Cacharel Anais Anais Premier Delice EDT 

Anaïs Anaïs Premier Délice to zapach, który pamiętam od wielu lat. Pachniały nim ulice, pachniały biura, pachniał teatr, pachniały kobiety wokół mnie, ale nigdy ja nim nie pachniałam. Dopiero we wrześniu zeszłego roku dostałam go od mojej przyjaciółki, który też był zawsze z nią. Cóż i ja po 10 latach od ich premiery i ja je pokochałam. Perfumy mają bardzo soczysty owocowo-kwiatowy zapach. Wyraźnie wyczuwam pełną gruszkę i moje ukochane uwodzicielskie piwonie, a na koniec uderza mnie drzewny zapach cedru. Spryskuję nim nawet włosy, nie tylko właściwe części ciała. Zapach jest bardzo trwały i miły przy kolejnych uwalnianych aromatach. Perfumy zamknięto w bardzo wygodnej białej buteleczce z różowymi dodatkami zwieńczony ozdobną zatyczką/korkiem ze srebrnymi elementami. Dzięki tym perfumom czuję się znowu młoda. Bo to zapach raczej dla młodych kobietek.

Do perfum Cacharel mam wyjątkowy sentyment - moje pierwsze "dorosłe" perfumy były właśnie marki Cacharel (niedostępny już chyba, limitowany Sunshine z linii Amor Amor). Anais Anais Premier Delice to typowe owocowo-gourmandowe perfumy na sezon wiosenno-letni. O ile niespecjalnie umiem sobie przypomnieć zapach klasycznego Anais Anais (nudny), to Premier Delice chodził za mną ze 2 lata od czasu niewinnego psiknięcia testerem w perfumerii. Zapamiętałam soczystą słodycz gruszki, owocową eksplozję radosnych aromatów, musującą, ale nie nachalną. Wtedy perfum nie kupiłam, bo szukałam czegoś na jesień, ale po pewnym czasie, gdy przyszła pora na letni zapach, przypomniałam sobie o Premier Delice. Zapach dokładnie taki jak pamiętałam - przede wszystkim gruszka, słodka, soczysta, taka, że aż ślinka napływa do ust. Do tego bukiet słodko-owocowych aromatów, z których nie potrafię wydzielić pojedynczych nut. Taka gruszka zanurzona w oranżadzie - nie wiem dlaczego, ale kojarzy mi się z letnim słodkim, acz orzeźwiającym napojem. Zapach typowo na sezon późnej wiosny i lata. Trwałość średnia - daje radę parę godzin. Część osób może uznać ten zapach za nazbyt infantylny, ale dla mnie perfumy na lato powinny być frywolne, radosne i pełne owocowej soczystości. I tu właśnie gruszka w oranżadzie robi swoją robotę :)

Nie wiem czy to kwestia przetwarzania zapachu przez moją skórę czy takie połączenie składników, które dają w efekcie nutę, która w nich nie występuje, ale pachnie zupełnie inaczej niż wskazuje na to kompozycja. Na mojej skórze z uporem maniaka Premier Delice przybierają zapach truskawki.... I bynajmniej nie tej świeżo zerwanej, ale kompotu z truskawek. Ilekroć bym się nimi nie psikała ciągle czuję kompot truskawkowy. Kiedy natomiast kompot wywietrzeje zostawiają piękną poświatę kakao. Nie czuję w Anais Anais Premier Delice prawie żadnego z wymienionych składników zapachowych poza gruszką i kakao... Jednak absolutnie nie są złe. Mają urok i lekkość przy całej swojej słodko-truskawkowej mocy. Dodają optymizmu i radości, choć dla mnie na pewno nie są zapachem na 25 + na termometrze, bo wtedy można się do nich przykleić:) Wielki punkt za trwałość, mimo, że są sprzedawane w wersji edt. Według mnie dobry zapach dla młodych kobiet lub młodych duchem. Pazura nie posiadają ani centymetra. Zdecydowanie jest to typ ugrzecznienionego i słodkiego owocowego zapachu.

Słodki, owocowo-kwiatowy zapach, zahaczający o gourmand ze względu na wyraźnie wyczuwalną, przebijającą nutę kakaową. Nie ma nic wspólnego z zabijającym białymi kwiatami i skojarzeniem ze starymi koronkami "pierwowzorem", czyli klasycznym Anais Anais. To zapach dużo lżejszy, młodszy, nieco frywolny. Czuję przede wszystkim słodkie nuty gruszkowo-pomarańczowe (razem w połączeniu pachną trochę jak brzoskwinia), później wychodzą kwiaty i fajnie współgrające nuty kakaowo-drewniane. Idealna propozycja na wiosnę, lato i nawet na jesień, dla ożywienia kolorytu. Trwałość bardzo dobra. Używam tego produktu od: kilku miesięcy Ilość zużytych opakowań: testy i próbki