mam totalną słabość do tej pudrowej mgiełki...
Zacznę od tego, że ogólnie preferuję zapachy ciężkawe – Gucci by Gucci, Kenzo Amour, Chance Chanel. Kwiatowe czy świeże kompletnie odpadają. Słodkie też niespecjalnie, z jednym małym wyjątkiem... Kilka ładnych lat temu powąchałam w perfumerii L\'Instant Magic i przez dłuższy czas nie mogłam się od nich uwolnić, ciągle za mną "chodził" ten pudrowy zapach. Nie myślałam o kupnie – przecież to kompletnie nie był "mój" typ. A jednak obsesja trwała, aż skończyło się moją kapitulacją i zakupem flakonika ;-)
Potem przez kilka lat po wykończeniu wspomnianego flakonika był spokój, aż do teraz, kiedy dostałam próbkę kremu Clarinsa HydraQuench i wyniuchałam w nim zapach, który skądś znałam, ale nie mogłam sobie przypomnieć, skąd... No i to była dokładnie ta pudrowa nuta, która znowu zaczęła za mną "chodzić" jak obsesja. Wzięłam z perfumerii próbkę L\'Instant Magic dla odświeżenia wspomnień, a aktualnie jestem już w trakcie czekania na przesyłkę z perfumerii internetowej, która to przesyłka zawierała będzie spory flakon perfum Guerlain ;-)
Zapach jest mocno pudrowy, słodko-ciężki, otulający jak puch. Mam podobne skojarzenia jak moja poprzedniczka – zima, ciepełko w domu, otulenie się puchem... Słodycz przełamana jest piżmem i cedrem. Drzewo sandałowe też gdzieś tam wyczuwam. Jest słodko-pudrowo, a jednocześnie lekko korzennie, a do tego dość ciężko, czyli super. Zapach raczej na zimne dni, latem jakoś nie wyobrażam sobie go nosić.
Zapach jest niesamowicie trwały, co jest jego wielką zaletą. I rzeczywiście trzeba dawkować go rozsądnie, bo bywa duszący. Ale tak to ja się mogę dusić na okrągło ;-)
Co do flakonika to oczywiście wszystko jest kwestią gustu – ja osobiście wolę bardziej opływowe kształty buteleczek, w typie Kenzo Amour czy J\'adore Diora. Guerlain jednak cechuje taka dość barokowa ornamentyka, która czasem ociera się o lekką tandetę. Ma być lśniąco, ciężko od ozdób i "na bogato" ;-) Ale ten akurat flakonik jest całkiem przyjemny. Ciężki, zdecydowanie czuć go w dłoni. Ozdobny i rzucający się w oczy, ale tandety nie stwierdziłam :-) Kolor różowy idealnie harmonizuje z pudrową nutą.
Myślę, że te perfumy można kochać lub ich nienawidzić, są dość zdecydowane i wzbudzają skrajne emocje. Jednych mogą dusić, a inni mogą się w nich zatracać. Na co dzień używam niezmiennie Amour Kenzo, ale obawiam się, że co kilka lat po prostu będę MUSIAŁA mieć flakonik L\'Instant Magic, bo obsesja nie da mi spokoju ;-)
Używam tego produktu od: kilku lat
Ilość zużytych opakowań: jedno, drugie właśnie do mnie zmierza