Wolę kupować glinki w proszku niż gotowe maski, ponieważ nie używam ich tak często i wolę, by mi się nie psuły. Ukręcam sama maski najczęściej z żelu aloesowego, miodu, wody termalnej i próbek kremów/kremów, które z jakichś względów nie do końca sprawdziły mi się na twarzy. Mam cerę tłustą, skłonną do zapychania, teraz ładnie uregulowaną, ale to właśnie zasługa tego, że nie męczę jej, kończąc na niej nie całkiem dopasowane produkty. Często te kremy zbyt ciężkie nawet na noc całkiem sprawdzają się jako emolient w maseczce glinkowej i przez 20 minut raz na jakiś czas zrobią dużo dobrego ;)
Jestem zdziwiona negatywnymi recenzjami tej glinki. Uważam, że to naprawdę dobry surowiec! Przede wszystkim chapeau bas za opakowanie, nakładka stopująca w środku jest mistrzostwem. Wreszcie moje biurko nie jest ufajdane za każdym razem, kiedy robię maseczkę. Prawdopodobnie przesypię do tego opakowania następne kupione glinki. Po drugie, glinka jest drobniutko zmielona, nie wyczuwam większej różnicy pomiędzy tą glinką a kaolinem z mokosha. Obie są jak puder, zielona jest mniej mączna, ale to normalne, biała jest najdelikatniejsza i najdrobniejsza. Pomiędzy tą zieloną a zieloną z nacomi jest przepaść jak pomiędzy adekwatnie mąką 00 i mąką do pieczenia chleba xD Dzięki temu maseczki wychodzą mi idealnie kremowe, gładkie i super się rozprowadzają.
Działanie ma takie, jakie glinka powinna mieć: reguluje wydzielanie sebum. Używam je w dni, kiedy najem się moich alergenów ;_; albo przed okresem, czyli kiedy mój łój robi się dla mnie bardziej kłopotliwy. Dzięki takiej maseczce z rana moja cera dalej utrzymuje makijaż przez cały dzień, a przetłuszczam się równo i w granicach ludzkiej przyzwoitości.
Nie wiem, jak to z tym oczyszczaniem, bo mam coraz mniejszy problem z zapchanymi porami. Na moje warunki jednak się sprawdza, bo wycisza mi zmiany, nie powoduje zapychania.
Możliwe, że negatywne recenzje biorą się z tego, że ta glinka jest zdecydowanie delikatniejsza od konkurencyjnych: nie powoduje wysuszania, nie powoduje zaczerwienień (czasem mi się to zdarza na zeschniętych krawędziach, czy mniej szczodrze obsmarowanych skroniach, ale ani razu w przypadku tej konkretnej glinki). Ale robotę wykonuję tę samą, tylko subtelniej, elegancko. Ja jestem bardzo zadowolona i pewnie do niej wrócę.
Ostatnio przesuwam swoją hobbystyczną eksplorację ze skóry na włosy i spróbowałam użyć jej do mycia włosów. Zmieszałam jej odrobinę z szamponem i z całą resztą poleciałam tak jak zwykle. Faktycznie ładnie odbiło je od nasady, były trochę dłużej świeże. Nie miałam też żadnego problemu z wypłukaniem jej i nie miałam zielonej skóry głowy, czego się obawiałam :D. Więc ogólnie jestem zadowolona także w tym zakresie.
Zalety:
- bardzo drobniutko zmielona
- śliczne, plastikowe opakowanie z przesłonką, dzięki czemu glinka nie robi bałaganu, nawet poniewierana w podróży
- reguluje wydzielanie sebum, delikatnie pilinguje, wycisza niedoskonałości
- dużo łagodniejsza od glinek konkurencji, nie powoduje zaczerwienień na wyschniętych rantach
- nadaje się do mieszania z szamponami
Wady:
- Niektórzy mogą twierdzić, że glinka ma niską wydajność. Z moich obserwacji jednak wynika, że im drobniej zmielony produkt, tym jest on mniej wydajny. Ale robi robotę delikatniej i lepiej. Wybór należy do Was!
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie