest nawilzona, przebarwień jakby mniej. Mam duży problem z zaskornikami na nosie, po 2 tygodniach są jakby mniej widoczne. Poza tym, uwielbiam zapach tego kremu

Krem ten jako pierwszy i jedyny wywabił moją prawie dwudziestoletnią plamę - przebarwienie hormonalne z policzka, którego nie ruszyły żadne inne produkty, ani zabiegi. Było to o tyle zaskakujące, że to w sumie delikatny specyfik, ale mocniejszy krem z tej samej filmy już dość mnie podrażnił. Podejrzewam, że u podstaw sukcesu leży nie tyle wysokie stężenie składników aktywnych, ile systematyczność w ich stosowaniu + żelazna dyscyplina jeżeli chodzi o ochronę przeciwsłoneczną (najwyższySPF+maseczka, bo rzecz miała miejsce w covidzie). Uwolnienie od przebarwienia to wystarczający dla mnie sukces, ale dodatkowo używanie kremu było ogromnie przyjemne, z uwagi na konsystencję i cudny zapach. Szczerze polecam, sama na pewno będę wracać.

Od lat nie stosuję żadnych peelingów mechanicznych. Znacznie lepiej sprawdzają się delikatne peelingi enzymatyczne lub kwasowe. Ale szczerze powiedziawszy nie stosuję ich regularnie. Dostałam ten krem w prezencie i z opisu brzmiał jak dla mojej skóry. Moja skóra - dojrzała, mieszana, w dobrej formie, bez większych problemów. Opakowanie wygodne w stosowaniu. Nic dodać, nic ująć. W składzie łagodnie działający kwas migdałowy. Ten kwas ma działanie anti-aging, przeciwtrądzikowe, rozjaśniające przebarwienia, nawilżające, przywracające skórze blask. Stosowanie i działanie Używałam na noc. Na umytą skórę jako pierwszy kosmetyk. Na to serum, a potem jeszcze krem nawilżający. Krem jest bardzo lekki, wchłania się natychmiast. Zauważalny jest efekt rozświetlający. Krem nawilża, ale nie jest to działanie mega nawilżające. Po dłuższym stosowaniu skóra jest rozświetlona (wyraźnie złuszczone są niepotrzebne warstwy naskórka). Krem nie podrażnił mojej twarzy, ani dekoltu ale przy pierwszych kilku użyciach spowodował zaczerwienienie i lekki dyskomfort skóry szyi. PODSUMOWUJĄC Dobry, łagodny, skuteczny peeling dla osób, które unikają mocnych peelingów, zwłaszcza mechanicznych. Czy kupię ponownie? Nie wiem, bo znam kilka podobnych kosmetyków, które lubię, a poza tym chętnie testuję nowości.

Zaufałam marce i opiniom, ale nie do końca jestem zadowolona. Fajne opakowanie z pompką, higieniczne i bardzo wygodne. Krem ma białą konsystencję dość lekką, ale przyjemną. Ładnie rozprowadza się na twarzy i szybko wchłania. Stosowałam zgodnie z zaleceniami producenta. Bałam się, że skóra będzie mnie piekła lub zostanie podrażniona, ale nic takiego nie wystąpiło. Ładnie nawilżał skórę i w sumie to tyle. Nie stosowałam żadnych peelingów podczas używania tego kremu, gdyż tak pisało na opakowaniu, jednak złuszczenie i wygładzenie jakie miał niestety u mnie jest mało zauważalne. Do tego krem jest mało wydajny. Nakładałam 1 pompkę, i szybko opakowanie stało się lekkie, nie spodziewałam się, że to już go zużyłam. Podsumowując za tę cenę i działanie ( u mnie tylko nawilżające) raczej nie kupię ponownie.

