Moschino Couture EDP 

Piękny, niezwykle kobiecy zapach. Świeży a jednocześnie pikantny. Otwarcie zapachu to przede wszystkim mandarynka i bergamotka mocno doprawione pieprzem. Potem pojawiają się kwiaty i cedr, który nadaje lekko drzewny charakter. Delikatnie dołącza benzoes i wanilia. Całość jest niesamowicie ciepła i przyjemna. Zapach bardzo oryginalny, elegancki, kojarzy mi się z kobietą sukcesu. Idealny na jesienne wieczory. Bardzo trudne do zdobycia. Nie mogę zrozumieć dlaczego tak piękne perfumy zostały wycofane ze sprzedaży??? Flakon bardzo mi się podoba.

Genialny zapach!! Taki, który wibruje i rozbrzmiewa godzinami.W żadnym wypadku nie nadaje się dla pryszczatych nastolatek biegających w sportowych ciuchach. Ma niepowtarzalny szyk i zmysłowość pełnej kobiecości. Kocham go nieprzerwanie od wielu lat i to z wzajemnością. Perfumy pachną na mnie niesamowicie. Gdyby sprzedawano je w najbrzydszym opakowaniu świata po niebotycznej cenie i tak byłabym wierną klientką. Dzięki nim czuję się kompletna:) Używam tego produktu od: nawet nie pamiętam... Ilość zużytych opakowań: 3x 100 ml

Miało być cudownie, seksownie, oryginalnie - a wyszło jak prawie zawsze... obiecanki cacanki... Nie twierdzę, że to zapach całkowicie pozbawiony potencjału, jest pieprznie, umiarkowanie słodko i trwale. Jednak zdecydowanie czegoś tu brakuje... Dodatkowo przypomina Cinema YSL, które moim zdaniem są rewelacyjne w swojej kategorii, Moschino Couture na ich tle wypada zdecydowanie blado. Buteleczka urocza, choć zbyt infantylna względem swojej zawartości ;-) Używam tego produktu od: już nie używam Ilość zużytych opakowań: próbki ok 4,5 ml

Jest ciężkim, słodkim a zarazem ostrym i pieprzno -owocowym zapachem. Jest bardzo trwały, jeden lub maksymalnie dwa psiki i tyle na cały dzień, bo inaczej przytłoczymy zapachem wszystkich wokół. Jeżeli przesadzimy z ilością to ciągnął się będzie za nami ogon na"pół miasta" Przez swą moc, jest bardzo wydajny ja 100 ml mam już od dwóch lat. Nie nadaje się na wiosnę i lato - w upalny dzień mało co się nie udusiłam. Zapach jest bardzo elegancki, nie ma on charakterystcznego zapachu baz tanich marketowych perfum, które mają jednakową bazę i wszystkie pachną w gruncie żeczy tak samo. Ja właśnie wyczuwam tanie bazy zapachowe i dlatego szarpnełam się na ten zapach, pomimo tego że musiałam na niego jakiś czas zbierać pieniądze. Bardzo podoba mi się jego skład - jest jakby jadalny, jak orzeźwiający sok - wanilia mandarynka i granaty dla mnie bomba. Skład: Nuta głowy: bergamotka, mandarynka, pieprz. Nuta serca : piwonia, jaśmin, kwiat maku, kwiat granatu. Nuta głębi : wanilia, drzewo cedrowe. Używam tego produktu od: 2 lata. Ilość zużytych opakowań: 1 opkowanie.

Odkąd wycofali mój ukochany Nature Millenaire, ten zapach jest jak dotąd jedynym, który go dościga pod względem oryginalności. Jest pełen kontrastów- ciepły, otulający a jednocześnie czuć od czasu do czasu w nim chłód. Czuć coś delikatnego, miękkiego a jednocześnie ostry świdrujący w nosie pieprz. Cytrusy moim zdaniem są wyczuwalne, ale nie dodają mu świeżości a sprawiają, że nie jest to typowy słodki zapach. Z Nature Millenaire na pewno nie wygra choćby ze względu na wytrzymałość, ten drugi był nie do zdarcia, porównywalny z Chanelkami. Zaliczyłabym go do zapachów trwałych, bo rzeczywiscie ludzie dookoła go wyczuwają. Określiłabym go jednym słowem, po prostu, PIĘKNY! Używam tego produktu od: 2 lat Ilość zużytych opakowań: 3 x100ml

Jestem zaskoczona niezmiernie tym co czytam, "lekki", "cytrusowy", "dziewczęcy", "na lato i zimę"? W mojej opinii absolutnie nie. Zapach jest niewątpliwie ciekawy, głęboki, wręcz przytłaczający i duszący ( a lubię cięższe zapachy i uwielbiam korzenne nuty), nadaje się na zimowe wieczory, bo jest bardzo intensywny, trwałość ma doskonałą, jednakże dla mnie za mocny, za ciężki, za poważny, bardzo dostojny zapach. Za ciężki, egzotyczny i orientalny aby znudzić, ale na relaks z nim nie ma co liczyć. Używam tego produktu od:roku Ilość zużytych opakowań:1

Sama flaszeczka w stylu chanel, gdyby nie ten serduszkowaty korek... A zapach zielonej bergamoty podbitej pieprzem i wanilią. Trochę jak cytrynowy zapach do samochodu lub jakiejś pasty z nutą"lemon". Taki wyostrzony Covet w kierunku męskim, coś w pobliżu Jacomo purple silence, tyle że z dużą ilością bergamoty - gorzko kwaśnej, prawie cytryny z dodatkiem zmętniającego gorzkawego mleczka makowo migdałowego. Charakter podobny do Sycylii od D&G, ale nie tak mroczny... Nie czuję się w nim komfortowo, super kobieco ani powabnie, przez nuty gorzko cytrynowe pojawia się efekt nieświeżego ciała. Dodatkowo rozczarowuje mnie fakt, że dość szybko przestaję go czuć, a po recenzjach spodziewałam się ogona... choć otoczenie go wyczuwa i nawet chwali... Wśród dzisiejszych nowości zapach moze wzbudzać zainteresowanie tą ciemną gorzkawą retro nutką, podoba się milośniczkom orientów z pieprzem... Żeby go ocenić musiałam się dopsikiwać mniej/więcej co 2 godziny. No cóż...not my cup of tee. Używam tego produktu od: paru dni i szybko ubywało z 50 Ilość zużytych opakowań:

Zapach-horror. Niby na poczatku mami cytrynowym, swiezym aromatem, a jest zatechla mieszanina duchoty i klaustrofobii. Drazni mnie polaczenie cytryny z pieprzem, ani to ladne ani urokliwe, meczace za to tylko i - jak pisalam - duszace. Trzyma sie dlugo, dla mnie nie do zniesienia ani przez 5 minut. Najbrzydsze perfumy jakie znam :-/ Tylko flakonik sie broni, on rzeczywiscie jest "couture" :love: Używam tego produktu od: dawna Ilość zużytych opakowań: zero

Zapach zauroczył mnie już dawno, ale dopiero teraz zakupiłam własne 50ml. Flakonik byłby idealny, gdyby tylko nie posiadał infantylnej serduszkowej zakrętki - to jest po prostu zbrodnia, kwiatek do kożucha. Czerwony, upiększający szaliczek na szczęście łatwo daje się ściągnąć. Butelka klasyczna, prosta, bardzo elegancka, podobnie jak sam zapach. Gdyby tylko zakrętka była minimalistyczna, nie miałabym sie do czego przyczepić. Ktoś wcześniej wspomniał o panoszących się aldehydach - dziwne - nienawidzę ich szczerze, bo to małe śmierdziele, potrafiące zepsuć najlepszą kompozycję, ale tu ich jakoś nie wyczuwam. Może się starzeję i aldehydowa, babcina nutka, przestaje mnie drażnić. Zapach przeuroczy. Zaczyna sie jakoś cierpko, ostro, pudrowo, ale szybko osiada i wtapia się w skórę. Na mnie bardzo mocny - jedno psiknięcie wyczuwam nadal po 24 godzinach. Bardzo wonna, aromatyczna woda. Czuć wanilię, jest słodycz, ale przez cały czas świdrują pudrowe cytrusy, więc nigdy nie dochodzi do głosu rzeźnicka słodycz. I mam wrażenie są te migdały, jest też mak, dużo maku. Jak dobrze mieć buteleczkę. Używam tego produktu od: testy i nareszcie własna piersiówka Ilość zużytych opakowań: pęka pierwsze 50ml

Dziwię się trochę opiniom, ponieważ moje oczucia są zupełnie inne. Zapach od pierwszej nuty podszyty jest czymś gorzkim. Lubię goryczkę w perfumach, ale tutaj jakoś mi to nie pasuje, bardzo się oddziela od całej reszty, miło i zgrabnie skomponowanej. Nie czuję żadnych cytrusów, czuję coś świeżego i kwiatowego (to pewnie połączenie cytrusów z jaśminem + granat;) bardzo wyraźnie czuję pieprz (mój ulubiony:) dzięki czemu zapach jest nieco w moim guście. Ale cały efekt psują chyba gorzkie migdały albo mak, bo właśnie za dużo jest w tym zapachu czegoś gorzkiego. Podsumowując - zapach ot, taki sobie. Mogłabym go nosić, ale.. hmm... po co? Skoro nie wywołuje u mnie trzepotania serca?:) albo rzęs?:D Średnio trwały, co mnie dziwi, bo ostatnio większość zapachów na mojej skórze utrzymuje się długo. Butelka nie podoba mi się - kojarzy mi się z piersiówką i dlatego nie bardzo ciągnęło mnie do poznania zawartości. Choć zapach w innym stylu niż na to wskazuje flaszka, w sensie - miłe rozczarowanie. Używam tego produktu od: - Ilość zużytych opakowań: próbka

