Estee Lauder Modern Muse Nuit EDP 

Perfumy od Estee Lauder Modern Muse Nuit to ciekawa cięższa wieczorowa kompozycja. Perfumy zapakowane są w piękne złote pudełko z naszkicowanym flakonem, który zobaczymy w środku. Sam flakonik zdecydowanie będzie cieszył nasze oczy uroczym designem. To eleganckie podłużne, proste perfumy z dużą kanciastą złotą kokardą na górze. Złoto kontrastuje z zawartością, która o dziwo jest ciemna, chyba ciemnozielona. Już po samym ciemnym wyglądzie perfum można zgadnąć, że są to raczej zapachy cięższe i wieczorowe. Estee Lauder nie przesadził z ciężkością i wyszła przyjemna kompozycja cięższego konkretnego intensywnego zapachu z przedzierającą się kobiecą słodyczą. Nie są zbyt ciężkie, są kobiece, zmysłowe i można powiedzieć że w sam raz. Polecam!

Perfumy Modern Muse Nuit (edt) to trwały zawodnik, pozostający na skórze dobrych pare godzin. Zapach przypomina mi zimową opowieść, gdzie krajobraz zachęca do otulenia się szalem (zapachu) i wyjścia na romantyczny spacer. Osobiście kocham wszystko co jaśminowe i choć w tej kompozycji zdecydowanie przeważa wanilia, piżmo i drzewo sandałowe to i jaśmin dochodzi do głosu subtelnie się otwierając. Flakon został zaprojektowany w konkretnym szkle, ze złotymi napisami, zakrętką/dozownikiem i spodem w tym samym kolorze, oraz perfumami utrzymanymi w ciemnej tonacji. Mam butelke 100 ml, która starcza mi na baaardzo długi czas.

Nigdy nie byłam fanką zapachów od Estee Lauder i pewnie nie zainteresowałabym się Modern Muse Nuit gdyby nie koleżanka, która podsunęła mi go pod nos :) Nawiasem mówiąc odkupiłam go od niej bo jej nie zachwycił tak jak mnie. Modern Muse Nuit to bardzo intrygujący zapach, ciepły, drzewny i otulający. Dla mnie bardziej dzienny niż wieczorowy. Koniecznie na jesienne i zimowe dni. Idealny w połączeniu z kaszmirowym golfem i ciepłym płaszczem. Otwarcie zapachu jest dość ostre i zadziorne. Dominuje głównie heliotrop i rumianek. Jednak z czasem dochodzą do głosu tonka, wanilia i drzewo sandałowe. I w tym momencie ja już jestem kupiona. Na mojej skórze pięknie się rozwijają, są w miarę trwałe ale bliskoskórne. Przy tym dyskretne i zmysłowe. Największą zaletą tego zapachu jest jednak to, że są mało popularne i to mi się podoba :)

Modern Muse nie przykłuły mojej uwagi. Ale, każdy kolejny flanker i tak sprawdzałam, licząc na to, że może akurat coś w nim będzie. No i okazało się, że w Nuit jest. Jesienią i zimą zazwyczaj włącza mi się ochota na słodkie zapachy i Nuit idealnie się wpasowuje w te moje zachcianki. Uwielbiam, szczególnie tę środkową fazę, kiedy wanilia i Tonka grają pierwsze skrzypce. Jest miękko, słodko, trochę pudrowo, otulająco i bardzo mnie cieszy, że ta faza tak długo trwa. Paczula, ambra i drzewo sandałowe tworzą cudowną bazę do tych, w sumie niejadalnych, słodkości. Projekcja jest średnia, ale za to trwałość znakomita. Spokojnie wyczuwam je na sobie 8 godzin I więcej. Raczej nie sięgam po Modern Muse Nuit na wieczorne wyjścia. Dla mnie są to perfumy na jesienny, wczesnozimowy dzień, ciepły sweter, gruby szal i coś otulającego, jak chociażby Modern Muse Nuit.

Miałam wielkie nadzieje, ale te perfumy mnie mocno rozczarowały. Czuję w nich coś w rodzaju naftaliny, ciężkiego zapachu szafy z molami;) Próbowałam się przekonać, nie leżą mi tak samo jak Chanel nr 5.

Postanowiłam kupić go mamie pod choinkę, ponieważ totalnie się w nim zakochałam. Jego zdecydowany i oryginalny zapach absolutnie mnie uwiódł. Te wszystkie drzewno-cytrusowo-kwiatowe nuty, tak nieoczywiste i tak urzekające. Wiem, że moja mama też nie lubi banalnych kwiatowych perfum, więc zaryzykowałam i kupiłam jej te. Jest w nich tak samo zakochana jak ja. Dodatkowo butelka to szczyt elegancji i klasy. Upolowałam 50ml w cenie 30 w Sephorze i pierwszy raz nie boję się, że będą wiecznie stały na półce. Jeśli się tak stanie, chętnie je przygarnę. Zapach utrzymuje się do 5 godzin, więc bardzo w porządku. To totalny hit !