Eveline Cosmetics Slim Extreme 3D, Termoaktywne serum wyszczuplające 

Krem o gęstej treściwej konsystencji nakładam zwykle przed pójściem spać. Uwielbiam jego rozgrzewające działanie i uważam je za jedno z największych zalet tego produktu. Używam aby rozgrzać moje ciało gdy na zewnątrz jest bardzo zimno, używam po ciężkim treningu gdy moje mięśnie są już trochę zmęczone, a chce je rozgrzać aby uniknąć zakwasów oraz wzmocnić działanie treningu. Nie jestem pewna co do działania balsamu w zakresie ochrony przed cellulitem ale mogę potwierdzić że moja skóra po regularnym używaniu stała się bardziej jędrna i elastyczna. Warto pamiętać aby po każdym użyciu produktu umyć dokładnie ręce gdyż produkt zawiera składniki aktywne. Co do opakowania bardzo wygodne i poręczne. Produkt zdecydowanie wart swojej ceny chociażby za to rozgrzewające działanie które uwielbiam jeszcze raz powtórzę. To mój nr 10!

Świetny jest ten balsam do ciała. Używałam go i co jakiś czas do niego wracam. Bardzo dobrze się sprawdza dla osób, które chcą wspomóc sobie w wyszczupleniu sylwetki, idealnie nadaję się również dla osób, które są aktywne fizycznie to jest dodatkowe wspomaganie. Powiem szczerze jak używa się go na noc to w moim przypadku w nocy budziłam się cała mokra, ale za to efekty zobaczyłam szybciej po już po 2 tygodniach, szczuplejsze nogi, smuklejsza talia. Także efekt mnie zaskoczył, i co jakiś czas wracam do tego balsamu

Dobrze nawilża, i można powiedzieć, że działa. Zmniejsza cellulit oraz spala nagromadzoną tkankę tłuszczową, chodziaż wiadomo że trzeba do tego dołaączyć diete i ćwiczenia. Stosując ten produkt regularnie cellulit stopniowo zanika. Plusem jest też cena nie przekraczająca 20zł.

Na wstępie chcę zaznaczyć, że nie jestem jakoś wybitnie otyła- po prostu latka lecą, więc nieco tłuszczyku odłożyło się tu i ówdzie. Oceniane w tym miejscu serum kupiłam z myślą, że będzie dodatkiem do zdrowszej diety oraz aktywności ruchowej. Opakowanie to stojąca na głowie, zamykana na klapkę dosyć miękka tuba. Samo serum natomiast ma biały kolor i zbitą, treściwą, gęstą konsystencję. Dosyć trudno jest je wycisnąć z tubki, ale owa konsystencja sprawia, że jest ono niesamowicie wydajne. Mi jedno opakowanie wystarczyło na trzy miesiące. Po nałożeniu na ciało czujemy ciepło. Mnie osobiście nic nie piekło, nic nie drażniło, czułam ciepło właśnie. Nie spodziewałam się po tym produkcie efektu wow i takiego nie uzyskałam. Serum na pewno nie spali tłuszczyku, nie zdziała cudów. Natomiast w połączeniu z dietą i ćwiczeniami sprawi, że skóra stanie się bardziej napięta, gładsza,, bardziej zbita. Oczywiście trzeba trochę poczekać na te efekty, nie są one widoczne od razu, ale są. Daje cztery gwiazdki.

Kiedy miałam fioła na punkcie odchudzania kupiłam właśnie ten balsam bo myślałam, że zdziała cuda i spali mój zbędny tłuszczyk. Ma w składzie papryczkę chili co kiedyś mi nie przesKadzalo teraz jednak jest to dla mnie nie do zniesienia. Skóra robi się czerwona, piecze oraz swędzi. Opakowanie fajne ponieważ jest to klikania tuba z której łatwo wydostać produkt.

Serum jest dość wydajne,fajne ma opakowanie, super konsystencję ma lecz efektu nie daje Wow ponieważ wiadomo to tylko balsam. Cena jest w miarę ok, warto kupić

Razem z ćwiczeniami delikatnie wygładził skórę. Bardzo rozgrzewający. Czy wyszczuplił tego nie wiem ale nie zaszkodził przy nakładaniu masowałam również skórę więc to tez pomogło. Na pewno pomaga temu codzienne stosowanie.

Serum wyszczuplające... Oczywiście nie można oczekiwać, że po zastosowaniu będziemy szczupłe. Wiadomo, żeby zobaczyć spektakularne efekty należy zdrowo się odżywiać i ćwiczyć. Serum możemy stosować dodatkowo. Ja po stosowaniu jestem zadowolona. Smarując się codziennie zauważyłam poprawę napięcia skóry a na tym mi zależało. Cena jest niska, produkt łatwo się dozuje. Jeśli chodzi o uczucie pieczenia oczywiście każdy ma swoje granice mi nie przeszkadza, dla osób o wrażliwej skórze producent stworzył serum chłodzące.

jak tak sięgnąć pamięcią wstecz, to serum towarzyszy mi już wiele lat :) i nie to, żebym wierzyła w jego zbawienną moc, bo według mnie nic innego jak tylko dieta, ćwiczenia lub zabiegi medycyny estetycznej mogą poprawić naszą sylwetkę ;) zakupiłam kiedyś w Rossmannie, w jakiejś promocji (zazwyczaj łapię w promocji, bo w standardzie to trochę drogawy kosmetyk). nie wiem dlaczego akurat padło na czerwone, kompletnie nie pamiętam. kosmetyk ma przyjemną, treściwą konsystencję koloru białego, która dobrze się wchłania. zapach specyficzny, jakby kwaśnawy, ale dla mnie ciekawy. i najbardziej w kosmetyku podoba mi się... to grzanie. tak, kosmetyk po aplikacji rozgrzewa nasmarowaną skórę, a ja ten efekt po prostu uwielbiam. myślę, że właśnie z tego powodu tak długo ze sobą jesteśmy - momentami z długimi przerwami, ale zawsze wracamy, a szczególnie zimą, bo wtedy to ciepełko jest faktycznie przyjemne (latem, kiedy jest naprawdę ciepło, to może faktycznie przeszkadzać). nakładam po każdym prysznicu, a pomykanie po mieszkaniu w szlafroku potęguje efekt nagrzewania skóry. teraz długo nie używałam, mimo iż miałam zaczęte opakowanie, sięgnęłam po nie po przerwie, zużyłam i mam ochotę na więcej, także kupię znowu :) nakładam oczywiście na uda, brzuch i pośladki. po każdej aplikacji wskazane jest mycie rąk, gdyż może być wyczuwalne pieczenie - tak też robię. dla mnie to naprawdę dobry produkt! mimo iż można pomyśleć, że przez to "parzenie" wysuszy skórę, nic bardziej mylnego - u mnie pod tym względem sprawdza się całkiem dobrze, a nie powiem, skórę mam wymagającą i łaknącą wiecznie nawilżenia. jedyne co bym poprawiła, to opakowanie, bo problematyczne jest wydobycie z tubki końcówki - trzeba zawsze rozcinać, na szczęście balsam w rozciętym opakowaniu tak szybko nie wysycha. dodam, że próbowałam innych propozycji od Eveline z tych serii "slim" etc. i żaden inny nie przypadł mi tak do gustu - ot, zwykłe balsamy.

Zapewnienia producenta o wyszczuplaniu, redukcji cellulitu i tego typ sprawach traktuję z przymrużeniem oka. Nie oczekuję cudów. Jednak przechodząc obok półki chwyciłam za to serum. Do wiosny niedaleko, więc to dobry czas na dodatkowe ujędrnienie. Jestem szczupła, ale w okolicach pośladków i bioder skóra robi się grudkowata przy napięciu mięśni. Dodatkowo po odchudzaniu skóra wewnątrz ud mogła by być bardziej ujędrniona. Stwierdziłam, że nawet jak serum nie pomoże, to na pewno nie zaszkodzi. Kosztowało jakieś 13 zł, więc bardzo ok. Zacznijmy od największego dyskomfortu. Kilka chwil po wsmarowaniu skóra zaczyna palić. Jak dla mnie jest to efekt rozgrzewania, ale taki który bardziej odbieram jako pieczenie. Dla mnie jest to za mocne i nieprzyjemne, aż mam ciarki, a całe nogi pokrywają się gęsią skórką. Swoją drogą dziwna reakcja, bo tak ciało powinno reagować na chłodzenie :) Efekt rozgrzewania utrzymuje się około godziny, może dłużej. Ale cienka skóra w okolicy wewnętrznej strony ud piecze dużo dłużej. Działania wyszczuplającego nie zauważyłam. Ale serum dobrze nawilża skórę, ma dobrą, gęstą konsystencję i miły zapach. Na pewno nie raz kupię jeszcze coś z serii 3D lub 4D, ale na pewno bez efektu grzania ani chłodzenia.

Balsamu używałam do skóry normalnej (zaznaczam, że na skórze ciała nie mam problemów z pękającymi naczynkami) O KOSMETYKU Balsam zamknięty jest w miękkiej tubie z zamknięciem typu klik, Bardzo poręczne opakowanie, łatwo wydobywa się produkt do samego końca. Dostępny jest w większości drogerii (np. Hebe, Rossmann, Natura) STOSOWANIE I WYDAJNOŚĆ Balsamu starczyło mi na użytkowanie przez 3 tygodnie, każdego dnia wieczorem. Wydaje mi się, że przy normalnym użytkowaniu starczyłby nawet na około miesiąc. Nabierałam dużą ilość produktu, aby poczuć ten efekt rozgrzania EFEKTY Po nałożeniu na skórę nie czułam efektu rozgrzewającego, zwykle musiałam dokładać solidną porcję balsamu, aby poczuć przyjemne ciepło:) Balsam bardzo dobrze rozprowadza się na skórze. Przy systematycznym stosowaniu (razem ze sportem) zauważyłam lekkie ujędrnienie skóry. Mam też wrażenie w dotyku jakby była taka bardziej zbita. W zasadzie nic więcej ten balsam nie robi, daje mu 4 gwiazdki za efekt rozgrzania, lekkie ujędrnienie i nawilżenie.

Zakupiłam z myślą "wymodelowania" ciała. Nie wiem czy działa. Wydaje mi się, że troszkę. Jedyne co mnie do niego składnia to całkiem dobre rozprowadzanie na skórze, fajne uczucie gorąca po nałożeniu. Dlatego stosuje go zimą. Bardzo dobrze nawilża. I to chyba jest największy plus tego "serum". 3/5!

Używałam produktu przez jakiś czas. Stosowanie produktu + ćwiczenia super skuteczność. Nie wiem jak wyglądałaby skuteczność pozostając jedynie przy stosowaniu. Akurat ta wersja skusiła mnie zapachem. Jednak ciężko mi było z palącym efektem, który pojawiał się po nałożeniu. Produkt nie grzał, a wręcz palił. Mialam wrażenie jakby ktoś spalał mi tłuszczyk od środka żywym ogniem. Dopiero przy nakładaniu cieńszej warstwy było w miarę ok. Wydajność super, zapach też, wchłanialność też ok, konsystencja zwykłego balsamu. Jedyny minus właśnie te pieczenie.

Faktycznie po nałożeniu jest efekt ciepła na skórze, jednak nie można oczekiwać spektakularnych efektów. Ja po miesiącu używania nie zauważyłam żadnego efektu. Jednak balsam można używać jako balsam nawilżający o ładnym zapachu.

Balsam dostałam kiedyś w prezencie. Można to oceniać różnie, ale skoro już się u mnie znalazł postanowiłam przetestować. O ile sam balsam jako tako nawilża skórę, tak bez ćwiczeń nie mamy co liczyć na efekt ujędrnienia i redukcję cellulitu, bo to zwyczajnie nie jest możliwe. Najbardziej jednak w tym balsamie przeszkadza mi to, że wywołuje efekt rozgrzewania. Gdyby był on delikatny nie miałabym zastrzeżeń, ale niestety jest odwrotnie. Mam wrażenie, że dosłownie pali skórę i ten efekt niestety utrzymuje się dość długo, co nie bardzo przypadło mi do gustu. Jedyne plusy to gęsta konsystencja i ładny zapach grapefruita.

