Tusz do rzęs chubby lash fattening mascara od Clinique, która pochodzi z zestawu miniatur Go-go eyes. Dostałam go od mamy i niesamowicie się z niego cieszę. Testowanie kosmetyków sprawia mi ogromną radość, a te w wersji miniaturowej zawsze mnie urzekają. W dodatku tusze do rzęs to mój konik, a firma Clinique budzi we mnie ciekawość i chęć przetestowania wszystkiego. Tusz jest w kolorze czarnym o nazwie Jumbo Jet 01 i w środku znajduje się go 4 g. Maskara ma za zadanie pogrubiać oraz zwiększać objętość naszych rzęs bez efektu opadania. Efekt wspomagać ma szczoteczka w rozmiarze XXL i muszę przyznać, że jest naprawdę imponująca. Kiedy tylko go otworzyłam po raz pierwszy i ją zobaczyłam to poczułam, że się polubimy. Jest nie tylko wielka, ale bardzo dobrze wykonana, a maleńkie silikonowe igiełki są dość grube i dobrze rozmieszczone. Znajdują się nawet na samym czubku szczoteczki co ułatwia dotarcie do nawet najmniejszej i najbardziej ukrytej rzęski. Tusze do rzęs to kosmetyki na które jestem w stanie wydać więcej pod warunkiem, że faktycznie zapewnią mi efekt o jakim marze. Przede wszystkim mają pogrubiać, wydłużać, ale również zwiększać ich objętość. Szczoteczka natomiast nie pozostaje w tyle, ponieważ musi ze mną współpracować. Ma mi pomóc podkreślić rzęsy, ale i sprawić że podkreślę ich naturalny kształt w cudzysłowie mówiąc, ma nadawać kształt ,,efektu motyla'', czyli rozkładać rzęsy jak jego skrzydło. Oczywiście kwestie nie rozmazywania się czy nie osypywania, a także zapachu są oczywiste. Ten tusz w zależności od dnia wywołuje u mnie różne uczucia. Raz go kocham, wielbię i uważam za najlepszy, a innego dnia mówię, że więcej go nie użyję. Pierwsze użycia jak wiadomo są trudniejsze, ponieważ tutaj tuszu zawsze nabiera się więcej i dawałam mu fory. Kiedy już opanowałam sztukę korzystania z tego produktu, a mascara dała się ujarzmić pojawił się problem zostawiania śladów rzęs pod łukiem brwiowym. Mam lekko opadającą powiekę więc przy patrzeniu do góry, rzęsy po niej jeżdżą a wiadomo kiedy jest ciepło pojawiły się drobne ślady. W zasadzie to jest jedyna rzecz działająca na minus. Po za tym tusz ładnie podkreśla rzęsy, a szczoteczka jest idealna i chętna do współpracy. Ładnie rozczesuje rzęsy, rozkłada, a tusz nie skleja ich. Noszę go całymi dniami i nie osypuje się i nie tworzy pandy pod oczami. Pogrubienie jest całkiem widoczne i owszem rzęs jest jakby więcej, tak więc założenia producenta jak najbardziej są tutaj spełniane. Opakowanie jest bardzo eleganckie i przyjemnie się z niego korzysta. Mimo wszystko jednak ja raczej nie zdecydowałabym się na zakup pełnowymiarowego produktu. Koszt za 10 ml to 89 zł i mimo, że cena jest całkiem znośna, a tusz ogólni bardzo dobry to jednak nie zainwestowałabym akurat w ten ,,model''. Co prawda zwiększa objętość i pogrubia, ale nie wydłuża rzęs. Nie jest to jednak jego wadą, ponieważ producent nie składa nam takiej obietnicy, a mimo wszystko jednak te rzęsy na lekko wydłużone wyglądają. Ja jednak wolałabym sięgnąć w takiej cenie po tusz, który daje mi wszystko czego oczekuje, a nie tylko namiastkę. Po za tym ostatnio miałam okazję używać tuszu dla porównania za około 15 zł i też spokojnie dawał radę. Kosmetyk do codziennego użytku spisuje się rewelacyjnie, a na wyjazdach ta miniaturka w kosmetyczce zajmuje niewiele miejsca. Cieszę się, że miałam okazję go testować i na pewno sięgnę po kolejny tusz tej marki, ale tym razem w wersji wydłużającej. Ten tusz zdecydowanie polecam dla naturalnie pięknych i długich rzęs, oraz dla osób, którym zależy jedynie na objętości. Jeśli jednak ktoś oczekuje efektu sztucznych rzęs to niestety, ale to nie ten jedyny.
Zalety:
- opakowanie
- szczoteczka
- ładnie rozczesuje rzędy
- nie skleja
- nie osypuje się
- pogrubia
Wady:
- odbija się na górnej powiece
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie