Guerlain Mon Guerlain Eau De Parfum Florale EDP 

Kwiatowy szyk na dziś: Mon Guerlain w wersji Florale. Bogaty mix kwiatów w połączeniu z cytrusowymi nutami jest łagodniejszą i mniej słodszą wersją podstawowego zapachu z serii Mon Guerlain. Zapach otwiera się moją ukochaną lawendą, która towarzyszy nam zbyt krótko (ku mojej rozpaczy), chciałabym jej więcej i dłużej, lecz wersja Florale podsuwa nam pod nos bukiet kwiatów, a jest on obfitujący w przede wszystkim jaśmin piwonię. Konwalia i neroli są tutaj odległymi towarzyszami. Z zapachem kwiatów kontrastuje tu bergamotka i ylang-ylang, co wypada wyjątkowo korzystnie, nadając świeżości naszemu bukietowi. Bazą naszego bukietu jest irys, nadający kremowego akcentu, który w połączeniu z wanilią z drzewnymi nutami utrzymuje się w mojej ocenie najdłużej. Bardzo lubię ten zapach. Jest bardzo kobiecy, a jednocześnie, jak na kwiatową kompozycję, nie jest duszący. Posiada dobre parametry i przyjemnie układa się na skórze. Trwałość 4/5 Kompozycja: 4/5 Projekcja: 4/5 Cena: 2/5 Moja ocena: 4/5 Nuty głowy: Lawenda, bergamotka, mandarynka, cytryna Nuty serca: Nuty kwiatowe, piwonia, jaśmin wielkolistny, ylang- ylang, neroli, brzoskwinia, konwalia Nuty bazy: Wanilia, irys, drzewo sandałowe

Zjawiskowa Pani Angelina Jolie - Promotorka pierwowzoru Mon Guerlain, była jednocześnie Inspiracją dla Twórców tych perfum, pachnących przede wszystkim lawendą na drzewno-kwiatowym tle, a sama Pani Angelina z wdziękiem zadedykowała ową kompozycję Swojej Mamie, która kosmetyki Guerlaina lubiła. Piękny gest, i bardzo - odpowiedni, bo - w mojej ocenie - Mon Guerlain troszeczkę za bardzo trącał aromatem szafy przedwojennej Damy, i choć oczywiście Matka Pani Angeliny nie była Osobą wiekową, to bardziej ten lawendowo-ziołowy zapach pasował jednak starszym Użytkowniczkom perfum, niż oszałamiającej, młodej, przepięknej, inteligentnej i "charakternej" oscarowej Gwieździe filmowej. Kreatorzy perfum chyba zrozumieli swoją pomyłkę, bo wkrótce na rynek trafił następca klasyka - Mon Guerlain Florale - o nieco (niestety muszę podkreślić to "nieco") stonowanej nucie lawendy, i dosłodzony podwyższonymi stężeniami kwiatów, z dodatkiem kolejnej porcji słodyczy, pod postacią mandarynek i brzoskwiń. Z nut drzewnych ostało się jedynie ciepłe drewno sandałowe - dla mnie niestety w bazie perfum niewyczuwalne. I powstała w ten sposób bardzo ładna, słodka, kwiatowo-owocowa kompozycja, z wciąż wyraźną nutą typową dla antymolowych zawieszek do szaf. Kompozycja równie ładna, co... przeciętna, i chyba jeszcze mniej kojarząca się z zadziornością bystrej Angeliny, niż pierwowzór. Wielka szkoda, bo to dość banalne perfumy, inspirowane niebanalną Kobietą. Trochę wstyd Szanowni Państwo od Guerlaina.

Jeśli ktoś chce czuć lawendę obsypaną cukrem, w której tle majaczą jakieś kwiatki, niech kupi. Może jestem zbyt surowa. Nie jest to zły zapach, ale narzucający się i bardzo jednostajny, chyba to mi się w nim nie podoba. Nie jest to lawenda wyjęta z szafy, kupiona jako odstraszacz na mole, nie. Jest bardzo kobieca, otulająca. Da się lubić i na pewno polubi ją wiele kobiet. Dla tych, którzy szukają w perfumach swojego charakteru, wyrafinowania, niepospolitości, zapach będzie nudził. Już wolę chyba starą, sprawdzoną Euphorię. Pomimo wszystko jest to zapach, który będzie się podobał, ponieważ wpisuje się w obecny kult słodziaków. Nie jest to jednak aż tak zły słodziak: to słodziak masowy, będzie miał wielu wyznawców, a więc cel został osiągnięty. Polecam testy.

Produkt ten kupiłam z powodu chęci posiadania lekkiego, trwałego, oryginalnego, niepowtarzalnego zapachu. I taki właśnie jest:) Trafiony w mój gust, nie jest słodki, duszący, raczej świeży, kwiatowy. Jest bardzo trwały, ja go nie czuję w ciągu dnia, ale kilka osób po południu mnie zapytało jaki to zapach, bo jest piękny i rzadko spotykany (aplikuję go rano). Używam na zmianę z innymi, doskonały na wszystkie pory roku. Polecam!!!

Pierwowzór to Mon Guerlain. Florale jest do niego bardzo podobne, jednak bardziej kwiatowe, jak sama nazwa wskazuje. Uwielbiam Mon Guerlain. Wąchając wersję Florale tak samo czuję, że to zapach wyjątkowy. To, że podoba się wielu, nie oznacza, że jest pospolity, że nie warto zwrócić na niego uwagi. Uważam, że zarówno Mon Guerlain i Mon Guerlain Florale to przede wszystkim wysoka jakość, zapachy niezwykle kobiece. Jeśli chodzi o Florale, to mam na razie próbkę, ale z pewnością kupię flakon, mimo, że mam już pierwowzór. Jest między nimi jakaś różnica, którą ciężko mi opisać. Są naprawdę podobne, ale Florale wydaje się jakby bardziej soczyste, na maaaaxa kobiece. Kwiaty są tu podane w sposób niezwykle sensualny, nie przytłaczają, wręcz przeciwnie, dodają zapachowi kobiecości i zmysłowości. Trwałość i projekcja na dobrym poziomie. Gorąco polecam wypróbować.

Piękna butla z ciętego szkła , dostojna i elegancka. Oraz reklama w której Angelina świetnie wypadła , chociaż osobiście uważam ja za zbyt ostrą lakę do bycia twarzą zapachu kwiatowo- pudrowego :) Otwiera się dość kwaśną lawendą- bardzo to przypomina zapachową zawieszkę do szafy którą można czasem przycebulić w gratisie do zakupów w drogerii na r :) Po niezbyt fajnym otwarciu czas na piękny bukiet kwiatów- taki zapach czuć gdy u schyłku wiosny wejdziemy do kwiaciarni , żadna nuta się nie wybija , bukiet jest harmonijny i stonowany bardzo mocno pudrowy przewiazany grubą wstążką z ciepłego i leciutko tylko słodkiego neroli. Wszystko to okala bardzo słodki i lekko zadziorny irys na bazie ze słodkiej mlecznej waniliowej chmurki. Wielbicielki romantycznych i dość grzecznych zapachów będą zachwycone. Zapach po prostu poprawny- bez żadnych udziwnień , stonowany. Trzyma sie blisko skóry ptraktycznie cały dzień. Guerlain poszedł po najmniejszej linii oporu - takie bezpieczne zapachy zawsze znajdują spore grono odbiorców. Osobiście brakuje mi w nim przytupu , swoją butlę zużyje z przyjemnością ale i bez większych zachwytów i pewnie więcej nie wrócę