Jakoś wcześniej nie byłam zainteresowana produktami ujędrniającymi z Eveline. Trzymałam się tych z Avonu, czasem kupiłam coś z Bielendy. Aż wreszcie trafiłam na promocję i skusiłam się. Warto było! Plusem jest duża dostępność. Właściwie we wszystkich większych drogeriach stacjonarnych i online, a nawet w marketach. Cena bez promocji również bardzo przystępna, a często można go znaleźć na przecenie. Ja kupiłam w zawrotnej cenie 12 złotych. Mała ilość produktu wystarczy na posmarowanie dosyć dużej partii ciała, więc też całkiem wydajny. Opakowanie o ładnej szacie graficznej z tymże niestety część napisów dosyć szybko się zmazuje i nie wygląda już tak okazale. Konsystencja treściwa o dobrej gęstości- taka nie za rzadka, nie za gęsta. Aplikuje się go również przyjemnie. Jak na produkt ujędrniający nie pachnie nawet tak tragicznie. Przede wszystkim jednak naprawdę porządnie rozgrzewa. Moje bycie zmarzluchem nie zna granic, więc, jeśli producent obiecuje mi efekt rozgrzewający, a go nie ma, czuję się bardzo zawiedziona. Jakie są efekty? Według mnie bardzo zadowalające. To oczywiste, że samo nakładanie kremu nie zlikwiduje cellulitu. Do tego potrzebna jest zmiana diety, ćwiczenia. To ma stanowić tylko uzupełnienie i robi to naprawdę dobrze. Skóra na udach jest ujędrniona, wygładzona, bardzo przyjemna w dotyku, cellulit lekko zredukowany. Bardzo dobrze nadaje się również do body wrappingu, chociaż przy tym kremie to naprawdę zabieg dla wytrzymałych- efekt rozgrzania jest wręcz parzący. Mimo mocnego działania nie powoduje żadnego zaczerwienienia, uczuleń czy podrażnień. Na lato zdecyduje się raczej na coś chłodzącego, ale z chęcią wrócę do tego serum, chociażby właśnie do body wrappingu. Myślę, że będę do niego wracać dosyć regularnie i z chęcią polecę go koleżankom.

Produkt nie jest na pewno dla każdego. Ja jednak wprost uwielbiam gdy po nałożeniu balsamu po 2-3min odczuwam ciepło na swych udach. Czuję wedy, że faktycznie serum zaczyna działać. Efekt wyszczuplenia? Jest oczywiście w jakimś stopniu. Delikatne efekty są, jednak jak oczekuje się spektakularnego efektu należy zacząć ćwiczyć i stosować dietę. Oczywiście nie jest to nic zaskakującego jeśli chodzi o ten fakt. Serum dla mnie najlepszy. Mój must have.

Do zakupu zachęciła mnie atrakcyjna cena, ale też opakowanie rzuca się w oczy, jest poręczne i wygodne. Serum jest niesamowicie rozgrzewające - podczas pierwszego zastosowania miałam ochotę je zmyć. Grzanie było też bardzo długotrwałe, ale też niesamowicie intensywne. Nie chciałam zniechęcać się po pierwszym użyciu, dlatego używałam serum regularnie. Miałam wrażenie, że z każdym kolejnym użyciem moja skóra przyzwyczajała się do intensywnego rozgrzewania i znosiła to lepiej, nie doskwierało mi tak jak przy pierwszym użyciu. Po ok. 5 tygodniach zauważyłam pierwsze efekty, oczywiście stosując też dobrą dietę, pijąc dużo wody. Skóra na pewno jest zdecydowanie bardziej ujędrniona. Wygląda ładnie i zdrowo. Myślę że te serum też się przyłączyło do tego świetnego efektu.