Fajny, cytrynowo-rozmarynowy szampon do sporadycznego stosowania, ale czemu taki drogi?
Taaak, to mój pierwszy szampon z Lusha, więc już na wstępie napiszę, że mam do niego dość duży sentyment. A jakby do tego dorzucić jeszcze fakt, że jestem włosomaniaczką, która najbardziej ze wszystkich kosmetyków uwielbia właśnie testować produkty do włosów, a w szczególności szampony to już w ogóle. Moje włosy szybko się przetłuszczają i pewnie dlatego tak bardzo kocham efekt oczyszczenia jaki dają mi szampony, a w szczególności te w kostce.
Szampon kupiłam podczas pobytu w Budapeszcie. Z tego co się orientuję, u nas w Polsce nie ma Lush'a, więc niestety baaardzo słabo z dostępnością ogólnie kosmetyków tej firmy :(
O Lush'u słyszałam dużo dobrego. Najwięcej rekomendacji dotyczyło zwykle nieziemskich zapachów kosmetyków. I faktycznie, zaraz po przekroczeniu sklepikowego progu, uderza nas wir przerozmaitych zapachów. Kule do kąpieli, szampony w kostce, maseczki do twarzy, wybór jest ogromny.
Zdecydowałam się na cytrynową wersję szamponu, ponieważ, tak jak już wyżej wspomniałam, mam szybko przetłuszczające się włosy, które średnio co drugi dzień potrzebują reanimacji. Pani powiedziała, że ten szampon będzie dobry dla moich włosów, więc zaufałam i poprosiłam o spakowanie. Pani zapakowała go w Lush'owy papier do pakowania, było eko i voila!
Szampon ma mocny, cytrynowo-ziołowy zapach. Ja jestem bardzo tolerancyjna, jeśli chodzi o różnego rodzaju zapachy, ale wiem, że znajdą się osoby, którym rozmaryn przemieszany z cytryną może bardziej przeszkadzać niż zachwycać. Zauważyłam, że szampon po około pół roku pachnie już zdecydowanie słabiej, a po roku to już praktycznie w ogóle. Szampon ma lekko żółty kolor i zatopioną w nim - jak na cytrynowy szampon przystało - cząstkę cytryny. Wraz z zużywaniem produktu, cytrynka jakby wtłacza się głębiej w kostkę, nie przeszkadzając przy tym, ani nie hacząc.
Szampon bardzo mocno się pieni, dzięki czemu jest szalenie wydajny. Starczył mi na lekko ponad rok używania zazwyczaj raz w tygodniu, gdy chciałam mocniej oczyścić włosy. Do codziennego lub każdorazowego użytku go nie polecam, bo to mocno oczyszczający specyfik, po którym włosy aż "skrzypią", są błyszczące, może faktycznie ciut bardziej niż normalnie. Czasami robiłam też taki myk, że używałam go tylko przy pierwszym myciu włosów, kiedy najtrudniej jest je domyć i spienić, a za drugim razem używałam już tradycyjnego szamponu.
Z racji tego, że szampon mocno oczyszcza włosy i skórę głowy, koniecznie później polecam nałożyć jakąś dobrą maskę lub odżywkę i potrzymać chwilę dłużej. Mój sekret jest taki, że jak mam czas to zakładam czepek i dodatkowo jeszcze podgrzewam suszarką, dzięki czemu funduję swoim włosom prawdziwe spa.
Włosy po umyciu tym szamponem są miękkie, odbite od nasady i porządnie oczyszczone. Optycznie jest ich więcej.
Szampon idealny na wszelkiego rodzaju wyjazdy, podróże samolotem. Po użyciu polecam poczekać, aż wyschnie, odłożyć go na jakiś papier, a najlepiej spakować go np. w jakieś metalowe pudełeczko. Cena produktu trochę zaporowa, 40 zł to moim zdaniem dużo nawet jak na tak wydajny szampon, ale raz na jakiś czas, można sobie pozwolić. Skład mógłby być lepszy, bo ten SLS i to już na pierwszym miejscu...
Zalety:
- bardzo wydajny
- cytrynowo-rozmarynowy zapach przypadł mi do gustu
- wytwarza dużo piany
- idealny do sporadycznego, mocnego oczyszczenia włosów i skóry głowy
- świetny podczas podróży, zwłaszcza samolotem - zajmuje tak mało miejsca i nie jest to płyn
Wady:
- SLS już na pierwszym miejscu!
- drogi
- bardzo słabo dostępny
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie