Tołpa Dermo Face, Rosacal, Maska - opatrunek wzmacniająco - łagodząca na twarz, szyję i dekolt (stara wersja) 

Kupiłam maseczkę na promocji w Hebe za około 5 zł. Jestem posiadaczką cery naczynkowej, a od tego typu maseczek oczekuję przynajmniej delikatnego złagodzenia rumienia i podrażnień. Nałożyłam ją zaraz po peelingu tołpa 3 enzymy, żeby ukoić skórę ale niestety czułam tylko pieczenie, więc zmylam maseczkę szybciej. Może za kilka dni zrobię drugie podejście, ale raczej chyba sobie odpuszczę. Niestety nie polecam. :(

Maseczka niestety nie sprawdziła się u mnie. Mam cerę suchą, wrażliwą z widocznymi zaczerwienieniami . Po nałożeniu strasznie piekła mnie skóra , musiałam od razu ją zmyć. Posiada w składzie coś co mnie uczula. Szukam dalej maseczki która przyniesie mojej skórze ukojenie . Robiłam kilka podejść do niej w odstępach parodniowych jednak za każdym razem efekt był ten sam - strasznie piekła mnie skóra.

Ja: Mam cerę suchą i odwodnioną. Naczyniową, wrażliwą i skłonną do podrażnień. Oczekiwania: Ukojenie, nawilżenie i odżywienie skóry. Opakowanie: Podwójna saszetka, do tego przyjemna dla oka szata graficzna. Wrażenia: Maseczka ma gęstą konsystencję, żółtawy kolor. Prezentuje się dokładnie tak samo jak krem z tej serii. Jest gęsta i kremowa, dobrze się nakłada i rozprowadza. Zapach nie jest drażniący lecz dość mocny. W tym przypadku bardziej słodki i kwiatowy niż chemiczny. Po nałożeniu przez chwilę miałam uczucie pieczenia, ale delikatnego. Nie była to reakcja alergiczna, podrażnienie ani nic z tych rzeczy. Trwało to moment i nie wymagało szybkiej interwencji w postaci zmywania maski. Po 15 minutach zalecanych przez producenta zabrałam się do zmywania i tu się zaczęły drobne niedogodności. Bardzo ciężko było ją zmyć z twarzy wodą. Ściągałam najpierw wacikami, to było nieco lepsze, ale później wpadłam na pomysł ściągnięcia jej chusteczkami nawilżanymi i tu było stanowczo lepiej. Szybciej i łatwiej się jej pozbyłam z twarzy. Efekty jak dla mnie zadowalające – skóra była mocno nawilżona, nie za tłusta. Nie było uczucia ściągnięcia tylko miękkość. Kolejnym plusem jest bardzo dobry skład w kosmetykach Tołpa i rodzima produkcja. Ja jej chętnie używam jako dopełnienia do pielęgnacji z kosmetykami z tej serii i jestem zadowolona z efektów. Wracam do niej co jakiś czas.

To moja pierwsza recenzja , robiąc zakupy w drogerii porwałam maseczkę z półki . Podziałało na mnie słowo - kojąca . Tak mnie ukoiła że szukałam wolnego terminu u dermatologa , bo to co otrzymałam na następny dzień w postaci spuchniętej wysuszonej i czerwonej skory, która paliła żywym ogniem było przerażajace . Skończyło się na lekach i maściach sterydowych .

Idealna dla skóry wrażliwej i naczynkowej, czyli takiej jak moja. Przychodzi jesień a mojej skórze dokucza wszystko. A najgorszym jest zmiana temperatur na przykład gdy wchodzę z dworu do domu. Wtedy jest moment na to, by użyć tej maseczki. Daje wrażenie ukojenia dla skóry już po pierwszym użyciu. Ma żółtawy kolor i dość gęstą kremową konsystencję. Ma delikatny, przyjemny i lekko słodki zapach. Chwilę po jej nałożeniu poczułam lekkie pieczenie, ale nie było tak nieprzyjemne bym musiała ją zmyć. Po 10-15minutach należy ją zmyć wodą, ale moim zdaniem nie jest to proste i szybciej będzie usunąć ją za pomocą chusteczki nawilżonej lub wacika. Skóra jest miła w dotyku, nawilżona, nie jest ani przesuszona, ani tłusta. Maska działa normalizująco i wzmacniająco. Kolejny raz z czystym sumieniem polecam produkty Tołpy.

Cudowna maseczka dające natychmiastowe ukojenie. Saszetka starczy akurat na jedną aplikację. Maseczka pachnie przyjemnie i delikatnie. Czułam na skórze... sama nie wiem jak to opisać. Uczucie bardzo przyjemne. Faktycznie, jakby opatrunek. To naprawdę świetny produkt.

