Serum ma postać lekkiej emulsji, dobrze nawilża, rozświetla, ujednolica koloryt (dobrze wpływa na naczynka i łagodzi zaczerwienianie). Przy tym nie ma częstych wad serów z wiaminą C - nie lepi się i nie podrażnia, a zastosowane postacie witaminy C sa na tyle stabilne, że nie trzeba serum przechowywać w lodówce i wyrzucać po miesiącu.
Składniki dbające i nawilżenie to m.in gliceryna, frakcjonowany olej kokosowy, masło karite, ceramidy, kwas hialuronowy,...
Witamyna C jest pod 3 postaciami:
Ascorbyl Tetraisopalmitate- to jest ta najdroższa, rozpuszczalna w tłuszczach i odporna na światło i utlenianie postać witaminy, raczej dostępny tyko w droższych kosmetykach ( eris, bandi, norel i zagraniczne marki)
3-0 ethyl ascorbic acid- to jest nowośc, dostępna na rynku od niedawna, słabo zbadana, - jest to ustabilizowany kwas askorbinowy, który niby zachowuje wszystkie właściwości LAA, nie mając przy tym jego głównej wady czyli bardzo szybkiej degradacji po rozpuszczeniu w wodzie, składnik obecny np w serum bielendy mezo albo w serum algenista Genius
SAP- główny składnik np serum Avy i tych tańszych lini yonelle (czerwonej i różowej)- czy SAP i MAP działają na produkcję kolagenu to kontrowersyjna sprawa ale zawsze to dodatkowy antyutleniacz
Te wszystkie postacie witaminy C mają to do siebie , że z jednej strony nie wymagają takich stężeń jak kwas askorbinowy, są o wiele bardziej odporne na utlenianie, ale jednocześnie jest kwestią dyskusyjną czy są tak skuteczne jak LAA (L-ascorbic acid). Niektórzy producenci (np skinceuticals) i specjaliści zarzekają się, że tylko LAA działa i na produkcję kolagenu i jako antyutleniacz.
Co kto lubi, ja tam jestem otwarta na nowości, witaminę C tetra używam od lat z mazideł i jestem bardzo zadowolona, do kwasu askorbinowego nigdy nie wrócę, bo to lepiące się, szczypiące w skórę paskudztwo i po 2 tyg. od otwarcia opakowania nie wiadomo czy czy jeszcze działam na wolne rodniki czy wręcz przeciwnie, smaruję się zoksydowanym specyfikiem.
*********-
Co do używania samego serum yonelle.
Jest bardzo przyjemne w użyciu, szybko się wchłania a na skórze pozostaje tylko miła warstewka otulająca.
Nie roluje się, nie lepi, można na nie nałożyć bez problemu każdy kosmetyk.
Zapach na szczęście szybko się ulatnia.
Buteleczka jest tak skonstruowana, że pipetka po wyjęciu nie jest ubrudzona po bokach, więc serum nie zasycha przy brzegach flakonika jak to często bywa u innych producentów.
Mam wrażenie, że im dłużej go używam tym moja skóra faktycznie lepiej wygląda, tj nabiera blasku (ale nie wiem na ile ten blask przypisać yonelle, a na ile używanemu kremowi z 1% retinolu Exuviance) i zaczerwienienia na policzkach są mniejsze.
Kolejna rzeczy- serum nie szczypie w skórę nawet jeśli na noc stosowałam retinol - to jest dla mnie bardzo ważne bo w okresie od jesienie do wiosny używam i retinolu i kwasów, więc nie chcę fundować skórze niepotrzebnej dawki stresu rano :)
Czy witamina jakoś głębiej wnika- tu na wiele nie liczę, krem to nie mezoterapia.
plusy:
- bardzo przyjemna konsystencja, szybkie wchłanianie, brak rolowania, lepienia
-spora dawka witaminy C w stabilnych postaciach
- nie szczypie i nie podrażnia
-nawilża, czasem stosuję na noc solo (mam 30 lat i suchą skórę- ceramidami nigdy nie pogardzę :) )
- zmniejsza zaczerwienienia
-dobre przemyślany flakonik
- bardzo wydajne - stosuję od miesiąca hojną ręką, i jeszcze go nie skończyłam
- nieprzezroczyste opakowanie ( druga strona medalu- nie widać ile go zostało)
Minusy
-cena nawet w promo 20% jest duuża, jak na polską firmę ( mam wrażenie, że yonelle i np eris robią te kosmetyki z myślą o eksporcie)
- dla mnie minusem jest dodatek substancji zapachowych (ale przynajmniej "parfum" jest na samym końcu listy składników, nie to co w diorach czy innych szanelach)
Suma sumarum - dobre ale drogie. Może kiedyś jeszcze je kupię.
W załączniki zeskanowy skład,
Używam tego produktu od: grudzień
Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1