Jeden z moich faworytów marki Bandi. Razem z linią matująca był moim początkiem normalizacji cery mieszanej po latach prób i błędów z innymi kremami. Po dłuższym stosowaniu zauważyłam lepszą kondycję cery i mniejsze problemy ze strefą T. Wydaje mi się jednak, że skóra przyzwyczaja się do tego kosmetyku i nie jest to kosmetyk na bardzo długą perspektywę. Miałam 3 opakowania, jednak myślę że mogłam poprzestać na jednym. Na marginesie- uwielbiam opakowania Bandi ze względu na ich praktyczność.

Krem odnalazłam już dość dawno temu w pudełku Pure Box . Byłam go bardzo ciekawa gdyż jeszcze nigdy wcześniej nie używałam niczego marki Bandi a zawsze chciałam . W przypadku jego stosowania na efekty faktycznie trzeba chwilkę poczekać , ale działa jak trzeba i większych zastrzeżeń do niego nie mam . Opakowany jest w estetyczną szerszą tubkę z wygodną pompką air - less . Fajnie , lubi takie rozwiązania . Co prawda podczas pierwszego użycia trzeba było chwili by pompka się rozbujała , ale później już wszystko było ok i działało jak trzeba . Opakowanie jest lekko transparentne , więc zużycie produktu można kontrolować na bieżąco . Wizualnie opakowanie jak najbardziej w porządku . Krem ma białą barwę , przyjemny zapach świeżo ściętych kwiatów i konsystencję która przy wyciskaniu kremu wydaje się dość mocno zbita , w trakcie rozprowadzania jest bardzo przyjemna , nic się nie roluje i nie ma nieprzyjemnego uczucia oblepionej skóry. Na twarzy początkowo zostawia taką leciutko jedwabistą warstewkę która dość szybko się wchłania . W chwilę od nałożenia nie ma jakiś spektakularnych efektów - są one jak po klasycznym kremie nawilżającym czyli twarz w dotyku wydaje się wygładzona i odpowiednio nawilżone . Po regularnym używaniu pierwsze co zauważyłam to fakt , że moja strefa T w ciągu dnia faktycznie mniej się wyświecała a mi taka regulacja sebum bardzo odpowiadała . Stopniowo zmiękcza skórę i faktycznie bardzo ładnie ją wygładza co czuć pod opuszkami palców . Z niedoskonałościami problemu nie mam ale mam kilka przebarwień dość świeżych i ten krem faktycznie je podgoił . Są bledsze i mniejsze , a w sumie na tym mi najbardziej zależało . Skóra po tym kremie prezentuje się świeżo i zdrowo i ma równy koloryt , nie ma żadnych przesuszeń , pory nie zostały zapchane ale jestem osobą która nie ma kompletnie żadnych skłonności do reakcji alergicznych - a to też ważne . Jestem więc bardzo zadowolona z tego jak ten krem sprawdził się na mojej cerze . Warto kupić jeśli szukacie czegoś co wpłynie na regulacje wydzielania sebum , wygładzi twarz i zapewni jej równy koloryt . Chętnie kupię go raz jeszcze , ale nie wiem kiedy gdyż mam dość pokaźne zapasy kremów .

Krem z kwasami, który bardzo delikatnie złuszcza buźkę. Skóra twarzy jest miękka i nawilżona. Liczyłam na większy efekt złuszczania, ale polecam, kremik całkiem spoko

