To moje kolejne podejście do oczyszczania nosa za pomocą plastrów. Poprzednie - Korean Energy - nie zadziałały tak, jak bym tego oczekiwała, więc sięgnęłam po produkt Bielendy Carbo Detox. Byłam ciekawa, jak plastry sobie poradzą z oczyszczeniem mojego nosa i odblokowaniem porów. Słowem czy sprawdzą się obietnice producenta.
Opakowanie
Saszetka zawiera dwie sztuki plastrów oczyszczających, zapakowanych każdy osobno. Szata graficzna produktu jest interesująca, spójna kolorystycznie i zachęca do jego zakupu. Zapłaciłam za nie około 6 złotych w promocji, więc 3 zł za jeden.
Skład
Plastry mają w swoim składzie oczar wirginijski oraz aktywny węgiel, zwany czarnym diamentem, który – jak czytam – działa jak magnes: przyciąga i wchłania toksyny, martwy naskórek, nadmiar sebum oraz inne zanieczyszczenia z powierzchni oraz głębszych warstw skóry, skutecznie oczyszczając zapchane pory.
Mają niestety w swoim składzie też alkohol i to na 3 miejscu, glicerynę oraz Mathylparaben – nie zalecany dla kobiet w ciąży, znajdujący się na liście potencjalnych groźnych alergenów. W bazie Wizażu widnieje w rubryce Ostrzeżenia taka notatka, dotycząca tej substancji: „(…) Osoby z problemami skórnymi, np. z trądzikiem różowatym, AZS, skórą wrażliwą- powinny uważać na tę substancję. Składnik zatwierdzony i dopuszczony przez KE i FDA do stosowania w kosmetykach, jako bezpieczny, jednakże istnieją przesłanki, jakoby Methylparaben miał wpływać estrogennie na organizm, wchłaniając się przez skórę, odkładać w tkankach i przyczyniać do powstawania nowotworów. Substancję wykrywano w guzach nowotworowych piersi u kobiet. Po tych doniesieniach w 2004 roku postanowiono gruntownie ją przebadać i nie stwierdzono zagrożenia dla zdrowia, jednakże cyklicznie zmniejszane jest jej dopuszczalne stężenie w kosmetykach.”
Wrażenia z użytkowania
Plaster wyjęłam ze zbiorczej saszetki, co odbyło się bez problemu, dzięki nacięciom na niej. Następnie próbowałam w ten sam sposób otworzyć opakowanie właściwe produktu, który chciałam zaaplikować na nos. Ale napotkałam opór materii, więc posłużyłam się nożyczkami. Nawilżyłam solidnie nos, zgodnie z instrukcją i nałożyłam plasterek. Dobrze przykleił się do mojego nosa i nie odstawał. Trzymał się stabilnie w miejscu naklejenia przez cały czas użytkowania.
Efekty zastosowania produktu
Po 15 minutach bez problemu zdjęłam plaster. Miałam wrażenie, że nie przywarł mocno do skóry, bo wystarczyło lekko go podważyć, aby zszedł. Na nosie pozostała mi niewielka czarna kreska, którą zmyłam. A potem popędziłam po lupę, aby dokładnie obejrzeć plasterek i odnaleźć ślady jego działania, bo gołym okiem na powierzchni plastra nic nie było widać. Pod lupą zauważyłam trzy malutkie białe kropeczki! I nic więcej.
Nie mam mocno zanieczyszczonego nosa, ale trudno uznać, że produkt Bielendy zadziałał na te zanieczyszczenia, skoro ledwo ujrzałam pod lupą te kilka drobionek. Przy wyciskaniu zanieczyszczeń udaje mi się ich usunąć o wiele więcej. Po ostatniej wpadce z plastrami koreańskimi nie liczyłam na spektakularny efekt, ale łudziłam się, że plaster Bielendy zadziała jednak lepiej. Nic z tego. Zadziałał gorzej. Ponieważ - w odróżnieniu od poprzedników - ani odrobinę nie zwęził porów. Wydaje mi się, że nawet niektóre lekko powiększył – rozpulchnił.
Podsumowanie
Węglowe plastry Bielendy na nos są droższym produktem od koreańskiego, który używałam poprzednio, a działają od niego jeszcze gorzej. Nie dość, że nie radzą sobie z oczyszczania porów i eliminacją zaskórników, to nie matowią nosa ani nie zmniejszają widoczności porów, wydawało mi się nawet, że je delikatnie powiększyły (użyłam obu w odstępach tygodnia, z takim samym skutkiem czyli bez efektu). Z czystym sumieniem mogę więc napisać, że plastry węglowe Bielendy nie dają żadnych efektów, mimo że nie mam nosa specjalnie problematycznego w kwestii zanieczyszczeń. Nie polecam ich, bo to strata pieniędzy i energii na wykonanie zabiegu przy pomocy tego produktu. Ja nigdy więcej tych plastrów nie kupię.
Zalety:
- Trzymają się na nosie, nie odstają i nie zmieniają położenie podczas używania – mają odpowiednie nacięcia
- Łatwo się je zdejmuje
- Mają ładne opakowanie
Wady:
- Plasterki nie radzą sobie z oczyszczaniem porów i usuwaniem zaskórników, nie robią z nimi w zasadzie nic
- Pozostawiają lekkie czarne ślady na nosie
- Nie zwężają porów
- Nie matowią skóry nosa
- Po ich użyciu nos wygląda niemal identycznie, jak przed zastosowaniem produktu, z tą różnicą, że pory sprawiają wrażenie rozpulchnionych, a nie zwężonych
- Mają w składzie alkohol oraz Methylparaben- substancję z listy potencjalnych groźnych alergenów
- Żadna z obietnic producenta nie została spełniona, niestety
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie