Kerabione Booster Oils, Serum do włosów wypadających 

Lubię szukać nowości które mają wpływ na wzmocnienie włosów i zapobieganie ich wypadaniu, ten produkt wpadł mi w oko w aptece, od razu mój wzrok przykuło opakowanie a olejowa forma kosmetyku zachęciła mnie do zakupu. Opakowanie to tekturowa kasetka po której otwarciu ukazują nam się cztery buteleczki wykonane z ciemnego szkła. Każda z nich posiada zakrętkę z plastikową pipetą, dzięki czemu kosmetyk dozujemy bezpośrednio na skórę głowy. Jedna buteleczka zawiera 20 ml produktu i przeznaczona jest na cztery użycia więc na jedno użycie mamy 5 ml i jest to wystarczająca ilość do zastosowania. Szata graficzna jest bardzo ładna zarówno buteleczek jak i opakowania mamy tu czarny kolor z białymi i złotymi dodatkami, z dużym logo producenta i szczegółowym opisem kosmetyku. Konsystencja jest olejowa o słomkowym zabarwieniu. Zapach jest bardzo intensywny, mocno ziołowy z delikatnie wyczuwalną nutą lawendy przełamaną cytrusowym aromatem. Nie jest on jakoś wybitnie przyjemny, choć oczywiście zależy to od upodobań, dla mnie osobiście był zbyt ostry, ale też nie uprzykrzał mi stosowania kosmetyku. Skład jest naturalny i zawiera olej z słodkich migdałów, olejek rozmarynowy, olejek lawendowy, witaminę E, estry retinolu, olej z owoców bergamotki, olejek ylangowy i naturalne substancje zapachowe. Serum należy aplikować na skórę włosów, używamy do tego 1/4 opakowania, pipeta sprawia że nie ma z aplikacją żadnych problemów. Należy je stosować dwa razy w tygodniu, trzymając na włosach 20 minut, można pozostawić na całą noc, choć ja nie widziałam większych efektów przy dłuższym trzymaniu serum niż dedykowane przez producenta 20 minut. Mimo że sama konsystencja wydaje się delikatnie olejowa to jednak serum mocno oblepia włosy i wymaga dokładnego zmycia, moje włosy wymagały minimum dwukrotnego mycia szamponem. Po zastosowaniu serum włosy są miękkie, łatwo się rozczesują, nie puszą się, są odpowiednio dociążone i mają ładny połysk. Działanie wzmacniające też jest widoczne, natomiast spodziewałam się tu intensywniejszego efektu biorąc pod uwagę cenę około 90 zł. Mam wrażenie że te same efekty osiągnęłam przy stosowaniu olejowej wcierki do skóry głowy od Sylveco która kosztuje coś około 30 zł i ma pojemność prawie 200 ml. Jednak na całokształt działania też jakoś zbytnio nie narzekam bo faktycznie te moje włosy uległy wzmocnieniu, stały się bardziej sprężyste, mniej ich znajdowałam na szczotce i wokół siebie a dodatkowo zaczęły wyglądać zdrowo. Nie zauważyłam natomiast żeby pojawiły się jakieś nowe baby hair i żeby moja czupryna w jakiś widoczny sposób się zagęściła. Serum również pozytywnie wpływa na stan skalpu, redukuje swędzenie i zmniejsza łupież. Podsumowując jest to całkiem dobry produkt poprawiający kondycje włosów. Pasuje mi tu świetny naturalny skład, a aplikacja jest wygodna dzięki zastosowanej pipecie. Zapach troszkę mnie męczył - to na minus, drugi minus to że serum mocno oblepia włosy i jest dość ciężkie do zmycia, cena tez do najniższych nie należy, a działanie jest dobre ale nie wybitne. Raczej nie zakupię ponownie, ale chętnie przetestuje inne produkty tej marki.

Mi bardzo pomógł stosowałam go 2 miesiące i zauważyłam duża różnice ;) po kilku razach stosowania nic nie zauważyłam ale jeżeli zaczęłam używać systematycznie było widać dużą różnicę polecam każdemu kto zastanawia się jak zmniejszyć ilość wypalanych włosów.

Serum to bardzo intensywnie pachnie lawendą, rozmarynem oraz bergamotką.Jest w formie olejku. Należy wetrzeć w skórę głowy ok 1/4 zawartości buteleczki, wmasować i pozniej rozprowadzić na całej dlugości włosów.Można nalozyć czepek ale ja owijalam wlosy ręcznikiem i zostawialam na 20 minut, po czym spłukiwałam szamponem.Idealnie się zmywa i nie pozostawia w ogole wrazenia,ze mialo się na włosach olejek, co uwazam za jego bardzo mocną stronę.Włosy wyglądają po nim pięknie, bylyszczą i emanuują zdrowym wyglądem.