Powyższy krem dość długo czekał na swoją kolej ale kremów z kwasami zawsze chętniej używam jesienią/zimą więc i na ten przyszła kolej. Jeśli dobrze kojarze to moje pierwsze spotkanie z marką Bandi i dzięki temu kremowi bardzo udane. Krem zapakowany był w ofoliowany kartonik a samo opakowanie wykonane bardzo estetycznie i wygodnie. Opakowanie to 30ml, dla mnie taka pojemność jest optymalna do stosowania na miesiąc z hakiem, szczególnie, że ten krem był wyłącznie na noc. Dlatego nie mam co do jego wydajności zarzutu. Krem ma wygodną pompkę, co znacznie ułatwia jego używanie i jest po prostu o wiele bardziej higieniczne. Zatyczka kremu trzymała się mocno, nic nie odskakiwło. Krem był biały, miał lekką konsystencję nie mazał się, nie lepił się na twarzy, co prawda potrzebował chwili na wchłonięcie ale nie pozostawiał żadnej ciężkiej warstwy na twarzy. Na mojej mieszanej cerze sprawdził się świetnie, nie zapchał, nie podrażniał a lekka formuła sprawiła, że był przyjemny w stosowaniu a po przebudzeniu skóra nie była przetłuszczona. Jeśli chodzi o efekty jestem zadowolona. Biorąc pod uwagę składniki aktywne tego kremu, na moją cerę zadzialał wyłącznie pozytywnie. Podczas pierwszych 2 tygodni efekty nie były może jakieś wow, ale zadowalające już tak - zauwazyłam, że skóra była gładsza w dotyku, pod palcami nie wyczuwałam żadnych nierówności, grudek które dla mojej cery są dość uporczywe. Skóra wyglądała ładniej, stawała się bardziej jednolita a delikatne zmiany, które miałam w okolicy czoła się zmniejszyły. Obecnie kiedy zużyłam całe opakowanie widzę, że skóra jest delikatnie jaśniejsza, bardziej promienna i rozświetlona. Co prawda moje długotrwałe przebarwienia nie zniknęły, jednak koloryt skóry jest ujednolicony a drobne zaczerwienienia w strefie T wyciszone. Z każdym dniem moja skóra wyglądała zdrowiej w ciągu dnia praktycznie przestała się przetłuszczać a makijaż trzyma się dłużej i dłużej pozostawał świeży. Krem na moją skórę zadziałał bardzo zmiękczająco i rozpulchniająco, była i jest mięciutka jak nigdy. Bardzo skuteczny fajny efekt i choć widzialam, że kosztuje w okolicy 50zł to dla cer takich jak moja warto zainwestować. Nie każdy krem z kwasami działa na tyle delikatnie, żeby nie przesuszać skóry a jednocześnie na tyle skutecznie żeby redukować niedoskonałości i oczyszczać cerę, stopniowo ją wygładzać tak jak ten. Jestem z niego zadowolona dobry krem z widocznymi efektami, lekki ale swoje robi. A w połączeniu z serum złuszczającym czy kwasami robi jeszcze lepszą robotę. Niewielkie stężenie kwasów sprawia, że będzie to dobry krem jednocześnie dla cer suchych/wrażliwych jako jedyny mocniejszy złuszczacz i dla cer mieszanych jak moja, który używany z innymi produktami ładnie podbijał i utrzymywał gładkość skóry.

zaczne od tego ze cena jest wysoka jak za taka malutka ilosc dlatego poczekalam i kupilam go na promocji i cale szczescie ze to zrobilam bo krem jest cudwony jak cala ta marka nie zawiodlam sie po raz kolejny marka bandi pokazala ze wie co robi ! :) Krem idealnie nawilża co wiecej redukuje plamy po trądziku a po to wlasnie kupilam ten krem :) nie zapycha i nie uczula

Kremu Bandi używałam długo i regularnie - co wieczór przez rok, co może dowodzić o jego wydajności. Konsystencję miał lekką, zapach lekki, w sam raz na wieczorną rutynę. Niestety, nie odczułam rozjaśniających właściwości kremu. To, na czym mi najbardziej zalezalo, czyli redukcja przebarwień nie nastąpiła. Zaznaczę, że cenię sobie również kremy z filtrem. Nie wiem, czy to kwestia tego, że środek był zbyt delikatny? Teraz przerzuciłam się na retinol 0,5% oraz suplementację beta-karotenem i powoli odczuwam różnicę.

