Nie dla każdego.
Większość kosmetyków Marion bardzo dobrze się u mnie sprawdza, dlatego podczas zakupów w drogerii wrzuciłam tę maskę do koszyka.
Jak już kupiłam to weszłam na Wizaż sprawdzić recenzje i muszę przyznać, że po tylu niskich ocenach obawiałam się trochę tej maski.
Odwlekałam moment jej użycia, ale w końcu uznałam, że skoro przetrwałam maski Pilaten to przetrwam i tą. :D
Kupiłam wersję w saszetce o pojemności 6 g. Taka wersja to zawsze dobry wybór zanim zdecyduję się na większe opakowanie.
Maska (jak już sama nazwa wskazuje) jest koloru czarnego, zapach raczej mi się nie podoba, ale też nie przeszkadzał mi jakoś bardzo. Nie ma jej wiele w opakowaniu, mi wystarczyła na prawie całą twarz, ale też nie do końca.
Konsystencja nie przypadła mi do gustu, jest gęsta, trochę taka gumowata i przez to nie nakłada się tego produktu bezproblemowo. Musiałam jej poświęcić trochę czasu, żeby dobrze ją wszędzie rozprowadzić.
Jak już mi się to udało to trzymałam ją tak jak zaleca producent, czyli ok. 30-40 minut.
Po tym czasie maska ładnie zastygła, nawet w tych miejscach, w których nie była nałożona równo. Dzięki temu nie było problemu z jej odrywaniem. Zgadzam się jednak z innymi opiniami, że ściąganie tej maski trochę boli, ale mając porównanie z bólem jaki zafundowały mi maseczki Pilaten, tutaj było to dla mnie do wytrzymania. W porównaniu z tamtymi maskami nie było aż tak ale, a obawiałam się, że może być tak samo.
Wspomnę jeszcze o tym, że mam cerę mieszaną, z tendencją do przesuszania. Czasem pojawiają się niedoskonałości i zaczerwienienia, więc też nie wszystkie produkty jej odpowiadają.
Maska Marion miała zapewnić cztery główne efekty: odblokowanie porów, regulacja sebum, wygładzenie skóry, redukcja niedoskonałości.
Przeznaczona jest do skóry mieszanej, tłustej i trądzikowej.
Zaraz po ściągnięciu maski zauważyłam, że dobrze oczyściła skórę, rzeczywiście była po niej wygładzona. Moja skóra lubi błyszczeć w strefie T, a maseczka to zmniejszyła i lekko zmatowiła te miejsca.
Nie spowodowała niedoskonałości, ale też nie zauważyłam, żeby znacząco wpłynęła na te już obecne. Produkt mnie nie podrażnił, nie pojawiły się po nim zaczerwienienia.
Z dobrych składników mamy tutaj ekstrakt z lukrecji gładkiej (łagodzi podrażnienia i stany zapalne, reguluje proces wydzielania sebum), ekstrakt z liści oczaru wirginijskiego (wzmacnia naczynia krwionośne, ma działanie antybakteryjne), aktywny węgiel (ma działanie oczyszczające).
Podsumowując, maseczka Marion spisała się nieźle, ale też nie jest dla każdego. Najważniejsze, że efekty u mnie po niej były, ale nie wiem czy wrócę do niej ponownie. Mam jeszcze sporo innych do przetestowania.
Zalety:
- Dobrze oczyszcza.
- Wygładza skórę.
- Delikatnie matowi .
- Nie podrażnia i nie powoduje niedoskonałości.
- Dobrze zastyga.
Wady:
- Zapach i konsystencja (za bardzo gumowata).
- Nie zauważyłam, aby widocznie zmniejszyła niedoskonałości.
- Trochę boli jej ściąganie.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie