Fitokosmetik Przepisy Ludowe, Gęste mydło do ciała i włosów miodowo-rokitnikowe 

Mydło zakupione na wyprzedaży w tesco za naprawdę grosze. Ma specyficzną konsystencje, któą albo się pokocha albo zniechęci. Tym niemniej jest mydłem o wiele delikatniejszym niż tytpowe rypacze z SLS i sles. Dzięki temu moja atopowa skóra odetchnęła z ulgą, że można znaleźć coś odpowiedniego nie za miliony monet. Specyficznie sie aplikuje to mydło i pieni się niewiele- do czego trzeba się przyzwyczaić. Jednak spełnia swoją funkcje i domywa naprawdę dobrze zarówno twarz jak i ciało. Do włosów się jeszcze nie przekonałam. Na pewno spróbuje je rozpienić i nałożyć na skalp, ale może nie teraz. Tym niemniej świetna opcja, że można wziąć ze sobą 1 tak wielofunkcyjny kosmetyk. Opakowanie z jednej strony wygodne w aplikacji, bo wkłada sie dłoń i nakłada odpowienią ilość, ale uważam ze trochę niehigieniczne. Zapach o dziwo przepiękny lekko słodki i kwiatowy w porównaniu do kultowego mydła miodowego Agafii pachnącego uryną :D Konsystencję ma żelkową, bardzo śliską

Kupilam je dosc spontanicznie w Tesco za jakies 6zl. Mydlo jest faktycznie geste, myslalam, ze bedzie mialo konsystencje maski, ale jest duzo gestsze. Poczatkowo nie wiedziałam jak sie z nim obejsc, ale kilka myc wystarczylo zeby to ogarnac. Uzywam je tylko do wlosow, sprawdza się bardzo dobrze. Wlosy sa domyte, nie powoduje lupiezu ani żadnych innych skutkow ubocznych, pachnie pieknie co bylo dla mnie zaskoczeniem bo spodziewałam sie jakiegos brzydkiego zapachu :p Mysle, ze zagości u mnie na dluzej ;)

Mydło miodowe trafiło do mnie po pozytywnej przygodzie z wariantem dziegciowym. Oba produkty są do siebie bardzo podobne. Ten także kosztował jakieś 6-8 zł - zakupiony w Tesco. Opakowanie jest takie samo jak w przypadku większości kosmetyków tej marki. Wiaderko z pokrywką "na wcisk", która jest dość niepraktyczna i potrafi złamać paznokieć. Ze względu na konsystencję produktu wiaderko jest dobrym rozwiązaniem, jednak preferowałabym zakrętkę. Produkt jest gęstą, pomarańczowo-złotą ciągnącą się galaretką. Wydaje się, że są w nim zatopione migoczące drobinki, które nie zostają ani na skórze ani na włosach. Zapach bardzo przyjemny, trochę kwiatowy, trochę żelkowy. Konsystencja jest typowa dla mydeł tego rodzaju - tak jak w Agafii i w czarnych mydłach. Mokrymi rękami ciężko czasem coś wydobyć bo palec ślizga się po powierzchni. "Złapane" w palce ciągnie się i zachowuje jak gęsty miód (?) po roztarciu z wodą zaczyna się delikatnie pienić. I taką pianę już spokojnie można nałożyć na skórę głowy, podczas mycia radzę polewać głowę wodą bo bez tego ciężko będzie ją umyć. Technika mycia włosów wymaga odrobiny praktyki. Włosy są po nim miękkie i błyszczące, nie ma problemów z ich rozczesaniem, są gładkie i jakby dociążone - nawet bez odżywki. Co do zalet/wad produktu są identyczne jak w przypadku dziegciowego mydła. Oba produkty polecam i z pewnością kupię je ponownie

Mydło kupione w osiedlowej drogerii za mniej więcej 10zł. Z początku zdziwiła mnie bardzo mała pojemność, ale kosmetyk jest mega wydajny. Wystarczy odrobinka, aby umyć wybraną okolicę ciała. Mydło idealne w podróż - sprawdza się jako szampon do włosów, żel do ciała, twarzy... Sprawdziłam je w każdej roli i w każdej sprawdził się świetnie. Jednak najbardziej spodobało mi się jako żel do mycia twarzy, idealnie zmywał mi cały makijaż (łącznie z tuszem do rzęs). Ładny zapach, dobrze się pieni i wszystko domywa. Czegoż chcieć więcej? :)