Legendy nie umierają...
To nie jest żaden Unisex, który pasuje do każdego. Tu podział naturalny jest znakomicie zachowany. Trésor to jest zapach dla kobiet, które nie boją się iść trochę pod prąd modzie i wybierają klasykę, zawsze elegancką, nie zaściankową, taką nie do zdarcia i nie do zapomnienia...
Znamy się z nim 30 lat, które w tym roku właśnie mija. To długa znajomość. Najeżona powrotem i rozstaniem, a właściwie porzuceniami i to na długo. Nasze drogi po raz pierwszy się zeszły, gdy dostałam go od bliskiej osoby, ale wtedy nie byłam na ten zapach gotowa. Miałam wówczas inne apetyty, za młoda byłam, żeby docenić jego siłę przetrwania.
Ale używałam go, by nie sprawić ofiarodawcy przykrości, jednak bez przekonania. Choć cieszyłam się, że w ogóle jest. Pojawił się przecież w Polsce dopiero po transformacji i nie był wtedy ogólnodostępny. Która z dziewczyn go miała była królową balu. Z tamtych czasów zapamiętałam tony Trésor, jego półcienie i wrażenia, jakie dawał na skórze i w otoczeniu, które nie przechodziło obok niego, gdy nim pachniałam, obojętnie.
Musiało upłynąć wiele lat, bym kiedyś zupełnie przypadkowo, stojąc przed półką z perfumami spojrzała na niego i powróciła do wspomnień. Wyszłam z tego sklepu z nim w torebce, choć miałam zamiar kupić kompletnie inny zapach. Dlaczego? Bo dojrzałam do niego. A poza tym przypominał mi miłe chwile. To było doskonałe alibi na ten powrót:)
Znalazłam go innego niż zapamiętałam, bo sama byłam już inna. Ale ten kwiatowo-orientalny sznyt wciąż w nim tkwił i zaczął mnie uwodzić swoją magią. Trésor to intrygująca kompozycja, w której w nucie głowy pyszni się: brzoskwinia, morela, ananas, bergamotka. Zaś w nucie serca kusi: róża, irys, heliotrop, jaśmin, a nutami bazy są: drzewo sandałowe, piżmo, wanilia.
Ja w nim wyczuwam przede wszystkim różę, wanilię i morele, a bohaterem drugiego planu jest dla mnie piżmo. Trésor nie jest zapachem lekkim, ani świeżym. To zbyt mocny zawodnik, by pasował do swoich kolegów z tej kategorii. Jest ponadczasowy. I to nie tylko w sensie dosłownym. Gdy raz zakorzeni się w głowie, trudno o nim zapomnieć, taką ma siłę przyciągania.
Jest też bardzo trwały, pozostaje na ciele i na ubraniach. Wtapia się w moje DNA, jak druga skóra, aż wierzyć się nie chce, bo na mojej półce są egzemplarze całkiem niepodobne do niego. To perfum legenda. Na pewno nie wszystkich zauroczy. Do niego po prostu trzeba dorosnąć albo dać mu szansę.
Zalety:
- Flakon idealnie współgrający z zawartością
- Intrygująca kompozycja zapachowa
- Perfum legenda
- Długa trwałość
- Siła przyciągania
- uwodzicielska moc
- dobra cena