BingoSpa Cynkowa maska do twarzy (nowa wersja) 

Co mogło się w tej masce nie udać? Odpowiedź: WSZYSTKO. Z produktami Bingo Spa raczej nie jestem w relacjach hiper pozytywnych. Miałam kilka kosmetyków tej firmy i były ok, ale szału nie zrobiły, nawet słynna maska błotna z kwasami. Jednak zaciekawiły mnie te maseczki w opakowaniach z pompką i po długim namyśle doszłam do wniosku, że cynkowa z rumiankiem będzie dla mnie w sam raz. Mam skórę tłustą, ale nie trądzikową-mam troszkę zaskórników na nosie, czasami wyskoczy jakaś krostka, główny problem to błyszczenie i rozszerzone pory . Skłonna do alergii, ale nie jest wrażliwa-stosuję mocne peelingi mechaniczne, kwasy, często też pielęgnację twarzy typowo drogeryjną typu Nivea czy Ziaja i nic jej nie jest. Tlenek cynku lubi, zazwyczaj używam pasty cynkowej z kwasem salicylowym jako szybkiego ratunku przy krostkach. Więc jestem w ogromnym szoku, że maseczka z łagodzącymi ekstraktami lnu i rumianku tak niemiłosiernie podrażnia mi skórę! W całym moim kosmetycznym życiu mogę zliczyć na palcach jednej ręki tak ekstremalne przypadki szkodzenia mojej skórze-często mi się zdarzają uczulenia na kosmetyki, ale zazwyczaj kończy się na swędzeniu z którym radzę sobie domowymi sposobami. Ale takie rzeczy jakie robiła ta maseczka to u mnie rzadkość! Za każdym razem(razy były cztery, o minimum trzy za dużo, ale to już kwestia tego, że jestem uparta) maseczka na mojej twarzy gościła maksymalnie minutę. Pieczenie, szczypanie i uczucie policzków płonących żywym ogniem było tak bolesne i straszne, że czym prędzej zmywałam ją ze skóry, bo aż łzy stawały w oczach. Za każdym razem resztę wieczoru spędzałam z grubą warstwą kremu Bambino na buzi i modliłam się, aby te czerwone placki zniknęły do następnego dnia. Oczywiście nie znikały do końca, musiałam włączyć wapno do picia, emolienty i żel antyhistaminowy. Nie umiem się wypowiedzieć jak maska działa na niedoskonałości, nawilżenie itp. bo nie mogłam przytrzymać jej dłużej na twarzy. Opakowanie z pompką w przypadku maseczek do twarzy to porażka-pompka pluje produktem na prawo i lewo, jednorazowo dozuje mało i muszę się namachać, aby nabrać pożądaną ilość maseczki, która jest gęsta, dosyć tępa i lepka. Dużo bardziej wolę jednorazowe saszetki lub tubki. Pachnie dziwnie, sztucznie i chemicznie-ja lubię jak maseczka ładnie i relaksująco pachnie, od tego typu produktów oczekuję nie tylko działania, ale też przyjemności używania, w końcu to takie produkty plus, element małego łazienkowego spa.

Maskę kupiłam w sklepie internetowym, gdzie nie był wyszczególniony skład. Byłam przekonana, że marka Bingospa to naturalne kosmetyki. Bardzo się pomyliłam. Przede wszystkim w składzie mamy trzy rodzaje parabenów i DMDM Hydantoin - pochodną formaldehydu, która po zetknięciu ze skórą może uwalniać sam formaldehyd. Skóra po nałożeniu maski szczypie okropnie. Po kilkunastu sekundach ten stan mija, przypuszczam, że jest to wina składu kosmetyku, owe szczypanie. Użyłam może dwa razy i wyrzuciłam. Nie zamierzam zrobić krzywdy swojej cerze tym produktem.

Jestem po kilku pierwszych zastosowaniach i moje pierwsze wrażenie jest jak najbardziej na plus :). Przy pierwszym nałożeniu trochę się przestraszyłam bo skóra zaczęła mnie szczypać i bałam się, że działa zbyt agresywnie, ale po chwili wszystko się uspokoiło i nic już nie czułam. Po zmyciu skóra była oczyszczona i wyglądała na zdrowszą, ponadto była wygładzona i jakby miękciejsza. Jestem z niej zadowolona bo za niską cenę mamy bardzo dużo produktu, który jest niezwykle wydajny i działa, nie trzeba wydawać majątku na maski jednorazowe, które nie dają tak dobrego efektu :). Maska może nie zlikwiduje bardzo mocnych zmian skórnych, które wymagają interwencji specjalisty, ale z pojedynczymi krostkami spokojnie sobie poradzi. Ja użyłam jej w momencie, kiedy moja twarz jest w najgorszym stanie czyli w okresie zbliżającej się miesiączki i bardzo uspokoiła jakieś pojedyncze zmiany i szybko je zagoiła :) Naprawdę bardzo polecam, za tą cenę warto! Jedyny minus to niewygodna pompka, która po pierwszym użyciu już nie działała..

Maska jest dosyć gęsta. Pachnie trochę chemicznie - nie mogę powiedzieć, żeby zapach uprzyjemniał jej użytkowanie. Ma pojemne opakowanie z pompką i błyszczącą etykietą, na której ciężko się czegokolwiek doczytać. Jest bardzo bardzo wydajna i tania. Maska delikatnie matuje, wygładza i podsusza zmiany, niestety przy okazji wysuszając resztę skóry, czego nie lubię. Przyznam, ze nie chciało mi się używać jej tylko na części twarzy, dlatego ją odstawiłam.