Baldinini Or Noir EDP 

Zalatuje One Milion PR. Jest nieco lżejszy ale czuć nutkę droższej koleżanki. Trwałość + bo jest to 7/8h na ciele natomiast na ubraniu czuć na drugi dzień. Jeśli ktoś lubi PR to i polubi tego tańszego psikacza. Raczej na jesień i zimę gdy słońce już zaszło. Flakon trochę w rosyjskim stylu ale moje oko spotkało gorsze szklane dzieła.

Zacznę od flakonu, który jest bajecznie piękny ale niestety z zewnątrz sugeruje coś zupełnie innego niż zawiera wnętrze. Flakon czarno-złoty z pięknym ornamentem przywodzi na myśl zapach wytworny i wieczorowy. Jednakże dla mnie to jedynie śliczna, słodko-owocowa kompozycja typowa na co dzień i raczej na okres wiosenno-letni. Zimą wolę słodko-orientalne otulacze. Oczywiście nie można odmówić Or Noir elegancji ale jest to taka subtelna elegancja na co dzień. Or Noir mimo, że są słodkie to zawierają nutkę goryczy i przez to nie stanowią ulepnej pulpy co zdarza się ostatnio w mainstreamie. W otwarciu czuć cytrusy, kwiaty zaś tylko delikatnie zaznaczają swą obecność. Niestety nut bazy nie jestem w stanie wyodrębnić bo zapach szybko się ulatnia. Trwałość na mojej skórze to 2-3 godziny, projekcja też w zasadzie żadna. A ja lubię jak czuje się perfumy bo po to w końcu ich używamy. Flakon jak już wspomniałam piękny ale w wydaniu 75 ml trochę nieporęczny. Wolałabym zgrabną 40tkę ale niestety perfumy te stały się ogólnie niedostępne.