GlamGlow Glowstarter, Mega Illuminating Moisturizer Nawilżająca baza koloryzująca pod makijaż

Krem kupiłam zachęcona opiniami influenserek (ostatni raz! ). Czytałam jak to on nie rozświetla, jaką bysia po nim promienna i swierza. Po prostu cud, miód i orzeszki. Krem strasznie drogi, więc polowałam na promocję. Udało mi się kupić za 149 zł w Daglasie. Z wypiekami na twarzy otworzyłam krem, posmarowałam twarz i.... Ale od początku. Krem jest w uroczym różowym pudełeczku. Po otwarciu wita nas słodkim "hello sexi" czy jakoś podobnie. To miłe. Opakowanie bardzo glamur, stabilne, srebrne, błyszczące. Po odkreceniu zwalił mnie z nóg fantastyczny zapach. Taki jakby owocowo-ciasteczkowy. Bardzo intensywny i długo się utrzymuje. Rozsmarowany na nadgarstki daje ładna poświatę. Niestety rozsmarowany na twarzy nie daje praktycznie nic. Twarz się błyszczy, ale nie "na świeżo" tylko nienaturalnie. Jakbym cała twarz posmarowała zwykłym rozświetlaczem za kilkanaście złotych. Produkt nie zostawia rządnego koloru, nie działa jak bb ani cc. Z twarzą nie robi zupełnie nic. Efektów pielęgnacyjnych też nie zauważyłam. Pieniądze wyrzucone w błoto. Gdyby krem kosztował 20 zł dałabym mu 4 gwiazdki. Za 150 zł mogę mu dać jedynie 2 gwiazdki, za zapach.

Uwielbiam maseczki tej marki, baza- krem to dla mnie nowość. Próbka bazy, która testowałam ma kolor Nude. Przyznam, ze miałam obawy czy ten kolor będzie mi pasować. Ale obawy minęły po pierwszym użyciu. Baza idealnie wtopiła się w kolor skory i cudownie rozswietlila. Nałożony na nią podkład nie zmienił koloru i przedłużył jego trwałość. Baza ma również właściwości nawilżające, można wiec użyć zamiast kremu. Konsystencja lekkiego kremu w kolorze różowym, który na twarzy zmienia się w perłowy. Latem spokojnie można użyć do rozświetlenia. Ogólnie kosmetyk bardzo mi się spodobał i myśle, ze dołączy do maseczek.

Posiadam kolor Nude. Jest to genialna baza pod makijaż. Po jej użyciu podkład cudownie współpracuje ze skórą. Pięknie rozświetla, obłędnie pachnie. Początkowo to właśnie zapach mnie skusił. Pachnie jak pomarańcze, lato i spełnione marzenia :) Chociaż jest kosmicznie droga zakupiłabym ją ponownie.

Kupiłam bazę w kolorze nude glow. Produkt ma dość jasny kolor oraz błyszczące drobinki, które cudownie rozświetlają cerę. Efekt jest na tyle delikatny, że cera nie świeci się, więc spokojnie można używać tej bazy na codzień. Skóra twarzy od razu po zastosowaniu staje się napięta, odświeżona, nawilżona i gładka. Wystarczy cienka warstwa podkładu aby cera miała jednolity koloryt i była wygładzona. Dodatkowym plusem jest piękny ciasteczkowy zapach.

Kolor nude. Produkt kupiłam z myślą o rozświetlaczu, nie jako bazę czy krem.Tylko raz posmarowałam nim całą twarz- świeciłam się niemiłosiernie. W makeup'ie "no makeup" spisuje się w roli rozświetlacza znakomicie. Stosuję go na lekki podkład, nakładam w miejsca, które chcę rozświetlić. Efekt, który daje jest wspaniały. Piękny, naturalny glow, bez grama brokatu. Cudo. Ze względu na jego kremowość i przepyszny zapach stosowanie jego to sama przyjemność. Mógłby być tylko bardziej trwały - za to odejmuję gwiazdkę.

Ja stosuje go raczej jako baza lub poprostu podkład w ciepłe dni. Delikatnie nawilża i wygładza skórę, lekko żelowa i lejąca konsystencja sprawiają, że szybko się wchłania. Bardzo wydany, wystarczy odrobina, aby osiągnąć efekt nawilżonej skóry i nienachalny glow. Ma bardzo specyficzny zapach pomaranczy, jak dla mnie zbyt mocny. Pearl- idealnie sprawdza się jako baza pod delikatny makijaż; Nude- 'samowystarczalny' zastąpi podkład w ciepły dzień i pozwoli skórze nabrać energii; Sun- jako baza pod mocniejszy makijaż.

Ciężko mi napisać coś dobrego o tym produkcie, więc zacznę od negatywów. Liczyłam na efekt "wow" - w końcu polecają go wszystkie gwiazdy i gwiazdeczki ;) i do tego kosztuje sporą sumę. Cóż, rozczarowanie totalne. Po nałożeniu produktu wyglądałam mniej więcej tak, jakbym cała wysmarowała się rozświetlaczem, bo jego "efekt rozświetlonej cery" polega na tym, że posiada w sobie świecące drobinki i tyle. Myślałam, że skoro posiada jakiś tam kolor wypisany na opakowaniu, to jednak chociaż odrobinę przykryje zmęczoną, szarą cerę - kolejne rozczarowanie. Efekt nawilżenia - również brak (!!!). Reasumując ten produkt to dla mnie pomyłka, na szczęście to była tylko próbka.

Skusiłam się na niego zachęcona promocją -20% na wszystko w perfumerii. Ze względu na bardzo jasną karnację - wybrałam odcień Pearl. Nałożyłam na rękę- efekt przepiękny - autentycznie można to po porstu nazwać "glow". Zapach również przypadł mi do gustu - taki owocowy, na pewno pobudzajacy. Po powrocie do domu od razu zmyłam makijaż i nałożyłam go na całą twarz. Tu zaczynają sie schody - owszem "glow" jest, tylko niestety na twarzy nie wygląda on już tak dobrze jak na dłoni. Generalnie wyglądam jakbym się cała wysmarowała rozświetlaczem ;) Ale oomyślałam, że w koncu to krem więc po prostu będę go nosiła pod podkład. Liczyłam, że to mocne rozświetlenie będzie troszkę przebijało spod spodu. No i tu rozczarowanie nr 2 i nawet 3. Przede wszystkim żaden podkład się na nim nie rozprowadza dobrze. Próbowałam ze Studio Skin Smashboxa - plamy, łaty, smugi. Jako ze SS jest ogólnie dosyć kapryśny jeśli chodzi o towarzystwo, uznałam że sprobuje z innym . Przyszła kolej na Colorstay Revlona- efekt ten sam -smugi i takie śmieszne łatki jakby mnie ktos wytarł na twarzy chusteczką- zupełnie jakby ten krem przyklejał do siebie podklad po czym razem z nim odłaził od skóry... Podejście nr 3 - mój ukochany Lock It of KvD - to samo!!! A Lock It jest podkładem idealnie rozprowadzającym sie na wszystkim! Tutaj - kicha. Postanowiłam, ze jednak sie nie poddam i przy użyciu kilku różnych pędzli i kolejnego podkładu (Healthy Mix Bourjois) udało mi sie jakoś nałożyć podklad- w miare bez zmug ani plam. Niestety - efekt jakiegokolwiek "glow" zniknął. Zniknął pod tak lekkim podkładem - bo jednak Healthy Mix kryjacym nazwac nie można. A więc mam pięknie wyglądający krem w szałowym sloiczku, ale solo świece się jakbym sie wytarzała w brokacie, pod podkladem - co ja gadam...pod jakim podkladem... Dwója!

Jest genialny, niestety trudno dostępny jedynie sephora i douglas, cena może odrzucać bo to aż 185zł za 50ml ale wart jest każdej ceny, wygląda idealnie,i cudnie rozświetla, efekt jest słabszy jeśli jest pod podkładem ale odpowiednio nałożony działa idealnie, zresztą stosuje go potem dodatkowo jako rozświetlcz, nie ściera się, godny polecenia! Ponadto pięknie pachnie :3

Dostałam próbkę w Douglasie. Sama nawet nie zerkam w stronę produktów rozświetlających, gdyż mam cerę mieszaną i rozszerzone pory. Mam próbkę w kolorze NUDE. Baza ma ładny złotawy kolor, daje taki perłowy efekt. Nie ma wielkich błyszczących drobin. Pachnie jak delicje pomarańczowe <3 Nawet po nałożeniu na twarz czuć ten zapach. Nakłada się super. Bardzo fajnie nawilża buzię i szybko się wchłania. Nie lepi się. Rozświetla buzię. Ja akurat mam cerę mieszaną, moja strefa T jest dosyć tłusta i w strefie T mam rozszerzone pory, więc sama ta baza to podkreśla i przy lekkim podkładzie też nie wygląda to dobrze. Natomiast u dziewczyn z idealną cerą sama baza da piękny efekt i będzie super na lato zamiast podkładu. Ja użyłam jej pod podkład Mac Pro Longwear i pod Estee Lauder Double Wear i pod takie kryjące, długotrwałe podkłady mi się sprawdziła. Podkład zakrył rozszerzone pory a skóra była ładnie rozświetlona i był to naprawdę ładny, rozpromieniony efekt, a nie efekt tłustej skóry. Jestem fanką matu na twarzy, więc jestem w szoku, że efekt mi się spodobał. Baza nie zmniejszyła trwałości podkładu a strefa T o dziwo nie błyszczała się bardziej. Skóra była cały dzień nawilżona i nawet po zmyciu makijażu nie była ściągnięta. Mnie osobiście produkt bardzo się spodobał. Przy moich rozszerzonych porach sprawdza się tylko pod kryjący podkład. Solo czy pod lekkim podkładem ta baza podkreśla moje rozszerzone pory. Polecam wszystkim dziewczynom, szczególnie z bardzo ładną cerą, nawet sama ta baza będzie u was wyglądała super. Przy rozszerzonych porach, czy co gorsza jakimś trądziku, to tylko podkreśli niedoskonałości, chyba że użyjecie dobrze kryjącego podkładu. Nie wiem czy sama kupię, bo jednak cena jest wysoka a nie jest to coś niezbędnego dla mnie, ale może kiedyś.