Vaseline Lip Therapy, Petroleum Jelly Aloe Vera Regenerujący balsam do ust 'Aloes'

Jestem wierna balsamom w sztyfcie, po które od lat sięgam w okresie jesienno-zimowym, bowiem to wtedy miewam największe problemy ze skórą ust. Ten kosmetyk dostałam od siostry, ale niechętnie po niego sięgnęłam, bo "wazelina" kojarzy mi się niezbyt odżywczo a jedynie powlekająco na skórę, tworząc tylko iluzję pielęgnacji. Jednak po 2 dniach aplikowania tego produktu kilka razy dziennie zauważyłam, że nie wyczuwam już na ustach suchych i twardych skórek, co w przypadku balsamów zajmowało zdecydowanie więcej czasu. Z ciekawości spojrzałam na skład i zaskakująco przoduje aloes, który jest bazą tego kosmetyku. Tak więc zaczęłam systematycznie sięgać po niego z przyjemnością, bo dla mnie niezwykle istotne są składy, muszę widzieć, że obecne są składniki, które realnie wpłyną na poprawę kondycji. Efekty jakie daje mi ten kosmetyk: - nawilżenie - wygładzenie - zmiękczenie - regeneracja - odżywienie - ogólna poprawa kondycji ust - wizualnie usta prezentują się zdrowo - dzięki pięknemu połyskowi optycznie powiększa mi usta, ale tak delikatnie i bardzo estetycznie - blask jaki daje nie jest nachalny, a taki typowo działania odżywczego balsamu Dodatkowo: - pachnie lekko i świeżo - nabiera i aplikuje się bardzo miękko - jest ekstremalnie wydajny - niska cena - dobry skład

Aloes w moim przypadku ma właściwości niezwykle kojące. Wazelina przynosi moim często przesuszonym ustom ratunek, zapewniając im maksymalne nawilżenie I regenerację. Konststencja bardzo delikatna, z łatwością rozprowadza się na ustach, dla mnie niewidoczna, a zapewniająca barierę ochronną. Bardzo wydajna w świetnej cenie a to rzadko idzie w parze. Pomimo tego iż jest w opakowaniu, co może utrudniać stosowanie mnie to w żaden sposób nie przeszkadza (co jednak w przypadku innych balsamów do ust w opakowaniach bardzo przeszkadza). Jest to zdecydowanie moje odkrycie z ostatnich dni i wiem, że pozostanie ze mną zdecydowanie na dłużej niż konieczności szukania zamienników.

Kupiłam ten regenerujący balsam (a w gruncie rzeczy po prostu wazelinę) do ust w wariancie aloesowym w zestawie z dwoma innymi wariantami (klasycznym i różanym). Wariant klasyczny zużyłam jako pierwszy, wariantu różanego używam na co dzień (ponieważ nadaje ustom delikatny różowy kolor), a wariantu aloesowego używam obecnie na noc. Bardzo lubię ten kosmetyk i używam go regularnie. Wazelina znajduje się w blaszanym słoiczku, wydobywać ją trzeba palcem - mnie to nie przeszkadza, choć wiem, że taka forma ma też swoich przeciwników. Kosmetyk przyjemnie pachnie aloesem. Ma konsystencję typową dla wazeliny, łatwo się aplikuje. Odnoszę wrażenie, że w moim przypadku wazelina sprawdza się w pielęgnacji ust o wiele lepiej niż typowe pomadki ochronne czy balsamy. I choć wiem, że nie ma ona właściwości ani regenerujących, ani nawilżających, a jedynie zapobiega utracie wody, to działa na moje usta skuteczniej niż wyżej wymienione typowe produkty do pielęgnacji ust. Po całej nocy usta rano są miękkie, nawilżone i gładkie. Produkt więc w zupełności spełnia swoje zadanie i pielęgnuje usta wyjątkowo skutecznie. Jest przy tym bardzo wydajny. Polecam ten kosmetyk zwłaszcza do nocnej pielęgnacji ust. Na pewno jeszcze nie raz po niego sięgnę.

Ma fajną konsystencję i usta wyglądają dobrze nawilżone, ale niestety nawilżenie nie utrzymuje się długo chociaż naprawdę działa dobrze na moich ustach, ale tylko przez chwilę. Moje usta po regularnym używaniu nie były zbyt suche, ale nadal suche. Jest średnia i nie wiem czy kupię ponownie, ale jest ok.

Kupilam ten produkt ze wzgledu że był pod ręką niestety nie przynosi zbyt dobrego efektu, rozmazuje się po twarzy plus trzeba go nakladac palcem. Plusem jest zapach i ilosc.

