Oriflame Tender Care Organic Honey Krem uniwersalny z organicznym ekstraktem z miodu

Balsam do ust otrzymałam w prezencie od koleżanki, za co bardzo dziękuję. Niestety, nie był to zbyt trafiony podarunek, ponieważ przeleżał u mnie kilka dobrych miesięcy (nawet nie wiem, czy nie ponad rok) zanim go zużyłam. Moim pierwszym zastrzeżeniem jest opakowanie. Małe, niby poręczne, ale wydobywanie balsamu było bardzo niewygodne. Gdy tylko miałam trochę dłuższe paznokcie balsam dostawał się pod nie, trudno było mi wyciągnąć balsam ze ścianek. Skończyło się na tym, iż nakładałam go patyczkiem higienicznym. Moje drugie zastrzeżenie również wiąże się poniekąd z opakowaniem. Takie ciągłe wkładanie do środka palców i dotykanie produktu wydało mi się mało higieniczne. Jeżeli dodam do tego nakładanie go w miejscach publicznych i niemożność umycia ręki… Nie, to nie dla mnie! Skończyło się na nakładaniu patyczkiem higienicznym i tylko w domu! Sama formuła przypominała kremowe masełko, była przyjazna dla ust. Balsam pachniał bardzo ładnie, rzeczywiście jakby miodowo, ale już tak nie smakował. Może przez pierwsze miesiące tak było (nie pamiętam), ale pod koniec smakował niczym zwykły krem. Po nałożeniu delikatnie się błyszczał podkreślając wargi. Trwałość niestety była dość średnia, gdyż po godzinie nie czułam już produktu na ustach. Co do właściwości – miałam wrażenie, iż jest to produkt raczej zabezpieczający niż wybitnie odżywczy. Chociaż coś tam nawilżył, jednak nie było to dla mnie spektakularne uczucie. Podsumowując, nie jest to mój ulubiony produkt i jego używanie bardziej mnie męczyło niż cieszyło. Wiem, że ma swoich zwolenników, ale ja do nich nie należę.

Kolejny przetestowany to wersja z miodem. To samo co w poprzednich czyli ciężka do użycia i niehigieniczna forma opakowania. Zapach ok, delikatny, dlatego całkowicie wolę zapachy owocowe bo przynajmniej jakoś pachną no i mocniej. Ten wydaje mi się najgorszy ze wszystkich których używałam. Nigdy nie mam tak że mam 3 pomadki i tylko ich używam. Ilość pomadek ochronnych balsamów i tego typu kremików używam od 15-20 sztuk. Jeśli zdarzy mi się że wyjdę z domu a nie mam nic w torebce zachodzę do drogerii i kupuję kolejną jakiej jeszcze nie używałam. Kremuję co chwilę nie ważne czy to w pracy czy na powietrzu czy w domu. Ważne jest by forma opakowania była wygodna to jest na pierwszym miejscu, a tutaj tego nie ma. Kremik fajnie nawilża usta i to tyle. Nie używam tego typu kosmetyków na łokcie ani do stóp bo i tak wytrze mi się to w ubranie lub pościel więc bez sensu. ZALETY: dobrze zmiękcza usta WADY: średni zapach forma pudełeczka wysoka cena bez promocji

Nieudany prezent. Dostałam z rekomendacją, że najlepszy produkt do ust. Moje usta nie mają tendencji do przesuszania się czy pękania. Ale zawsze poza domem nakładam pomadkę lub balsam. Na noc czasami maskę do ust. Opakowanie jest urocze, ale zupełnie niepraktyczne. Trudno wyjąć trochę kremu, a poza domem mowy nie ma, bo to wysoce niehigieniczne. No i nie wiem jak osoby z dłuższymi paznokciami sobie radzą z tym kremem. Skład Mały koszmarek. Mały, bo skład krótki. Są tu prawie wyłącznie tłuste substancje okluzyjne - parafina, wazelina, lanolina. Gdzieś pod koniec wit. E i miód. Czyli jest to krem zabezpieczający przed utratą wilgoci, ale bez żadnego działania. Pewnie OK na zimowe, wietrzne dni, ale znam tu lepsze kosmetyki. Krem ma średnio przyjemny zapach (a siedzi pod nosem). Działanie - natłuszczające. Zdecydowanie krem nie dla mnie. Próbowałam go zużyć, ale nie udało się. Leżał na dnie szuflady, aż się przeterminował i ponad 1/3 ląduje w recyklingu.

Produkt znam od lat oraz jego nowe i wszystkie wersje zapachowe. Produkt jest niezawodny, niezastąpiony. Idealny dla suchej skóry ust i nie tylko. Idealny do pielęgnacji dłoni oraz skóry wokół paznokci. Nawilża oraz pielęgnuje, przywraca skórze miękkość oraz gładkość. Małe opakowanie, pozwala na jego zabranie dosłownie wszędzie. Lekki, miodowy i bardzo przyjemny zapach. Dość tłusta konsystencja powoduje, że produkt wchłania się długo, lecz po jego wchłonięciu skóra jest doskonała.

Tak jak w tytule bardzo lubię kremy Tender Care, więc co jakiś czas zamawiam sobie kolejny. Przetestowałam już wiele wersji. Numerem jeden dla mnie jest klasyczny, bezzapachowy, z woskiem pszczelim, ale inne też są super. Krem uniwersalny Tender Care z organicznym ekstraktem z miodu wyróżnia się naturalnym pięknym, apetycznym zapachem miodu. Konsystencja jest bardzo przyjemna, natłuszczająca, podobna do wazeliny. Jednak trochę lżejsza, delikatniejsza. Nie zostawia skory tak tłustej i klejącej. Kremik ten doskonale pielęgnuje, zmiękcza i nawilża suchą skórę. Stosowany regularnie daje świetne efekty. Warto wspomnieć , że remy te mają wszechstronne zastosowanie. Ja używam głównie do ust ( na co dzień i grubszą warstwę na noc). Jest też rewelacyjny w pielęgnacji skóry dłoni, pomaga się pozbyć suchych skórek wokół paznokci. Smaruję też nim miejsca takie jak kolana i łokcie dzięki czemu skóra tam jest w idealnym stanie. Mięciutka i gładka. Nada się też na gojące się zadrapania, strupki. Zdecydowanie przyspiesza regeneracje skóry. Ma właściwości ochronne zimą. Dużo by wymieniać. Myślę, że każdy powinien wypróbować. Kremik jest z pozoru malutki, jednak bardzo wydajny. Mimo, że często po niego sięgam (kilka razy dziennie) jedno opakowanie starcza mi na bardzo długo. Ja od pierwszego zakupu się od nich uzależniłam i wypróbuję z przyjemnością jeszcze wiele wersji. Opakowanie małe, słodkie, poręczne , idealne żeby mieć zawsze pod ręka - dla mnie jak najbardziej na plus.

Miodek. Bardzo skuteczny, działa ochronnie i natłuszczająco. Koi spierzchnięte i popękane usta. Jest bardzo gęsty, zamknięty w małym, jajeczkowatym słoiczku. Przyjemnie pachnie. Nawilża i odżywia.

Bardzo lubię wszystkie odsłony tego produktu, tym razem wersja z miodem. Krem stosuję najczęściej jako balsam do ust, ale zdarza mi się go też używać na inne części ciała, np. łokcie gdy potrzebuję dużej dawki nawilżenia. Balsam świetnie sprawdza się jako opatrunek la skóry, regeneruje ją i nawilża, a do tego ładnie pachnie. Konsystencja jest dla mnie jak wazelina, dość tłusta, ale dzięki temu spełnia swoje zadanie a za to długo utrzymuje się na ustach. Z minusów to kształt opakowania - jajko. Na początku nie mam problemu z wyciąganiem kosmetyku, później mam go więcej pod paznokciami. Mimo wszystko i tak polecam! Zalety: - ZAPACH - każdy z tej serii, - nawilżenie, - regeneracja, - tłusta konsystencja, - wydajność, - dobra cena. Wady: - średnio wygodna aplikacja palcem, gdy produktu jest mało, - dostępny tylko u konsultantki.

