PUPA Miss Pupa Gloss Błyszczyk do ust

Nie sądziłam, że znalezienie zwykłego, przyzwoitego błyszczyka przy obecnej ofercie rynkowej okaże się takim dużym wyzwaniem. Moją miłość do pomadek przełożyłam na błyszczyki z racji posiadania aparatu ortodontycznego,który często zdarza mi się pomalować:) nie potrafię jednocześnie ograniczyć się do bezbarwnej pomadki, stąd opcja błyszczyka, który delikatnie nawilża,daje delikatny kolor i optycznie wypełnia usta wydawała mi się w mojej sytuacji najbardziej właściwa. Przy czym, muszę to napisać kompletnie nie rozumiem fascynacji błyszczykami "powiększającymi usta", których namnożyło się jak grzybów po deszczu. Kupując błyszczyk Pupa nie miałam świadomości, że i on ma zakamuflowaną opcję powiększenia ust,na szczęście w tym przypadku bez fajerwerków w postaci kapsaicyny czy innych dodatków,jest to po prostu fajny efekt 3D. Sam błyszczyk jest dość kremowy,ma fajny, normalnych rozmiarów aplikator,jest łatwy w obsłudze ,nie klei się ,mam wrażenie że całkiem fajnie nawilża usta. Mój kolor to 203coral, zdjęcie niestety przekłamuje,w każdym razie czuję się bardzo ok w tym kolorze. Dlaczego więc zdecydowałam się dać mu ocenę 4a nie5? Gdyż zdarza mu się migrować po ustach,co szczególnie jest widoczne gdy je otwieram i ciągnie się kolorem. Jestem dość wrażliwa na takie efekty, szczególnie w aparacie więc obniżam ocenę.

Błyszczyk o ekstremalnym połysku, obiecujący długotrwały efekt pełnych objętości i nawilżonych ust, nie unika pewnych kontrowersji. Jego otulająca, gładka i kremowa konsystencja zasługuje na uwagę, zwłaszcza w kontekście uczucia maksymalnego komfortu bez klejenia. Formuła wzbogacona o kwas hialuronowy i ekstrakt z dzikiego mango daje obietnicę nawilżenia, co z pewnością stanowi atut. Zaletą błyszczyka jest również niezrównany efekt połysku i objętości ust, dzięki wysokiej zawartości cząsteczek żelowych i specjalnym silikonom. Dodatek kwasu hialuronowego nadaje natychmiastowy efekt 3D, sprawiając, że usta wydają się gładkie i pełne. Niemniej jednak, produkt ten ma swoje wady. Cena, w stosunku do jakości, może być uznana za dość wysoką, co może zniechęcić potencjalnych nabywców. Ponadto, błyszczyk sprawdza się jedynie przy idealnie gładkich ustach, ponieważ nawet niewielkie niedoskonałości mogą zniweczyć efekt. Dodatkowo, po około miesiącu użytkowania, konsystencja błyszczyka staje się nieprzyjemna, co jest istotnym mankamentem. Podsumowując, mimo pewnych zalet, cena, wymóg idealnie gładkich ust i problem z konsystencją po dłuższym użytkowaniu sprawiają, że ten błyszczyk może nie być odpowiedni dla każdego.

Błyszczyk Miss Pupa Gloss posiadam w mini formacie, znalazłam go w jednym z Boxów. Jego formuła została wzbogacona o kwas hialuronowy, ekstrakt z mango które posiadają silne właściwości nawilżające. Znajduje się w przeźroczystym opakowania, więc widać kolor i ile produktu nam zostało do zużycia. Napisy na opakowaniu jak i zatyczka aplikatora są w srebrnym kolorze a całość prezentuje się bardzo elegancko. Błyszczyk ma mały ale wygodny aplikator w formie gąbeczki który pozwala wprowadzić poprawki w ciągu dnia bez użycia lusterka. Posiada gładką i kremową konsystencję, która delikatnie otula usta, nie klei się i zapewnia uczucie maksymalnego komfortu.Produkt nie migruje do kącików ust. Jego zapach jest bardzo delikatny, na ustach nie wyczuwalny. Utrzymuje się dość długo, a nawet jak już go nie widać,na ustach pozostawia po sobie delikatną warstwę nawilżenia. Można go aplikować solo lub w połączeniu ze szminką i za każdym razem zapewnia ustom zmysłowy i gładki efekt oraz niesamowity połysk.

Błyszczyk zakupiłam skuszona promocją, ale i tak zakupiłam go za ok.50 zł. Po otwarciu zapach mango jest bardzo wyczuwalny. Aplikator w porządku - dość precyzyjnie można go nałożyć i nie wyjechać poza kontur ust. Sam efekt przypomina mi błyszczyki z lat 90. Tak jakby była to już nieaktualna formuła, mimo że wargi się nie sklejają, a opakowaniem przykuwające wzrok też jest niczego sobie. Trwałość niestety też pozostawia wiele do życzenia. No słabo. Bardzo słabo. Będę używać tylko jako toper na inne szminki w lecie, żeby jakoś przeboleć tą stratę.