Catrice Velvet Matt Lip Cream Matowy mus

Opakowanie jest w formie błyszczyku. Przeźroczysta tubka z czarną zakrętką zakończona precyzyjnym aplikatorem. W środku 3,4 ml produktu za około 20 zł. Przy prawie codziennym stosowaniu starcza na jakieś 3 miesiące. Pomadka ma konsystencję musu. Mój kolor to 010 MidNude Season. Jest to przepiękny nudziakowy odcień. Taki brudny róż wpadający troszkę w brąz. Posiada zapach, który jest nie do wytrzymania dlatego plus za to, że jest bardzo mało wyczuwalny. Produkt ze względu na precyzyjny aplikator nakłada się bezproblemowo na usta. Powinna to być matowa pomadka (ze względu na samą nazwę) jednak jej wykończenie opisałabym jako satynowe. Jeśli chodzi o trwałość to możemy zapomnieć o tym słowie w tym przypadku, gdyż błyskawicznie się zjada. Co prawda schodzi równomiernie, ale w bardzo szybkim tempie. Nie zasycha na ustach i nie powoduje uczucia ściągnięcia. Ja zanim nakładam tą pomadkę to najpierw używam pomadki ochronnej albo wazeliny kosmetycznej, gdyż bez tego od razu podkreśla suchość ust. Moim zdaniem produkt jest średni. Co prawda kolor ma przepiękny, ale ogólnie rzecz biorąc to są lepsze produkty na rynku tak więc szukam czegoś podobnego.

Lubię markę Catrice i skusiłam się na tę pomadkę. Kupiłam kolor 010 modnude który wyglądał pięknie w opakowaniu, taki zgaszony naturalny kolor ust, piękny! Jakież było moje zdziwienie po nałożeniu tej pomadki, była bardzo kremowa, średnio kryjąca i niestety z matem nie miała nic wspólnego. Konsystencję ma dość gęstą i nie zastyga, nie błyszczy się też ma wykończenie raczej satynowe ale mniej trwałe niż klasyczne pomadki. Kolor przy jedej warstwie kryje słabo. Ja znalazłam dla niej zastoeowanie i używam jej jako topera dla innych pomadek matowych, wtedy prezentuje się bardzo ładnie. Podsumowując, jako topór, błyszczyk do innych pomadek super, sama w sobie jako matowa pomadka słabo.

Kupiłam ten mus w odcieniu 090- Sweet Choco Nut. W sklepie (po wypróbowaniu testera na ręce) oraz w opakowaniu pomadka wygląda jakby miała kolor brązowy (po nazwie pomadki też tak można wywnioskować). Niestety po otwarciu okazuje się, że kolor jest ciemno fioletowy.

Kupiłam ten 'matowy' mus przez przypadek. Leżała na półce z pomadkami innej marki. Od razu zwróciłam uwagę na jej kolor -intensywny róż. Pomyślałam sobie, że jeżeli jest on w wykończeniu matowym, to jest to idealny produkt dla mnie, nie tylko od święta, nawet na co dzień, do delikatnego makijażu oka. Opakowanie bardzo fajne, małe i poręczne - zmieści się do każdej torebki, żeby móc poprawić usta w każdej chwili. No właśnie... I tutaj zaczyna się problem.. Pomadka szybko się zjada... Nie jestem z tych co lubią smak szminek, także zazwyczaj udaje mi się zachować kolor na ustach przez długi czas. W tym wypadku myślę, że maksymalnie 2 godziny bez picia i jedzenia, co mogłoby szybciej zetrzeć produkt z ust. Jak dla mnie, to porażka.. Godzina dojazdu do pracy i godzina w pracy i szminki już nie ma.. ;-/ Jeżeli chodzi o kolor. Sam kolor jest cudny, piękna głęboka malina. Produkt łatwo rozprowadza się na ustach. Aplikator ma bardzo fajną końcówkę, która pomaga w szybkim i równym nałożeniu produktu. Produkt jest bardzo gęsty i po nałożeniu pozostawia usta świecące, jakby bardziej nawilżone. Dopiero po upływie pewnego czasu wysycha. Także trzeba uważać, żeby niechcący nie wybrudzić sobie ubrań. Dodatkowo zapach jest strasznie intensywny. Trochę malinowy bym powiedziała, czyli mógłby być przyjemny, jednak strasznie chemiczny. Już w trakcie nakładania zniechęca do samej aplikacji.

Jest to chyba pierwszy produkt którego recenzji nie sprawdziłam przed zakupem i to najwiekszy mój błąd ! Obiecany velvet matt nie jest nawet ciut matem. Poza tym zapach nie do przyjęcia.

Postanowiłam, że w końcu zapoluje na jakieś ciemne kolory widząc w naturze promocje przy Catrice skuszona ceną zabrałam od razu do kasy oto tę pomadę w kolorze Velvet Matt. Nałożyłam ją jeszcze w galerii, niestety od razu dało się zauważyć kolor z którym nie można było współpracować, w ogóle nie zastyga, nie wchłania się jakkolwiek.. Zbiera w kącikach, robi brzydkie plamy od wewnątrz.. Czysta masakra. Nigdy więcej promocji na pomadki. :/

Mój kolor to numerek z tytułu. Pomadkę kupiłam na promocji w pewnej drogerii. Spodobał mi się jej kolor a matowych pomadek nigdy dość. No i tu mam pierwszy zarzut- nie jest matowa. Pomadka nie zastyga. Fajnie, że nie wysusza ust ale z matową pomadką nie ma nic wspólnego. Trwałość też nie powala, schodzi przy pierwszym kontakcie z jedzeniem czy piciem. Natomiast ma bardzo fajny zapach. Opakowanie w formie błyszczyku, dlatego łatwo się ją aplikuje. Szkoda, że nie jest matowa bo kolor cudowny.

Zakupiłam pomadkę w drogerii zachęcona ceną. Poszukiwałam czegoś na co dzień i wybrałam kolor 030 HAZEL-ROSE ROYCE, który bardzo mi się spodobał. Trzeba jeszcze dodać, że pomadka ma bardzo ładny zapach w porównaniu z innymi w podobnych cenach. Jednak po 1 aplikacji pożałowałam zakupu, ponieważ pomadka na moich ustach wytrzymuje max godzinę.

Kupiłam pomadkę w kolorze 020 Rose Your Voice! Piękny kolor, ładny zapach, ale bardzo słaba trwałość. Pomadka "zjada się" w tempie ekspresowym. Jedynym plusem może być to, że schodzi równomiernie. Ogólnie nie polecam.

Jestem w szoku, że jest tyle negatywnych opinii. Jako iż jestem uzależniona od malowania ust i w makijażu jest to najważniejsza cześć przychodzę do was z moją recenzją. Bardzo podoba mi się kolor, a jeszcze dodatkowo nawilża. Super ❤️

Kupiłam tą pomadkę, ponieważ zauroczył mnie jej piękny ciemny kolor, który oczywiście po nałożeniu na usta okazał się jaśniejszy. Myślałam, że pomadka będzie matowa tak jak to producent napisał, jednak w ogóle nie zastyga na ustach. Zapach również nie przypadł mi osobiście do gustu. Za taką ocenę oczekiwałam czegoś lepszego. Plusem jedynie może być to że produkt nie przesusza ust.

Spodziewałam się czegoś zdecydowanie lepszego, bardzo spodobał mi się odcień pomadki, ale to tyle z pozytywów. Nie jest to zupełnie matowa formuła, raczej delikatnie satynowa, nie zastyga na ustach i co najgorsze zmywa się już przy piciu.

Moja osobista jest w odcieniu 010 Midnude Season i jest moim absolutnym hitem, ściągniętym z półki zupełnie przypadkiem. Dokładnie czegoś takiego szukałam – idealny kolor (którego prawie wcale nie widać), idealna konsystencja, idealny poziom matu na ustach. Pomadka bardzo łatwo się nakłada, od razu wygląda na równomiernie rozprowadzoną i nie pozostawia uczucia zasychania na ustach ani ściągania. Producent wspomina, że ma ona konsystencję musu i w zasadzie muszę się z nim zgodzić. Jak dla mnie ani to do końca pomadka, ani błyszczyk, ale coś pomiędzy co bardzo mi się spodobało. Dostępna jest w sześciu różnych kolorach, wszystkich utrzymanych w kolorystyce beżowo-nudziakowo-różowawej, więc jest spora szansa, że skuszę się na kolejny egzemplarz w innym odcieniu.

Myślę, że zdecydowanie jeden z najgorszych produktów Catrice, które testowałam. Mój kolor 020 -Rose Your Voice Kompletnie nietrafiony- nietrwały, w ogóle nie zostaje na ustach, szybko się ściera. Matowa? Myślę, że w żadnym stopniu nie jest matową, wręcz przeciwnie

...że przed zakupem nie sprawdziłam opinii na wizażu. Jestem (nie)szczęśliwą posiadaczką koloru 080 New York Spice. Zachwyciło mnie piekne, matowe opakowanie u koleżanki - ona mieszała ten sam kolor z płynną pomadką GR i efekt nie dość, że trzymał naprawdę długo, to i wyglądał świetnie. Nie testująć, ufając jej opinii czym prędzej wpadłam do Hebe i kupiłam ten kolor - a jaki był mój zawód przy testowaniu to nawet nie pytajcie. Gdybym mogła za trwałość dałabym gwiazdki na minusie.

Mam zaufanie do formy Catrice, zazwyczaj za niską cenę da się znaleźć perełki (szczególnie polecam korektory!), dlatego kiedy zobaczyłam matową szminkę w moim wymarzonym kolorze byłam wniebowzięta i kupiłam bez zastanowienia. Niestety, strasznie się zawiodłam. Zacznijmy od najaważniejszego aspektu- ta szminka nie jest matowa. W ogóle nie zastyga, na ustach wygląda jak brzydka, lepka mazia. Dlatego też trwałość zerowa. Koloru prawie w ogóle nie widać, trzeba ponakładać nieskończoną ilość warstw żeby cośtam uzyskać. Ale też po ich nałożeniu to nie jest ten piękny kolor którego się spodziewałam. Dlatego tym razem marka Catrice mnie zawiodła

Posiadam kolor 060 Redvolution i bardzo żałuję, że nie sprawdziłam opinii przed jej zakupem. Szukałam pięknego odcienia czerwieni na wesele, bo do tej pory raczej rzadko używałam szminek w takich mocnych kolorach. Pomadkę poleciła mi babeczka z drogerii, swoją drogą nie wiem czemu wytypowała właśnie tę, skoro obok miała wielką szafę z Golden Rose :/ No, ale zaufałam jej i zaliczyłam wtopę. Pomadka nie jest matowa, jej "matowość" wynika chyba z faktu, że nie żadnych błyszczących drobinek. Odciśnięta na chusteczce całkowicie traci swój wyraźny kolor i już na dzień dobry wygląda jak zjedzona. Oprócz tego wypływa poza kontur ust, przechodzi na zęby, błyskawicznie zjada się od wewnętrznej strony ust, trzeba z nią bardzo uważać. O piciu i jedzeniu można zapomnieć. Moim zdaniem ten produkt nie nadaje się do niczego. Co jakiś czas robię do niego podejście i za każdym razem przeżywam to samo rozczarowanie. Na szczęście nie dałam za nią jakiegoś wielkiego majątku (15zł), ale nie lubię wydawać pieniędzy na takie buble. W tej cenie można znaleźć już coś wartego polecenia. Zaletą jest bardzo wygodny aplikator, moim zdaniem lepszy nawet niż w osławionych GR Longstay, bo jest nieco krótszy i dzięki temu poręczniejszy. Pomadka pachnie budyniowo, słodko, całkiem przyjemnie. Mimo wszystko te dwa plusy nie przekonają mnie, by ponownie kupić tę pomadkę. Nie polecam.

Uwielbiam matowe pomadki, więc i Catrice musiała dołączyć do mojej kolekcji. Mam ją już ok. pół roku, robiłam wiele podejść, ale dziś już na pewno wyląduje w koszu. Posiadam odcień 040 Plumming Bird- ciemny, mocny fiolet. Kolor przepiękny. Super do mojej bladej cery i czarnych włosów. Niestety poza pięknym kolorem w opakowaniu nie zachwyca niczym. Szminka jest dosyć kremowa, wygodnie się nakłada aplikatorem. Obejdzie się bez konturówki. Niestety nie zastyga wcale. Jest jak błyszczyk, z tym, że matowy. Jest ruchoma na ustach. Wylewa się poza kontury, zjada się momentalnie. Próbowałam ją odbijać na chusteczce, ale wtedy cały kolor schodzi zostaje mega jaśniutki róż, niemal niewidoczny. Takie kolory dla mnie muszą być trwałe i zastygać na ustach. Z nią strach wychodzić z domu, że zaraz będziemy całe brudne lub się zje. Naprawdę wielki zawód. Nie polecam.