Dostałam ten produkt w prezencie razem z innymi kosmetykami do włosów Ziaja Kaszmir. Na początku się ucieszyłam, bo uwielbiam kaszmirowe mydełko pod prysznic tej firmy i sądziłam, że linia do włosów też mi przypadnie do gustu.
Moje włosy są na długości przejściowej, tzn. za krótkie na odżywkę do spłukiwania, za długie na traktowania samym szamponem. Więc obecnie na końce wilgotnych włosów nakładam jakiś olejek czy serum, aby ochronić je przed zniszczeniami i ułatwić rozczesywanie.
Męczę ten produkt już prawie rok(z krótkimi przerwami) i teraz dopiero widzę, że jednak nie jest to mój typ.
Na plus na pewno jest to, że nie skleja i nie obciąża włosów, a nakładam hojnie po 3-4 krople na końce. Serum jest lekkie, nietłuste, po wysuszeniu praktycznie można zapomnieć, że coś się nakładało na włosy. I może właśnie dlatego nie czuję, że działa. Ja od tego typu produktów wymagam ujarzmienia i wygładzenie końcówek, tego by były miękkie i miłe w dotyku oraz ładnie wyglądały i nie niszczyły się.
Na początku to serum wydawało mi się ok, włosy się dobrze rozczesywały, końcówki wyglądały ładnie i nie rozdwajały się. Jednak to był czas gdy żonglowałam produktami do włosów i ciągle dawałam się kusić na różne nowinki. Obecnie w ramach wprowadzania kosmetycznego minimalizmu i porządków w tej sekcji wzięłam się ostro za wykańczanie zalegających kosmetyków, w tym także tego kaszmirowego serum. Używam dzień w dzień, od dłuższego czasu bez przerwy i teraz widzę, że jednak im nie służy.
W recenzji maski dumałam nad składami wszystkich kosmetyków Ziaja Kaszmir oraz tym, że moje włosy nie lubią protein kaszmirowych, które tutaj muszą się kryć pod nazwą Keratn. Proteiny proteinom nierówne, moje włosy kochają keratynę, lubią jedwab, sympatyzują z mlecznymi, ale nie znoszą jajecznych i chyba kaszmirowych też. Bo przy stosowaniu tego serum i siostrzanej maski mam efekt jak przy proteinach jajecznych, czyli włosy suche, nadmiernie proste, bez formy, bez życia, naelektryzowane. Niby gładkie i rozczesywalne, ale kompletnie nie moje. Końcówki zaczynają się wywijać i stały się niesforne, po zastosowaniu innego produktu wróciły do normy.
Chyba po prostu nie lubią kaszmiru i już :)
Serum jest leciutkie i rzadkie, nie obciąża włosów. Pachnie słodko i pudrowo, mi to nie przypomina zbytnio zapachu mojego ukochanego mydła kaszmirowego tej firmy :(
Opakowanie jest przewydajne, pompka dobrze dozuje produkt, ale czasami się zacina i jest nieszczelna, bo podczas aplikowania troszkę serum wypływa też przez tę przestrzeń dookoła pompeczki. Gdy została mi jakaś 1/5 zawartości to ciężko mi jest ją wydobyć, tak jakby pompka nie sięgała do końca dna.