Klasyka, ale niestety po reformulacji....
Od tego zapachu zaczęła się na dobre moja przygoda z perfumami. Przewąchałem już trochę i niedawno sobie "odświeżyłem" Platinum. No cóż, mój nos najwyraźniej przeszedł metamorfozę, gdyż... "Platynowy" mi się spodobał! I to bardzo. Myślę, że spokojnie można go nazwać "nowoczesnym fougere", mimo tego, iż ma już 20 lat. Rzeczywiście, "brzmi" nieco "metalicznie" na mojej skórze, to chyba zasługa połączenia galbanum, rozmarynu, lawendy, jaśminu i wetywerii z mchem dębowym, a przynajmniej mi się tak wydaje.
Dwie rzeczy są "in minus" i nie będę owijał w bawełnę. Po pierwsze - cena, a po drugie - jakość. Nie idą one niestety ze sobą w parze. Zdaję sobie sprawę, że na przestrzeni tych 20-tu lat musiała zajść reformulacja, szkoda tylko, że cena nie uległa reformulacji...
EDIT: Do trwałości tego zapachu nie mogę się przyczepić. Co prawda muszę go obficie aplikować na skórę(5 aplikacji z flakonu), ale wtedy uzyskuje trwałość rzędu 12 h. Co innego projekcja - tu moim zdaniem jest nie najlepiej. Perfumy projektują dobrze przez ok. 3 godziny, potem jakby przyklejaja się do skóry i są wyczuwalne tylko przy bliskim kontakcie.
Platinum Egoiste sprzed reformulacji vs produkt poreformulacyjny:
Bardzo niedawno miałem okazję kupić używany flakon Platinum Egoiste sprzed reformulacji. Oto garść wskazówek jak je rozpoznać:
Przede wszystkim, warto zwrócić uwagę na dno butelki. Mówię o tych jeszcze przed zmianą kształtu na obecny. Wersja po reformulacji - czyli z roku 2012 lub 2013 ma całkowicie gładkie dno, przy czym starsze wersje mają wyżłobione na dnie flakonu CHANEL i pojemność (czyli 100 ML 3,4 FL OZ lub 50 ML FL OZ). Według mojej wiedzy – te z wygrawerowanym dnem były produkowane do końca 2011 roku. Jednak, niestety, reformulacja miała miejsce wcześniej. Owszem, perfumy z 2011 roku pachną lepiej niż te z 2012 roku, jednak ja zaobserwowałem już „cięcia” w kompozycji – zapach jest mniej przenikliwy, bardziej płaski, mniej przestrzenny, jest też jakby bardziej „pomarańczowy”, a mniej ziołowy. Nowa wersja ma znacznie mniejszą trwałość i projekcję, choć nie ukrywam, może to być kwestia skóry i jej chemii/reakcji z zapachem. Kolejnym, łatwym do zauważenia faktem jest miejsce, z którego wychodzi wężyk - stare wersje miały ten element dużo dłuższy (jest to biały „dzyndzelek”, który łączy wężyk z atomizerem) – w starych wersjach był dłuższy, bardziej podłużny i „rurkowaty”, natomiast w nowych – krótszy, bardziej owalny, czy też raczej okrągły. Stare wersje miały też szerszy otwór atomizera.
Na koniec – powiem, iż najnowsze wypusty, już po zmianie kształtu flakonu (wyglądają tak, jak niegdyś woda po goleniu) są bardziej zbliżone do wersji z 2010 niż z 2012. Tak więc, przypuszczam, że pod koniec 2013 lub 2014 nastąpiła kolejna reformulacja. Na szczęście, w mojej opinii, jak już wspomniałem przed chwilą, jest to reformulacja „na plus” (te zdarzają się niezwykle rzadko) – zapach z tego okresu bardziej przypomina mi ten z 2010, aniżeli z 2012 roku.Tym niemniej, każdemu zalecam solidne testy i wyrobienie sobie własnej opinii.
Używam tego produktu od: Niecałe 2 lata
Ilość zużytych opakowań: Odlewki, zacząłem 100 ml; 50 ml starej wersji w zapasie.
Recenzent/ka:
Używa produktu od:nie określono