Naprawdę długo szukałam kremu z kwasami, po którym moja twarz będzie nawilżona, a wszelkie pozostałości po trądziku znikną. I w końcu znalazłam! Krem zamknięty w opakowaniu z pompką, przez opakowanie spokojnie zobaczymy zużycie kremu. Jego konsystencja jest lekka, ale to jak nawilża skórę, to jest dla mnie kosmos. Od kilku lat szukałam dermatologa, który poleci mi coś dobrego na zniwelowanie plam po trądziku, za każdym razem dostawałam tak mocne maści, że przez rok ratowałam moją twarz z totalnej suszy. A tutaj nie dość, że plamy po trądziku są zniwelowane, to jeszcze twarz jest pięknie nawilżona. Posiada bardzo delikatny, mega przyjemny zapach, który po paru chwilach ulatnia się. Stosuję go przez cały rok. W sezonie zimowym nakładam go praktycznie co noc, w sezonie letnim 2-3 razy w tygodniu. Oczywiście w trakcie jego stosowania, na dzień nakładamy filtr SPF 50! Ja jestem zakochana, nie zamienię go na żaden inny krem ❤️

Krem ma swoje zalety. Jest lekki, nie zapycha, dobrze się wchłania. Niestety mam wrażenie że uwidacznia moje pory. Nie podoba mi się rano stan skóry po użyciu tego kremu. Wiem, że z kwasami czasem początki są trudne, ale używałam dużo silniejszych kwasów i nigdy nie miałam takich problemów. Chciałam na wiosnę coś lżejszego, żeby nie rezygnować całkowicie, ale nie było to dla mnie dobre wyjście. Ogólnie krem polecam spróbować, bo naprawdę ma świetne opinie. Może jestem wyjątkiem potwierdzającym regułę ???? W każdym razie ja chyba do niego nie wrócę.

Nie używam tego kremu codziennie ale jestem przy denku trzeciego opakowania. Dobry krem dla wielu rodzajów skory na uspokojenie niedoskonałości. Mam skórę skłonną do zapychania się i szybkiego zanieczyszczania mimo (chyba) dobrej pielęgnacji. Krem w tym momencie używam sporadycznie raz na dwa tygodnie na całą twarz albo punktowo jeśli widzę, że jakiś nieprzyjaciel nadchodzi i w obu wariantach jego działanie oceniam na 5+. Uspokaja cerę, wygasza niedoskonałości i zapobiega ich zaognianiu się albo powstawaniu. Nie powoduje, że skóra łuszczy się płatami, właściwie złuszczanie jest praktycznie niezauważalne gołym okiem ale widocznie poprawia kondycje skóry. Moja cera skłonna do podrażnień nie reaguje na niego zaczerwienianiem się. Jeśli stosuję krem na noc to budząc się rano czuję że jednak nałożyłam inny krem bo odczuwam, że skóra na policzkach nie jest odpowiednio nawilżona no ale w końcu to nie jest nawilżający krem. Jeśli ktoś chciałby spróbować kwasy w domu polecam ten krem. Kwas migdałowy jest delikatnym kwasem, jego stężenie w tym kremie też nie zrobi nam krzywdy a może okazać się przełomem w pielęgnacji. Bardzo lubię też to opakowanie, dzięki któremu wydobywamy 100% produktu.

Krem świetnie mi się sprawdził. Używałam go na noc i rano moja cera nie wyświecała się jak dotychczas. Podkład wyglądał o niebo lepiej na twarzy po porannym myciu i pielęgnacji . Co do konsystencji lekki krem o barwie białej szybko się wchłaniał. Zapach delikatny mi bardzo przypadł do gustu . Efekty Cera mniej się błyszczała Pory zostały zwężone Zaskórniki na nosie stały się mniejsze Lekko złuszcza skórę

Kremu zużyłam całe opakowanie, które starczyło mi na ponad miesiąc. Używałam go na noc, zgodnie z zaleceniami producenta. Krem jest lekki jak dla mnie jako krem na noc mógłby być bardziej tłusty, ale nawilżał skórę. Rano nie budziłam się z wysuszoną i ściągniętą skórą tylko przyjemną nawilżoną. Nie zauważyłam jednak znacznej różnicy w kwestii wyrównania kolorytu czy oczyszczenia zaskórników. Wielki plus za opakowanie z pompką typu airless, ale szkoda że pojemność to tylko 30 ml. Mimo to krem jest wydajny. Ma bardzo delikatny przyjeny zapach.