Miodowe jajeczko marki Oriflame dostałam w prezencie od mamy. Początkowo byłam zniechęcona opakowaniem, zdecydowanie jestem większą fanką pomadek ochronnych niż wazelin w tego typu opakowaniach, są moim zdaniem mniej praktyczne i niestety przy długich paznokciach zawsze trochę produktu zostaje za nimi, co jest nieco uciażliwe. Aczkolwiek jeśli chodzi o samo działanie kosmetyku to jestem bardzo zadowolona, krem świetnie nawilża usta, pozostawia je odżywione i błyszczące. Jest bezbarwny i ma fajny, delikatny miodowy zapach. Mam go zawsze pod ręką, używam już od kilku miesięcy i świetnie się sprawdza, dużą zaletą jest też jego wydajność. Na pewno sięgnę również po inne zapachy.

Balsamy Tender Care znam od dziecka. Jednak dopiero od niedawna mam swój własny - kupiony w zestawie razem z kremem do rąk i stóp za całe 20zł! W tej cenie nie mogę narzekać - krem jednak jest niewyróżniający się. Ot zwykła wazelinka, tylko w ładniejszym opakowaniu, o przyjemnym zapachu i wyższej cenie ;) Wizażanka niżej fajnie podeszła do recenzji od strony chemicznej, już nic nie trzeba dodawać. Płacimy po prostu za całą piękną otoczkę produktu, a skład, jaki jest, każdy widzi :) Co oczywiście nie umniejsza działaniu produktu. Używam tylko do ust, jednak przed nałożeniem stosuję coś bardziej nawilżającego. Tender Care moich ust nie nawilża, a jedynie natłuszcza, nie jest to efekt, na jakim mi zależy. Zdecydowanie wolę nawilżające pomadki, balsamy od tych tłustych. Nałożony na noc zapobiega wysuszeniu. Wiem jednak, że zwykła wazelina robi to samo, a jest o wiele tańsza. Raczej nie kupię ponownie, mimo, że kosmetyk nie jest zły. Opakowanie mi nie przeszkadza, widzę, co kupuję - zastanawiam się tylko, jak wydobędę resztkę produktu :)

Tego kremiku-miodka używam odkąd mam styczność z oriflame czyli od około 17 lat i mimo że w tym czasie odkryłam lepsze kosmetyki do pielęgnacji ust to jak jest w promocji zawsze go kupuję. Jest przydatny nie tylko do ust ale również do innych problematycznych miejsc, np do zgrubiałej skóry na rękach, stopach czy łokciach. Najbardziej jednak lubię nakładać grubą warstwę na usta i zostawiam na noc. Rano na ustach nadal jest warstwa kosmetyku. Bardzo dobrze nawilża, zmiękcza i natłuszcza. Skład nie jest jakiś rewelacyjny, ot zapachowa wazelina, ale naprawdę daje radę. Co do zapachu, nigdy nie lubiłam wersji klasycznej, niby bezzapachowa ale zapach ma, dziwny i odpychający, dlatego kupuję tylko zapachowe wersje i ta jest zdecydowanie moją ulubioną na tą chwilę. Jeśli ktoś lubi zapach miodu, będzie zachwycony. Mamy tu piękny, naturalny aromat miodu. Powtórzę że tak powinna pachnieć wersja klasyczna tego kremu. Opakowanie niezbyt wygodne, ale już się do niego przyzwyczaiłam. Mam nadzieję że ta wersja zapachowa nie zniknie z katalogu. Cena regularna to oczywiście żart, ale w prawie każdym katalogu jakąś wersję zapachową można kupić za 10zł, taką cenę można zaakceptować. Jeszcze jedno, mimo iż jest to maleństwo, jest niesamowicie wydajny!

Nic tak nie pomaga na popękane skórki w około paznokci jak ten Tender Care, już po drugim użyciu widać znaczną poprawę. Idealnie działa również na suchą skórkę pod nosem w czasie jakiegoś przeziębienia, natomiast osobiście drażni mnie tylko intensywność zapachu miodu.

