Balea Body Fit, Cellulite Gel - Creme Żel - krem antycellulitowy

Pierwsze opakowanie kupiłam jakoś 2 miesiące temu. Podchodziłam do niego sceptycznie, ale stwierdziłam co mi tam szkodzi spróbować. Nie ćwiczę, więc nie spodziewałam się żadnych efektów a naprawdę mnie one zaskoczyły. Jestem w trakcie drugiego opakowania. I właśnie gdy kończyłam pierwszą tubę zauważyłam pierwsze efekty. Czyli tak mniej więcej po 4-5 tyg smarowania. Krem jest bardzo lekki i rzeczywiście taki żelowy. Ma świetny bardzo świeży zapach Z gorzką nutką. Właśnie urzeczona tym świeżym zapachem kupiłam żel pod prysznic z tej serii BodyFit. Krem całkiem szybko się wchłania. Wiadomo, jest ten czas na krótki masaż ale też nie trzeba do przesady czekać by móc się np.ubrać. Ogromny plus tego produktu jest taki, że nie chłodzi, nie grzeje, nie szczypie. Pełen komfort. Krem gdy się wchłonie to nie czuć go na skórze (bo gdy się wchłania jest lepki trochę), więc nie daje takiego uczucia duszącej się skóry. Nie nawilża nic, więc trzeba używać osobnego produktu do tego celu. Nie jest to minus, bo nie każdemu zależy na tym by taki produkt nawilżał. Używam go 1-2 razy dziennie na uda, pośladki i brzuch. Nie daje on takiego efektu natychmiastowego ujędrniania i takiego jakby zebrania skóry jak np.kremy z Eveline. Po mniej więcej miesiącu zauważyłam że skóra jest bardziej jędrna i napięta. Cellulit też się zmniejszył co widzę szczególnie na pośladkach. Na udach też jest trochę lepiej. Jestem w połowie drugiej tubki i nadal zamierzam się dzielnie nim smarować. Naprawdę miła niespodzianka, że coś robi :D Kosztuje mniej niż 3 e tak mi się wydaje, więc warto spróbować mając dostęp do DM.

Nie jest to ani zły ani dobry produkt. Po prostu miałam wcześniej lepszy-właściwie mam nadal- tylko zapragnęłam spróbować czegos innego... Mojemu Eveline nie jest w stanie dorównać. Ma ładny zapach, lekko napina skórę, dobrze się wchłania i to właściwie wszystko. Wygładzenia próżno szukać.