AA Cera Naczynkowa, Krem korektor kryjący zaczerwienienia 

Jestem tak zawiedziona, że aż musiałam zrobić zdjęcie. Przed i po rozsmarowaniu... Widzicie jakąś różnice? ...ja też nie. Kompletny bubel. Posiadam cerę naczynkową i wrażliwą, często rumienie się na policzkach, mam sporo popękanych naczynek wokół nosa. Kupiłam ten produkt na szybko, na szczęście za 11 zł w Rossmannie na przecenie ostatnich sztuk. Krem był zapakowany w pudełko i folię, więc nie mogłam sprawdzić jak wygląda i uwierzyłam producentowi na słowo... Niestety. Z korektorem to, to nie ma nic wspólnego. Zielony pigment? No niby jest, a później znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Produkt ma konsystencję rzadką, niby łatwo się wchłania, ale co z tego. Śladu po nim nie ma, więc jak ma pomagać ukrywać zaczerwienienia... Dodatkowo zostawia lekką poświatę, która odbija światło, a przy mojej przetłuszczającej się cerze w strefie "T' nie jest to mile widziane. Poza tym ma okropny zapach... jakby był zepsuty, ale data przydatności jest ok, także nie wiem czemu tak jest. Same minusy, nic ten krem nie daje. Niestety po 3 próbach u mnie ląduje w koszu.

Krem korektor, który kryje zaczerwienienia- myślę, że ta nazwa skusiła nie jedną posiadaczkę cery, która ma skłonność do rumieńców i naczynek. Tak było i w moim przypadku. Znalazłam ten specyfik w Rossmannie w promocji za ok. 10/11 zł i byłam bardzo ciekawa, co kryje się w środku ładnej tubki. A więc krem jaki znajdziemy w opakowaniu jest dość wodnisty, o bardzo delikatnym zielonkawym pigmencie. Kiedy poznałam zawartość już wiedziałam, że produkt będzie do bani. Na buzi pigment jest zupełnie niewidoczny, jest go po prostu zbyt mało, aby mógł zakryć jakiekolwiek zaczerwienienia. Jedynie co mogłabym tu uznać za plus, to to, że daje efekt lekkiego nawilżenia. To wszystko. Jako baza pod makijaż też właściwie nic nie daje, ponieważ nie wyrównuje kolorytu, ani nie przedłuża trwałości podkładu. Ten produkt jest bez sensu. Nie mam pojęcia kto wpadł na pomysł, aby tak nazwać ten krem. Z korektorem nie ma on nic wspólnego. Jest to paskudny chwyt marketingowy.

Zależało mi na rozjaśnieniu twarzy i ujednoliceniu jej kolorytu. Moja cera szybko się czerwieni, najbardziej na policzkach. Nie mam innych niedoskonałości więc używam lekkich podkładów. Chciałam krem, który zniweluje zaczerwienienia. Niestety krem się nie sprawdził. Głównie jestem na nie dla jego konsystencji. Dla mnie jest to forma emulsji. Jeśli weźmie się za dużo to smuży i trudno go rozsmarować. Jeśli za mało to pigment jest tak słaby, że nie zniweluje zaczerwienień. Nie polubiłam go i po kilku użyciach wylądował w koszu.