Lip Therapy Petroleum Jelly Aloe Vera dostajemy w metalowym pojemniczku, kolor opakowania przyporządkowany jest do zapachu, w tym jest to zieleń od rośliny Aloe. Takiego typu opakowania sa mało higieniczne jesli mamy na mysli zakup produktu do torebki, ja ją wybrałam do łazienki. Konsystencja jest tłustawa, woskowa jak przystało na wazelinę, ale nie klejąca i lepka. Działa o wiele szybciej niż tradycyjne pomadki do ust, które zwyczajnie nie radzą sobie z większymi problemami delikatnej skóry ust. Ponadto stosowane pod pomadkę dają świetne efekty w postaci przedłużenia trwałości pomadki na moich ustach.

Wazelina dobrze nawilża usta i pozostawia połysk. Produkt aplikowany kilka razy dziennie oraz na noc utrzymuje moje usta w dobrej kondycji. Piękny zapach cukierków pudrowych.

Każdy z balsamów z tej serii jest boski. Trudno by było wybrać najlepszy. Ten oczywiście ma dodatkowy plus za aloes, który uwielbiam. Balsam doskonale nawilża usta, ma niecodzienną konsystencję, jest bardzo wydajny. Efekt utrzymuje się długo i naprawdę pozwala zregenerować wysuszone usta. Zapach aloesu dla mnie jest wyczuwalny. Gdy tylko na niego trafiam, muszę go wziąć, jego dostępność niestety jest mocno okrojona.

Fajnie nawilżająca wazelinka, chroni usta przed różnymi warunkami atmosferycznymi. Sprawdza się też przy podrażnionej skórze pod nosem, gdy mam katar. Aplikacja nie jest zbyt wygodna, gdy produktu jest coraz mniej. Wtedy może się też nabrać za dużo wazeliny. Konsystencja z czasem staje się bardziej rzadka. Całkiem dobra jak na tę cenę.

Wazelina ma ładny, delikatny zapach. Opakowanie jest wygodne, ale nabieranie wazeliny przez pare miesięcy palcem nie jest już higieniczne. Balsam ma miękką konsystencję, dobrze się nakłada. Usta są nawilżone i gładkie, ale u mnie przez krótki czas, balsam szybko wsiąka w usta. Jest bardzo wydajny a cena dość niska. Nie wiem czy kupię jeszcze ten produkt, wolę bardziej higieniczne sztyfty.

Jest to jedyna wazelina, którą kupiłam za własne pieniądze. Moja pierwsza i ostatnia. Wprawdzie mam jeszcze jakieś wazelinki, które dostałam w prezencie, ale nie jest to mój ulubiony produkt ani tej pierwszej potrzeby. Opakowanie Ładne metalowe pudełeczko. Szerokie na tyle, że łatwo nabrać produkt. Konsystencja Wazelina jest dość miękka, łatwo się ją aplikuje. Bardzo ładny aloesowy zapach. Działanie Wazelina nawilża i natłuszcza usta. Ładnie zmiękcza i wygładza. Jednak przy dłuższym używaniu potrafiła trochę wysuszać. Ja nie mam większych problemów z suchością ust, więc takie produkty stosuję bardzo sporadycznie.

Jest naprawdę niesamowita! Idealnie nawilża i regeneruje nawet najbardziej wysuszone usta. Najlepiej polecam posmarować grubą warstwę na noc. Regeneruje i odżywia suchą skórę. Ma przyjemny jabłkowy zapach. Naprawdę wart swojej ceny.

Po jej pierwszym zastosowaniu pomyślałam ,,no nic... po prostu potrzebuję większego nawilżenia, niż tylko świadomość posiadania olejistej mazi na ustach" zrozumiałam wtedy że wazeliny nie będą moimi ulubionymi produktami nawilżającymi choć chętnie używana jest w kosmetyce. Oczywiście pięknie pachnie aloesem, tego plusa nie można jej odebrać tylko że czuję jak pod wpływem temperatury ciała roztapia się i wypływa nieestetycznie za linię ust, plus jego aplikacja która nie należy do najbardziej higienicznych, z palca na usta przez 3 miesiące, bo na tyle, na pewno by wystarczyła przy częstych aplikacjach, nie wygląda i nie brzmi to zbyt apetycznie. Wazelina wywodzi się z ubocznego procesu destylacji ropy naftowej i podobnie jak wazelina techniczna używana jest do produkcji smarów i preparatów do ochrony metali przed korozją. Myślałam że tylko w przemyśle motoryzacyjnym jest w stanie sprawdzać się na co dzień, myliłam się, znalazłam jej szereg innych zastosowań. Kupiłam bawełniane skarpetki i zapewniłam sobie domowe SPA dla pięt z użytkiem wazeliny do ust.. można ? można! Oczywiście na drugi dzień rano pięty były pięknie nawilżone i gładkie, naprawdę polecam i tak zaczęłam ją doceniać, powróciła do mnie jako maseczka do stóp. Zdradzę wam jeszcze ciekawostkę że wazelinę możemy stosować również przed aplikacją samoopalacza na wystające kolana, kostki, łokcie, wszystkie te części ciała które narażone są na bycie o odcień ciemniejsze od reszty równo opalonego ciała, następnie równomiernie rozprowadzamy samoopalacz bez obawy że niektóre części ciała będą ciemniejsze od reszty a to wszystko dlatego że wazelina nie wchłania się przez skórę i tworzy warstwę zewnętrzną która zapobiega ciemnieniu i wchłanianiu się samoopalacza.

Nawilża dopóki jest na ustach. Mimo tego ze nie lubię takich upakowań jest wygodne bo nie muszę włazić tam paluchem. Myśle ze ponownie nie kupię. Ma dość przyjemny zapach, który czuć po aplikacji na usta w opakowaniu nie pachnie.

Wypróbowałam już wszystkie dostępne warianty wazeliny tej marki i przyznam szczerze - najbardziej podpasowała mi ta zwykła. Mogłabym jeszcze wspomnieć o tej różanej (mimo, że też nie jest bez wad). Kakaowa wersja nie zachwyciła mnie aż tak bardzo. Z kolei aloesowa właściwie niczym się nie różni od pozostałych (poza tą zwykłą wersją, wszystkie dodatkowo pachną; różana jeszcze barwi usta na różowo). Jak to wazelina - coś tam zmiękczy, coś tam nawilży. Jednak gdybym miała jeszcze zdecydować się na Vaseline, to wybrałabym tę w plastikowym opakowaniu - jest bardziej treściwa (te w puszeczkach wydają się mieć ciut rzadszą konsystencję). Jednak do tych już raczej nie wrócę; odkąd odkryłam Lanolips, wazelina w zasadzie poszła w odstawkę. Tę jeszcze chociaż zużyję na suche pięty i czasami posmaruję nią usta - raczej tylko w domu (chodzi o opakowanie).

Jest moim ratunkiem zawsze gdy moje usta są mocno wysuszone . Jest świetny podczas upałów bo chroni usta i nawilża je dzięki czemu najdelikatniejsza cześć twarzy ma ochronę przed odwodnieniem. W zime chroni przed wiatrem i mrozem. Dla mnie numer jeden w ciężkich warunkach

Jedno trzeba przyznać - sprawienie, by zapachowa wazelinka tak zawojowała Internet na pewno nie jest łatwo. Firmie odpowiadającej za ten produkt się udało. O Vaseline swego czasu słyszał chyba każdy. Skusiłam się i ja - nawet na 2 opakowania. Jedną z zakupionych przeze mnie wersją była ta z aloesem. Balsam kupilam w śmiesznej cenie, gdy wycofywano go z którejś z drogerii, niestety szczegółów nie pamiętam. Lubię metalowe pudełeczka, więc opakowanie mi się spodobało. Niestety w tym przypadku niezbyt się sprawdziło, wolałąbym coś bardziej praktycznego, jak na przykład odkręcaną puszeczkę. Czasem trudno było mi się dostać do środka pudełeczka, by wydobyć produkt. Wazelinka łatwo rozprowadzała sę na ustach. Wiedząc, z jakim produktem mam do czynienia nie oczekiwałam spektakularnego odżywienia i nawilżenia moich ust. Przy regularnym stosowaniu na noc były mniej podatne na wysuszenia i bardziej miękkie, więc tu na plus. Produkt starczył mi na bardzo długo, zapewne ze wzlędu na bardzo dużą pojemność. Niestety konsystencja pozostawia według mnie wiele do życzenia - wazelinka jest za mało twarda i zbyt podatna na ciepło, przez co nieco za bardzo się rozpuszcza. Zapach przyjemny, dość delikatny. Po czasie się do niego przyzwyczaiłam i prawie go nie wyczuwałam.

To chyba jedyna wazelina na polskim rynku, którą testowałam jako ostatnią ;-) Wpadła przypadkiem na zakupach w Biedronce, koszt ok. 9 zł Lubię metalowe opakowania, ale z tym muszę się prawie zawsze mocować. Jakoś tak się dziwnie zasysa, trzeba lekko paznokciem podważać. Nie ma mowy, że przekręcić wieczko, bo wtedy jeszcze bardziej się komplikuje otwarcie. Wazelina ma bardzo rzadką konsystencje...na ustach pod wpływem ciepła od razu się rozpływa, szybko odparowuje i właściwie nie spełnia swojej funkcji. Trochę lepiej jest przy smarowaniu rąk czy łokci. Jedyny plus dla mnie to przepiękny zapach i tym samym smak. Taki lekko jakby gumy do żucia, ale nie słodki tylko taki delikatny. Niestety kosmetyk nie zagości u mnie na dłużej. Wolę inne smarowidła do ust.