Maska jest dobrym dodatkiem do całej serii, fajnie nawilża, nie podrażnia ale czy można ją uznać za opatrunek hmmmm. W połączeniu z całą serią używana regularnie zapene dodaje jakieś swoje 5 groszy jednak gdy używałam jej bez kremów i toniku z tej seri hmmm może jedynie utrzymywała efekt pełnej kuracji kuracji ( rok używania kremów na dzień i na noc, toniku i maseczki raz w tygodniu).

Ostatnimi czasy męczę się z rozszerzonymi naczynkami wokół nosa. Przy każdym użyciu maseczka ta ukaja moją skórę jak opatrunek. Uwielbiam ten produkt za zapach, konsystencję, działanie oraz wydajność. W razie dużych zaczerwienień spokojnie można ją stosować codziennie. Oczywiście plusem tołpy jest bardzo dobry skład.

Dla mnie przy jednorazowej pielęgnacji ten produkt nie zrobił nic. Nie widzę sensu w dalszym jego używaniu. Właściwie nie wiem jaki byłby cel jego stosowania. Jeśli chodzi o wzmocnienie i łagodzenie, to potrzebuję takiego działania ze strony kremu na co dzień. Sama maska raz na jakiś czas nie pomoże.

Maska-opatrunek Tołpa Rosacal na twarz, szyję i dekolt. Idealna dla skóry wrażliwej i naczynkowej, czyli takiej jak moja. Przychodzi jesień a mojej skórze dokucza wszystko. A najgorszym jest zmiana temperatur na przykład gdy wchodzę z dworu do domu. Wtedy jest moment na to, by użyć tej maseczki. Daje wrażenie ukojenia dla skóry już po pierwszym użyciu. Ma żółtawy kolor i dość gęstą kremową konsystencję. Ma delikatny, przyjemny i lekko słodki zapach. Chwilę po jej nałożeniu poczułam lekkie pieczenie, ale nie było tak nieprzyjemne bym musiała ją zmyć. Po 10-15minutach należy ją zmyć wodą, ale moim zdaniem nie jest to proste i szybciej będzie usunąć ją za pomocą chusteczki nawilżonej lub wacika. Skóra jest miła w dotyku, nawilżona, nie jest ani przesuszona, ani tłusta. Maska działa normalizująco i wzmacniająco. Kolejny raz z czystym sumieniem polecam produkty Tołpy.

Ostatnio w końcu po długich poszukiwaniach dermatolog stwierdził, że moja cera jest cerą właśnie naczyniową. Stosuje kremy do tejże właśnie cery i zgodnie z zaleceniem dermatologa uzupełnieniem pielęgnacji mogą być maski. Skusiłam na tą maskę z powodu tylko takiego, że w Rossmanie to była jedyna maseczka do cery naczyniowej, akurat była w promocji. Po nałożeniu tej maski na twarz w ciągu kilkunastu sekund odczułam tak okropne pieczenie twarzy. Było nie do wytrzymania. Od razu zmyłam maskę twarz oczywiście była bardzo zaczerwieniona i piekła przez dobre kilkadziesiąt minut. Nie wiem co ta maska w sobie ale nigdy żadna nie wyrządziła mi takiej krzywdy jak ta. Na pewno nie kupię jej więcej.

Przy zmianach temperatury moja skóra lubi wariować i piec jak diabli, strefą problemaryczną są u mnie policzki; po prysznicu, w zimie, w samochodzie z klimatyzacją, delikatna skóra daję się we znaki.. Maska opatrunek wzmacniająco-łagodząca po nałożeniu, ta bomba odżywcza, szczypie, piecze pierwsze minuty, potem się uspokaja. Konsystencja przypomina mi treściwy krem do opalania z wysokim filtrem :) zapach ziołowy. Sięgam po maskę parę razy w roku i jest dla mnie szybką pomocą w zaognionym problemie.

Produkt drogeryjny, łatwo dostępny. Skład przyjemny, pełen ciekawych, naturalnych składników. Zapach neutralny, delikatny. Produkt w postaci dwóch mini-saszetek, wystarcza mi na 2 aplikacje, gdybym miała oszczędzać i jedną połówkę dzielić, prawdopodobnie efekt byłby bardzo słaby albo niezauważalny. Cena dość wysoka jak na tego typu produkt, o takim działaniu, ale są częste promocje, szczególnie w Hebe. Kupiłam maseczkę dwu- albo trzykrotnie, sięgam po nią podczas promocji, gdy chcę wesprzeć moją rutynę pielęgnacyjną pod kątem mojej naczynkowej, hiperaktywnej cery. Dla mnie konsystencja jest trochę zbyt leista, co irytuje mnie podczas zmywania produktu, jednak maseczka nie spływa z twarzy, a rozprowadzić można ją w miarę równomiernie, więc odejmuję za to jedynie pół gwiazdki. Produkt wchłania się, resztę zmywam letnią wodą. Twarz na pewno jest po niej nawilżona, wygładzona. Mam pojedyncze naczynka na policzku, pod nosem - są one wyraźnie mniej widoczne po zastosowaniu maski. Jednak rumień na policzkach, nosie i brodzie, z którym się borykam nie jest zmniejszony, zniwelowany. Zaczerwienienie jest takie, jak zawsze, nawet przy regularnym stosowaniu produktu. + częste promocje, łatwa dostępność + dwie saszetki, na dwie, góra trzy aplikacje + neutralny, bardzo delikatny zapach + nie spływa + nie podrażnia, nie powoduje dodatkowych zaczerwienień, nie szczypie, nie powoduje uczucia ściągnięcia + delikatnie koi, nawilża i wygładza twarz + bardzo delikatnie zmniejsza widoczność pękniętych, rozszerzonych naczynek +/- leista konsystencja, dość trudno zmyć nadmiar produktu, często zostaje mi na twarzy delikatny film - cena bez promocji - brak wariantu w tubce na regularną kurację - brak efektu zniwelowania, zmniejszenia widoczności zaczerwienienia na brodzie, nosie i twarzy

Mam pojedyncze naczynka popękane na twarzy. Kiedyś kupiłam tą maseczkę z ciekawości. Po umyciu skóra była ładnie nawilżona. Odrobinkę zauważyłam zmiany, Pajączki był troszkę mniej widoczne. Nie zlikwidował to problemy z naczynkami, ale na krótki czas poprawił skórę.

+ Łagodzi i koi podrażnienia + Doskonale nadaje się nawet na pojedyncze zużycie, choć producent poleca używanie ok.2 razy w tygodniu. Raz ją użyłam podczas przeziębienia, gdy cały obszar pod nosem miałam zaczerwieniony i spierzchnięty od częstego używania chusteczki. Zagoiło się wyraźnie szybciej. + Ilość - jedna saszetka wystarczy akurat na jedną aplikację. + dostępność - zwykle kupuję ją w Rossmanie, ale widziałam ją w Hebe i bodajże Superpharmie + Zapach - świeży, trochę ziemisty, trochę ziołowy. Dla mnie przyjemny. Szybko się ulatnia. +/- - w pierwszych kilku minutach trochę szczypie i mrowi, ale uczucie szybko mija i następuje uczucie schłodzenia skóry. Dla niektórych wada, mnie nie przeszkadza. - cena - kupuję ją tylko w promocyjnej cenie, gdy sięga ok. 5 złotych. - Fakt, że to saszetka. Osobiście wolałabym, żeby opakowanie było w tubie. Za to odejmuję gwiazdkę.

Pozytywnie zaskoczona świetnym działaniem maski korygującej niedoskonałości 4w1 postanowiłam spróbować coś innego z saszetkowych produktów Tołpy :) + cena + zapach + dobrze się rozprowadza + nie spływa z twarzy + nawilża + łagodzi podrażnienia

Po masce, która ma być łagodząca oczekuję, że nie tylko nie podrażni, ale również złagodzi podrażnioną skórę. Testowałam ją w okresie, kiedy nie miałam na twarzy podrażnienia (a zdarzają mi się takowe coraz częściej), wręcz idealny stan na przetestowanie czegoś nowego. Nie wytrzymałam w niej nawet 5 minut, zmyłam od raz jak poczułam pierwsze pieczenie, pewnie gdybym poczekała dłużej, skończyłabym z całą twarzą w odcieniu pięknej czerwieni. Na pewno nie jest to maseczka do cery takiej jak moja, mieszanej z tendencją do odwadniania się i wrażliwej na mocniejsze preparaty. Poza tym maseczka ma przyjemną maziowatą konsystencję, najlepiej zmywać ją gąbeczką lub szmatką. Nie ma lub ma bardzo delikatny zapach, ma dla mnie odpowiednią ilość w saszetce, która nie pozwala nałożyć jej nie tylko za dużo, ale również zużywamy ją do końca.

Kremy, peelingi i maseczki są kwestią indywidualną. Moja cera z tłustej, trądzikowej przeszła w mieszaną, czasami nawet bardzo przesuszoną na policzkach (szczególnie w okresie jesień-zima). Zatem maseczki staram się dobierać nad wyraz ostrożnie. Maseczka posiada niezbyt gęstą, kremową konsystencję o białym zabarwieniu. Jej zapach jest trudny do opisania, aczkolwiek przyjemny i delikatny. Maseczka wchłania się równomiernie, a jej pozostałości wystarczy zmyć wodą. Po aplikacji cera jest przyjemnie miękka i gładka, odczuwalnie nawilżona. Maseczka uspokaja zaczerwienienia, nie podrażnia ani też nie przesusza. Zostawia po sobie dość grubą, tłustą warstewkę, aczkolwiek łatwą do usunięcia tonikiem czy płynem do demakijażu. Na szczęście, nie zapycha, a co za tym idzie, nie pogarsza stanu cery. Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: kilka saszetek o pojemności 2x6ml