Organic Shop Olive & Clay, Body Polish Scrub do ciała ‘Niebieska glinka’

Zakupiłam tą pastę do ciała dosyć dawno temu skuszona rzetelnymi i pozytywnymi opiniami użytkowniczek marki Organic Shop i mogę stwierdzić że jest to dobry naturalny produkt do ciała o morsko-leśnym zapachu w moim odczuciu;) takim naprawdę naturalnym,lekko lejącej się konsystencji i dobrej ziarnistości peelingu.Używałam go parę razy ale przyznaje się że zapomniałam go zużyć i się zrobił jeszcze bardziej leisty ale tylko dlatego że ma w sobie naturalną sól, więc jeśli ktoś nie używał kosmetyków Organic to polecam bo to natura sama w sobie .

Mamy tu sól naturalną w moim opakowaniu skawaliła się okrutnie. Masło shea, organiczną oliwę z oliwek mega natłuszczającą skórę tak więc po zabiegu nie trzeba używać balsamu i niebieską glinkę. I tak jak zaciekawił mnie skład tak rozczarował mnie zapach...pierwszy skojarzenie zapach pasty bhp ale uroda wymaga poświęceń. Z samego peelingu jestem zadowolona na krótką metę coś tam złuszcza ten naskórek i nawilża całkiem dobrze. Jednak zapach to jedno, trudne opakowanie, które ciężko się otwiera i to że jest mało wydajny.

Lubię peelingi tej marki, charakteryzują się one grubymi, ostrymi drobinkami, które porządnie złuszczają na skórek, pozostawiając skórę miękką, gładką, wygładzoną. Pozostawia delikatną powłoczkę na skórze, co dla mnie jest plusem. Konsystencja: kolor peelingu jest morski, mocny, trzeba umyć wannę po użyciu, bo może pobrudzić. Sama formuła jest wilgotna, nie sypie się podczas masowania, zatopione w niej drobinki są grube, ostre, nie rozpuszczają się pod wodą. Działanie: peelingi tego typu używam raz w tygodniu i to mi w zupełności wystarcza. Wersja z glinką pozwoliła utrzymać moją skórę gładką, miękką, odświeżoną. Produkt spełnił wszystkie moje oczekiwania, złuszczył i nie podrażnił. Pewnie wrócę ponownie. Zapach: no tak pachnie glinka, dla mnie trochę za mocny, ale za to bardzo pobudzający i odświeżający, na lato jak znalazł. Opakowanie: zawsze wygodniej jest nabierać peelingi ze słoika, niż z tubki, ładna grafika, wszystko spoko.

Kupiłam ten scrub z czystej ciekawości, ponieważ jeszcze nie miałam żadnego z Organic Shop i muszę przyznać, że ten produkt dość mocno mnie zaintrygował. Scrub jest zamknięty w przeźroczystym, plastikowym słoiku (co jest fajne, bo widzimy ile go nam jeszcze zostało) i ma najgorsze zamknięcie świata - nie jest to zakrętka, tylko coś w postaci zatyczki, która siedzi tak mocno, że ciężko ją zdjąć i równie ciężko jest ją założyć. Będzie to na pewno atut w podróży. Produkt ma bardzo gęstą, kleistą konsystencję i ciemny, siny niebiesko - szary kolor. Zapach scrubu jest świeży, mentolowy i typowo glinkowy. Drobinki w nim zawarte są dość drobne i odradzam stosowania tego produktu przy rankach lub podrażnieniach - drobinki są z naturalnej soli, a sól w połączeniu z rankami potrafi mocno zapiec. Trzeba też uważać podczas nakładania go na poszczególne partie ciała - niestety ześlizguje się ze skóry i nie jesteśmy w stanie użyć całości nabranej przez nas produktu. Jego działanie jest świetne - fajnie złuszcza, doskonale odświeża i przygotowuje skórę do kolejnych etapów pielęgnacji. Skóra po użyciu tego scrubu chłonie balsam jak szalona. Dodatkowo zauważyłam też działanie nawilżające, więc to na duży plus. Produkt nie ma SLS, parabenów i sylikonów. Dałabym 5 gwiazdek, ale zamknięcie jest dla mnie zbyt dużym minusem.

To jest mój drugi peeling od OS. Zdecydowanie wolę te kwiatowe bo ten po prostu śmierdzi ;) To nie jest peeling, który znacząco wygładzi naszą skórę. Jest bardzo łagodny, a drobinki (chyba wielkie drobiny ;)) soli po prostu wypadają z rąk, więc peelingujemy ich ograniczoną ilością. Za to nadaje się do częstszych peelingów ;) Nawet jak nie nasmarujemy się po nim balsamem nie będziemy mieć przesuszonej skóry (przynajmniej ja nie miałam ;)) Za to trzeba uważać na wszelkie małe ranki bo sól gnębi je bezlitośnie ;) Jak za tę cenę to produkt uważam za naprawdę przyzwoity, choć nie daje spektakularnych efektów.

Próbowałam już kilku peelingów z rodziny Organic Shop i ten jest najgorszy. Bardzo nieprzyjemnie pachnie, ma dziwną konsystencję i prawie w ogóle nie zdziera...No i z wydajnością kiepsko...Jedyny plus za to, że jako tako nawilża.

Okropnie wygląda w słoiku. Obrzydliwie pachnie. Oczywiście jak dla mnie. Działanie jest jednak cudowne. jest to peeling cukrowo - solny i świetnie sprawdza się do masażu ciała. Skóra jest niesamowicie gładka i miękka w dotyku. Jestem dlatego nią zachwycona.

Kupiony za grosze w Carrefour, kiedy nie znałam jeszcze kosmetyków tej firmy. Ogromny plus za naturalne składniki dobrane do minimum tak, aby były skuteczne. Używanie tego peelingu to czysta przyjemność. Jeszcze żaden tego typu kosmetyk tak mnie nie zachwycił. Ścieralność odpowiednia, skóra po nim jest złuszczona i jednocześnie nawilżona. Długo pozostaje gładka. Kosmetyk jest bardzo wydajny w poręcznym opakowaniu. Z pewnością wypróbuję inne produkty tej firmy Szczerze polecam.

Całkiem fajny peeling. Takie błotko glinkowe (posiada specyficzny zapach tynku :) ale to za sprawą glinki), przyjemnie peelinguje (w sam raz na co dzień, ale też nie za słabo) i jednocześnie myje (wolę te wersje niż olejowe). Po użyciu skóra jest wymasowana i aksamitna. Możliwe, że jeszcze kupię, ale zdecydowanie taniej wychodzą jednak peelingi samorobione.

Pierwsze co - peeling wygląda odstraszająco :D Wymieszajcie sobie oliwę z glinką to zobaczycie jakie się błotko zrobi. Tak też wygląda ten peeling, wybaczcie, ale nie pokusiłam się o zdjęcie. Konsystencja jest jakby gumowa, ciągnąca się, w kontakcie z mokrą skórą robi się bardziej płynna, ale w sumie ok. Peeling nie należy do najmocniejszych, drobinek soli mogłoby być więcej. Niemniej przyjemnie wygładza i masuje. Nie posłużył mi zbyt długo, bo przez konsystencję nie był zbyt wydajny. Nie rozpaczam jednak, bo niespecjalnie mnie ujął. Jak wspomniałam wcześniej wolę cukrowe peelingi z prostej przyczyny - w razie jakichś uszkodzeń skóry nie czuć pieczenia. Wiedząc o tym bardzo dobrze, za pierwszym razem z tym peelingiem zrobiłam mega głupotę. Po wypeelingowaniu dekoltu zaszalałam z peelingowaniem piersi i ... ała!! Podrażniona laktatorem skóra dała o sobie znać, a ja nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Uważajcie więc jeśli karmicie piersią lub ściągacie mleko laktatorem. Nie powtórzcie mojego bezmyślnego błędu.