Nie jest to moze zapach moich marzen, ale trzeba przyznac, ze jaja ma. Lubie ta marke za sposob w jaki bawia sie zapachami. Zawsze stworza cos ciekawego, jednoczesnie majacego w sobie lekkosc, ktora wiekszosc z nas polubi. Zawsze wtraca do swoich mainstreamowych zapachow cos oryginalnego, a przynajmniej oryginalniejszego niz reszta. Couture to dobry zapach na dzien. Jest swiezy, ale nietuzinkowy, zabawny, dla dziewczyn z fantazja. Zapach z kategorii apetycznej. Wszystkie nuty tworza ciepla, lekko slodkawa miksture doprawiona wanilia. Co dokladnie jest odpowiedzialne za ich oryginalnosc nie jestem w stanie powiedziec, moze to mak, moze granat? Cedru jest tu bardzo malo. Wszystko jest raczej zlepkowate, trudno wyroznic poszczegolne nuty. A i zapach nie ewoluuje intensywnie.Jest lekko pikantny. Zapewne za sprawa pieprzu. Trwaly. Warto sie nim zainteresowac. Buteleczka ladna i ciekawa. Jak to u Moschino... Używam tego produktu od: kilku dni Ilość zużytych opakowań: probki

Po przeszło dwóch latach piszę recenzję od nowa. Przez ten czas Couture! skutecznie wymieciono ze wszystkich kątów Sephor i Douglasów, można zdobyć go już tylko przez internet. Może to ta niedostępność, może to ja się zmieniłam... W każdym razie Couture! podoba mi się teraz o wiele bardziej. Jest naprawdę wyjątkowe, kiedyś coś kojarzyło mi się z Cinemą, ale teraz nawet to nie... Co czuć w tych perfumach? Czuć pieprz, ale zrównoważony cytrusami i kwiatami, tak, że troszkę wierci w nosie, ale jak przy wdychaniu mroźnego powietrza... Czuć jakąś czystość, jakieś mydełko czy proszek do prania, ale nie w pospolitym wydaniu... Kojarzy mi się z Królową Śniegu, chłodną i wyniosłą urodą, dominującą kobietą z dystansem... Raczej taka nie jestem, dlatego pewnie Couture! na dłuższą metę jest dla mnie męczące,ale nie potrafię pozbyć się flaszki - zawartość jest zbyt intrygująca. To zapach, który na pewno nie skłania do przytulania, nie ma w nim nic ciepłego czy sensualnego. Ale za swą wyjątkowość na pewno zasługuje na uwagę i wysoką ocenę. Używam tego produktu od: wielokrotne testy od lat Ilość zużytych opakowań: parę ml

Jakoś dziwnie mi nie po drodze Couture, a zupełnie nie wiem dlaczego, bo naprawdę mnie urzekły i zdziwiły swoim zapachem. I znów zapach nie w moim typie (jeszcze trochę i mi się chyba odmieni), ale jest rzeczywiście seksowny, pewny siebie i zniewalający. Czuję w nim bergamotkę (początek), pieprz i jaśmin o dziwo nie mocno wyłażą na mojej skórze, może połączone inaczej się zachowują (bardziej przyzwoicie) niż oddzielnie :) Wanilia i piżmo pięknie uzupełniają się w końcowej fazie zapachu. Nie trudno sobie wyobrazić kobietę, która go używa. Pewna siebie koniecznie mocno stąpająca po ziemi, z określonymi celami i priorytetami. Na pewno kiedyś będę go mieć, ale wydaje mi się, że nie dorosłam jeszcze do niego, mimo skończonej 30tki, nie jestem gotowa na używanie go. Ogólnie taki zapach z kategorii: "Nie dla mnie, ale może kiedyś tak" Używam tego produktu od: ----- Ilość zużytych opakowań:próbka

Maja w sobie cos takiego, ze kojarza mi sie od razu ze swietami bozego narodzenia:D Nie ma w nich co prawda cynamonu, klasycznych slodkosci, pierniczkow, chyba polaczenie przypraw i pomaranczy wywoluje to skojarzenie. Uwielbiam pieprz w perfumach i czuc go tu wyraznie. W skrocie slodycz przelamana czyms ostrzejszym. Nie czuje zadnej cytryny :nie: flakonik ciutke kiczowaty, ale trzeba przyznac, ze zabawny. bardzo, bardzo lubie Używam tego produktu od:... Ilość zużytych opakowań: 1 butelczka

