Zielona glinka okazałam się produktem nie dla mnie, ale to nie oznacza, że nie jest zły pod względem jakościowym. Fajnie się sprawdza w swojej oczyszczającej, detoksykującej i wygładzającej roli.
Swego czasu bardzo zainteresowałam się naturalną pielęgnacją. Staram się stosować ją do tj pory, w miarę możliwości zerkam na skład kupowanych przeze mnie produktów i interesuję się tym, jakie dobra są one w stanie mi zaoferować. Miałam już okazję przetestować naprawdę sporo naturalnych rozwiązań - hydrolaty, henny, nawet naturalne kosmetyki z zakresu kolorówki - to wszystko już u mnie było. Część z tych rozwiązań rzecz jasna pozostała ze mną na dłużej, z części zaś całkiem szybko zrezygnowałam. Samoróbne maseczki do twarzy z czystej glinki to dla mnie nowość, którą od bardzo dawna chciałam wprowadzić do swojej stałej rutyny pielęgnacyjnej, jednak zwyczajnie bałam się do tego zabrać. Ostatecznie za namową koleżanki kupiłam dla siebie glinkę zieloną, która miała mi pomóc w oczyszczeniu twarzy z nowych wyprysków, do których moja skóra od pewnego czasu ponownie ma tendencję.
Na propozycję od marki Biocosmetics zdecydowałam się w głównej mierze dlatego, że jest ona znacznie tańsza od innych, popularnych propozycji. Jej cena regularna nie wynosi nawet dziesięciu złotych za opakowanie o pojemności 100 g. Nie jest ono co prawda jakoś specjalnie urodziwe, co mnie jako wzrokowca trochę zniechęca. Posiada ono formę sporej saszetki, zamykanej za suwak. Ma srebrną, mieniącą się barwę. W centralnej części umieszczono logo producenta, nazwę produktu, jego podstawowe właściwości, zalecany sposób użytku czy krótki skład, bowiem jest to po prostu zielona glinka.
W tego typu kosmetykach zawsze ciekawiło mnie to, że należy się z nimi trochę pobawić i tak naprawdę sami sobie robimy maskę do twarzy. Proszek mieszamy z wodą i w ten sposób uzyskujemy naszą maseczkę. Ma ona zieloną, błotnistą barwę, a jej konsystencja rzecz jasna zależy od tego, ile wody wlejemy. Ja starałam się robić swoje maseczki jak najbardziej gęste, aby nie spływały mi z twarzy. Bardzo denerwuje mnie co prawda fakt, że kosmetyk ten należy cały czas ,,podlewać"za pomocą hydrolatu bądź toniku, natomiast no taka jest jego natura. Samo działanie oczyszczające i wygładzające jest jak najbardziej warte uwagi. Z buźki znikają zanieczyszczenia i niedoskonałości, natomiast należy pamiętać, że kluczem do sukcesu jest tutaj regularność. Ja stosowałam ten produkt dwa razy w tygodniu i moim zdaniem taka intensywność jest ok.
Zielona glinka okazałam się produktem nie dla mnie, ale to nie oznacza, że nie jest zły pod względem jakościowym. Fajnie się sprawdza w swojej oczyszczającej, detoksykującej i wygładzającej roli. Sprawdzi się cerom tłustym, ale nie tylko. Jeżeli ktoś lubi glinki, to śmiało może się decydować na propozycję od marki Biocosmetics.
Zalety:
- Praktyczne opakowanie
- Cena
- Wydajność
- Oczyszcza
- Odświeża
- Wygładza
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie