Synchroline Terproline, Body Cream Ujędrniający krem do ciała nadający skórze sprężystość

Jestem zdecydowanie uzależniona od wszelkiego rodzaju produktów mających pomóc nawilżyć, ujędrnić czy poprawić elastyczność mojego ciała. Oczywiście w tego typach balsamach największe znaczenie ma oczywiście komplementarność czyli- ruch+ odpowiednie nawyki żywieniowe i dopiero jako produkt pomocniczy kosmetyk który zadba o naszą skórę. Markę Synchroline bardzo dobrze znam i lubię-często skupiając się na zastosowaniu świetnych składników aktywnych ,,zapominają" o tym co najważniejsze dla dużej części kobiet-czyli zapachu, Balsam znajduję się w wysokiej, poręcznej tubce z zakrętką. Ma bardzo prosty design opakowania z czytelnym przekazem. Występuje w pojemności 250.Wystarczył mi na około miesiąc praktycznie codziennego stosowania. Ma dość gęsta konsystencję dlatego też stosowałam go wyłącznie po prysznicu w pielęgnacji wieczornej. A co tak naprawdę w nim działa ? *Madekasozyd, czyli saponina wyodrębniona z wąkroty azjatyckiej która ma udowodnione działanie pobudzające produkcję kolagenu i elastyny. * N-acetyloglukazomina i linolan proliny -świetny duet poprawiający gęstość i elastyczność skóry Jeżeli chodzi o zapach-jest dość specyficzny. Nie umiem go porównać z niczym innym. Przywodzi na myśl lekko kwaśne, chemiczne nuty. Jednak po efekcie widocznym na skórze jestem w stanie mu to wybaczyć :). Aplikacja kosmetyku jest naprawdę bardzo przyjemna. Pozostawia delikatną, satynową warstwę która utrzymuję się nawet do rana. Skóra zdecydowanie stała się bardziej sprężysta ,nawilżona i elastyczna. Co ciekawe produkt polecany jest nie tylko po zabiegach medycyny estetycznej mających pomóc w modelowaniu sylwetki ale również po oparzeniach czy radioterapii. Na duży + zasługuję również opakowanie które naprawdę można zużyć w całości bez konieczności rozcinania go. Tubka została zaprojektowana w ten sposób że kosmetyk postawiony pionowo spływa po lekkim naciśnięciu do samego końca.

Krem został zamknięty w plastikowej tubce o pojemności 250 ml. Szata typowa dla produktów aptecznych. Spora, miękka tuba. Bez problemu wydobywałam produkt. Po nałożeniu kremu pierwsze co się rzuciło to niestety okropny zapach. Czuć, że to wyrób medyczny. Jak dla mnie jest to taki smrodek jakiegoś syropu. No niezbyt przyjemny. Krem ma leciutką konsystencję, szybko i łatwo rozprowadza się po ciele. Zgodnie z zaleceniami używałam kremu 2 razy dziennie, głównie na nogi, uda i pośladki. Mimo lekkiej konsystencji produkt niestety za szybko się nie wchłaniał. Jeżeli nie chcemy wszystkiego wytrzeć w kołdrę, warto przynajmniej pół godzinki wcześniej nałożyć krem. Wieczorem po nałożeniu czuć warstewkę, natomiast rano możemy cieszyć się gładziutką skórą. Gdy krem w końcu się wchłonie, następnego dnia skóra jest mięciutka, gładka i wyraźnie nawilżona. Takie mam spostrzeżenia, jeśli chodzi o pierwsze użycia. Po regularnym stosowaniu widać wyraźnie ujędrnioną skórę. Uwierzcie mi, nigdy nie byłam tak zadowolona z wyglądu moich pośladków i ud. Nie mam jakiegoś mega problemu z cellulitem, ale skóra mogłaby wyglądać lepiej. Po zastosowaniu Terproline Body rezultaty były naprawdę widoczne. Jakieś nierówności czy zagłębienia zmniejszyły się, a pozostała ujędrniona i gładka skóra. Składnikami aktywnymi są : heterozydy kwasu azjatykowego i madekasowego, które odpowiadają za odbudowę skóry, przyspieszają regenerację oraz regulują proces produkcji kolagenu i dodatkowo dbają o nawilżenie, acetyloglukozamina, linolan proliny, glikopeptydy fibronektyny są odpowiedzialne za intensywne nawilżenie skóry, poprawę elastyczności oraz jędrności, a także wykazują właściwości przeciwzmarszczkowe. Jeśli zmagacie się z nierównościami skóry, polecam Wam ten krem. Efekty są wyraźnie widoczne. Zmieniłabym w nim jedynie zapach, bo ja jednak wolę jak coś pachnie ładnie, a jak nie to, żeby nie pachniało wcale ;)

W aptece zakupiłam całą serię , tj.: krem do twarzy, pod oczy i owy balsam. - rewelacyjnie nawilża skórę, przy czym nawilżenie jest długotrwałe, skóra jest miękka i gładka w dotyku -po posmarowaniu się można się od razu ubrać, świetnie się wchłania i rozprowadza - napina i uelastycznia skórę- wiadomo, że ćwiczenia są w tym przypadku najważniejsze, ale jeśli ktoś nie ma na to czasu tak jak ja, warto posiłkować się balsamami ujędrniającymi - skóra zdecydowanie mniej wisi np.: na ramionach (dojrzalsze Panie na pewno wiedzą, o czym piszę) Używam tego produktu od: 5 miesięcy Ilość zużytych opakowań: 1 opakowanie 125 ml, 1 opakowanie 250 ml