Zapewne nie miałabym styczności z tym "kremikiem" gdybym nie otrzymała go w prezencie. Opakowanie wygląda bardzo ładnie i całkiem luksusowo, ale nie dajcie się zwieść, produkt nie jest wart jakiegokolwiek zainteresowania. Skoro zaczęłam już od opakowania warto dodać, że jest ono cholernie nie praktyczne. Cały "kremik" zajmuje dolną połowę słoiczka, przez co już na początku ciężko jest go wydobyć, a co dopiero pod koniec zużywania. Ma ładny kolor, słabiutki miodowy zapach i nie robi nic. Kremem bym tego nie nazwała, całość bazuje na wazelinie, parafinie, które wspierane są trójglicerydem kaprylowo - kaprynowym. Otrzymujemy zbyt mało składników pielęgnacyjnych, aby faktycznie nawilżyć chociażby usta czy je zregenerować, a fundujemy im jedynie tłustą warstwę, powstrzymującą odparowanie wody. Jeśli chodzi o cenę, to chyba jakiś nieśmieszny żart. Sam produkt warty jest dużo mniej, dopłacamy za ładne opakowanie, które z kolei jest strasznie niepraktyczne.

Używam go od około miesiąca i mam mieszane uczucia. Nie zachwycił, nie zawiódł. Używam go głównie do ust, które faktycznie całkiem ok nawilża, ale nie ma efektu wow. Dostałam go od siostry, jednak patrząc na regularną cenę nie skusiłabym się na jego kupno.

Krem ma postać bardziej miękkiej wazeliny niż klasycznego kremu. Znajduje się w niewielkim, okrągłym opakowaniu w kolorze złota z emblematem marki na wieczku. Sprawia wrażenie miłego, eleganckiego gadżetu. Zapach miodowy, nie jest to mój ulubiony zapach, ale do zaakceptowania. Krem dobrze nawilża i delikatnie natłuszcza skórę ust, stosowałam go tylko tam. Minusem jest niewygodne opakowanie, dzięki wąskiemu otworowi ciężko nabierać produkt. Raczej nie wrócę.

Ja używam go do ust i uważam, że jest wprost rewelacyjny. Bardzo dobrze radzi sobie z spierzchniałymi ustami bo dosłownie w chwile je nawilża i wygładza a przy tym koi. No i ten zapach miodu. Takkk.... Na dzień dzisiejszy jest to mój faworyt jeżeli chodzi o pielęgnację skóry ust, a w połączeniu z peelingiem do ust od firmy silcare to istna petarda, dlatego polecam Wam ten balsam. Rewelacyjnie spisuje się również do np. suchej skóry łokci.

Każda marka wprowadza na rynek produkty, które mają taki sam skład,ale żeby przyciągać uwagę konsumentów to wytwarzają je w różnych wariantach zapachowych czy wizualnych. Tak samo jest w tym przypadku. Jeżeli chodzi o Tender Care miodowy to byłam zadowolona z jego użytkowania. Ma właściwości nawilżające, regenerujące, zwalczające niedoskonałości i poprawiające leczenie ran, zadrapań itp. Z początku myślałam, że te właściwości to taki chwyt marketingowy dlatego zdecydowałam się spróbować i sprawdzić to na własnej skórze. Okazało się że rzeczywiście tak działa. Dlatego polecam

Tender Care Protecting Balm, moim zdaniem to strzał w dziesiątkę na każde spierzchnięte i suche usta, paznokcie, łokcie i stopy! Wystarczy mała ilość, a już działa cuda. Próbowałam już każdego Tender'a w każdej oferowanej gamie zapachowej i każdy tak samo się sprawdził. Bardzo dobrze się wchłania, ma fajną, rozpływającą się pod palcem konsystencję masełka/olejku. Sprawnie i w krótkim czasie działa, nie pozostawiając przy tym uczucia tłustości i lepkości po nałożeniu. Nosi się świetnie, nawet go nie czuć, za to działa jak należy. Mogę z czystym sumieniem polecić ten produkt, tym bardziej, że nie jest bardzo drogi (na promocji w katalogu Oriflame dostaniemy go za 9.99 zł), na dodatek jest bardzo wydajny i starcza na długi okres czasu. :) Pozdrawiam wszystkie wizażanki!

Wizualnie opakowanie jest bardzo ładne,małe ,zgrabne ale niestety niepraktyczne ponieważ na koniec ciężko jest wydobyć zawartość. Sam krem jest gęsty i bardzo treściwy ,zapach delikatny mleczno-miodowy. Łatwo się rozsmarowuje i szybko wchłania. Nie pozostawia tłustej ani lepkiej warstwy. Super regeneruje spękane usta ,skórę na kolanach łokciach czy piętach. Jest bardzo wydajny . Cena regularna jest wysoka ,ale w promocji można go nabyć już za 9 zł.