NIgdy jakos nie mialam ochoty na testowanie zapachow tej firmy. Wczoraj bedac w sephorze postanowiłam sie znowu przemoc i sprobowac po raz drugi tej firmy. Propozycja dosyc przyjemna owocowa i głowny skladnik jaki czuje to cytryna. Po czasie dochodzi dosyc sporo wanili, jednak jakiejs takiej dziwnej jakby syntetycznej i nadal czuje owoce. Nie specjalnie mi sie podoba, ale najgorszy to on nie jest i na kims mogłabym wachac na sobie nie. Trwałosc dobra aczkolwiek trzyma sie blisko skory. Buteleczka nawet ładna. Używam tego produktu od:testy Ilość zużytych opakowań:0

Nie podobają mi się te perfumy i choć miałam kilka podejść do tej jakże wdzięcznej i uroczej buteleczki (yummy!) tak w końcu zrezygnowana zarzuciłam przekonywanie się do nich na siłę. Krótko mówiąc, Couture jest zapachem może i trudnym, może oryginalnym, ale cóż - przede wszystkim jest po prostu zapachem nieładnym. Bo jak tu ma byc ładnie skoro jest dokuczliwie, drazniąco i... przyprawowo? Przepis na Couture: fura miałkiego pieprzu plus kilka kropel cytryny z "cytrynki" (taki cytrynowy zagęszczacz królujący w naszych sklepach w latach 90.). Niewiele więcej się w nim doszukacie. Brakuje w nim słodkości, chocby też wykombinowanej na "oryginalną" i nietypową modłę, ale tak niemal zupełnie pominąć ten milszy nosu akcent?? Może to właśnie nazywa się niszowością, hm. :( Żle się czuję mając na sobie Couture (a jedna z dziewczyn tak ładnie napisała coś wręcz odwrotnego, że z nim żyje się fajniej! Hm, no ale jakim cudem??? Przecież toto chęci do życia odbiera), bo oprócz tych nienajbardziej wyszukanych dwóch składników, oferuje jeszcze jakąś dziwną, smutno-pogrzebową nutę, jakąś niezwykłą powagę i postawę biernego poddania się w przyjmowaniu złych losowych doświadczeń. Tak mogłyby pachnąć sycylijskie damy, ubrane w czarne, wykwintne i koronkowe, suknie i opłakujace zmarłego męża. Bo przy tym wszystkim Couture są w tym jakieś niespotykanie żałobne. Nie no, teraz już to widzę - są zupełnie ale to zupełnie nie w moim stylu. Używam tego produktu od: nieudany zakup 3 miesiące temu Ilość zużytych opakowań: trochę z 25 ml

Zapach elegancki i wyrafinowany. Moim zdaniem dla kobiet dojrzałych tj. 35+. Używam go raczej na wieczór i tzw. wyjscia. Raczej w chłodniejsze dni. Gdybym miała powiedzieć, z czym mi się kojarzy to z jednym z moich ulubionych drinków tj. "Freesią" - połączenie soku pomarańczowego z szampanem. Jest orzeźwiający, wibrujący, sparkling a jednocześnie ciepły i otulający. Nie da się go jednoznacznie zaklasyfikować. Jeden z moich typów do ajwyższej półki zapachów. Używam tego produktu od:2005 Ilość zużytych opakowań: 2

Skusiłam się jakiś czas temu na te perfumy (lubię I Love Love i myślałam, że te będą ich jeszcze lepszą kontynuacją) i bardzo żałuję, bo mogłam lepiej zainwestować te pieniądze... Ale do rzeczy. Przeraża mnie pierwsza i środkowa nuta Couture - bo jest do znudzenia i wręcz zemdlenia pieprzna! Pfe! Jak tu pachnieć skoro zajeżdża się "Kamisem"?? Po drugie brzydka jest ta cytryna, trochę mydełkowa a trochę "Cifowa". I więcej wyczuwalnych składników praktycznie w nich nie ma. Litości! Nie, nie nie! Na pewno nie jest to zapach ładny, być może osobliwy i nieco inny od popularnych pachnideł,. jednak jak dla mnie stanowi udrękę. Dziś np się popsikałam Couture i marzę, żeby już umyć głowę szamponem. Nieco bardziej łaskawa dla mojego nosa jest ostatnia faza, bo już trochę złagodzona, słodsza i ciekawsza. I tak doszłam do wniosku, że właściwie oprócz I Love Love nie podoba mi się żadne z Moschino. A flakonik rzeczywiście urokliwy. NIE POLECAM KUPNA W CIEMNO!!! Używam tego produktu od: paru miesięcy Ilość zużytych opakowań: pierwsze