Pachnie ziolowo ale dosyć przyjemnie. Trudno się zmywa i bardzo tłusty ale włosy są miękkie i nie puszą się. Po kilkukrotnym uzyciu widać pierwsze efekty. Włosy mniej wypadają.

Kerabione Booster Oils. Kosmetyk ten zamknięty jest w 4 buteleczkach z wygodną pipetką która ułatwia aplikację,jedna buteleczka 20ml starcza na 4 aplikacje,ja mam długie włosy i muszę przyznać że produkt jest wydajny.Serum dedykowane jest włosom cienkim,słabym oraz skłonnym do wypadania,kosmetyk pięknie pachnie aromatycznymi olejkami,w składzie znajdziemy olejek ze słodkich migdałów, olejek rozmarynowy, olejek lawendowy, witamina A i E, olejek bergamotowy, olejek Ylang-Ylang. Nie zawiera alkoholu. Ja używałam kosmetyk regularnie i wedle zaleceń i powiem Wam że zauważyam mnóstwo nowych #babyhair. Kosmetyk nie obciąża włosów pomimo że jest w formie oleju. Wystarczy 20 minut aby nasze włosy stały się miekkie,gładkie,łatwe do rozczesywania a co najważniejsze ich wypadanie zostało powstrzymane.

To moje drugie opakowanie. O ile tabletki polecam, tak tu mam mieszane odczucia. Znam lepsze olejki i wcierki za niższą cenę, a z lepszymi efektami. Zapach bardzo lekowo ziołowy, zależy od gustu, ale mnie z czasem męczył. Olejek wciera sie ok 30min przed myciem włosów. Myślę, że nikt nie wyjdzie bez umycia włosów, ponieważ po tym preparacie włosy są bardzo tłuste i posklejane. Po umyciu ten efekt znika, więc nie obciąża ich. Aplikacja z pipetką wygodna oraz sprawia, że nie marnujemy produktu. Niestety efekty u mnie znikome. Nie zauważyłam większej poprawy skóry głowy, ilość nowych włosków taka sama jak używałam tylko tabletek. Zero nawilżenia włosa, lepszy efekt miałam po stosowaniu zwykłej mieszanki oleju rycynowego z migdałowym.

Kurację Kerabione Booster Oils zakupiłam za radą dermatolog. Trochę się wzbraniałam, bo zakup w aptece 1 pudełeczka wystarczającego na 2 miesiące stosowania kosztował mnie 95 zł, jednak postanowiłam, że spróbuję. Mam problemy z wypadaniem włosów i za wszelką cenę chcę je odratować. Wypadanie jest związane z problemami zdrowotnymi, więc suplementacja, wcierki i kuracje to element zapobiegawczy. Używam ampułek od ponad 3 miesięcy, obecnie mam drugie opakowanie. Jakie są efekty? OPAKOWANIE Serum otrzymujemy w eleganckim opakowaniu nawiązującym do serii Booster. Połączenie eleganckiej bieli i czerni wraz z metalicznymi elementami w kolorze złota i grafiką przedstawiającą wzrastający włos spodobały mi się. Opakowanie wykonano z przyjemnego w dotyku, połyskującego kartonu. Z tyłu znajdziemy dokładny skład i sposób użycia, dodatkowo w środku znajduje się ulotka. Opakowanie zabezpieczone est holograficzną folią z logo marki, którą zrywamy przy pierwszym otwarciu. Serum znajduje się w 4 szklanych buteleczkach wykonanych z ciemnego szkła, które chroni zawartość. Butelki mają podobną grafikę, co opakowanie główne. Wygodny aplikator w formie plastikowej pipetki ułatwia aplikację produktu. 1 buteleczka wystarcza na 4 zastosowania (ma pojemność 20 ml). Opakowanie jest praktyczne i posłuży nam do przechowywania produktu na dłużej (mamy 4 buteleczki) SERUM Serum ma naprawdę świetny, naturalny skład. Znajdziemy w nim: olej ze słodkich migdałów, olejek rozmarynowy, olejek lawendowy, witaminę A i E, olejek bergamotowy, olejek Ylang-Ylang.Produkt nie zawiera konserwantów ani barwników. Serum ma postać jasnobrązowego olejku o dosyć mocnym, ziołowym zapachu – najbardziej wyczuwalny jak dla mnie jest rozmaryn i lawenda. Zapach jest świeży, energetyzujący, mnie od razu się spodobał, choć mam świadomość, że nie każdy lubi takie zapachy. Olejek nakładam na włosy przed myciem – aplikuję odpowiednią ilość miejsce po miejscu, wcieram i pozostawiam pod ręcznikiem i foliowym czepkiem na ok. 20 minut lub dłużej, w zależności od możliwości czasowych. Serum następnie zmywam, z czym nie ma większego problemu. Produkt nie obciąża włosów u nasady. Po jego użyiu są gładkie i miękkie w dotyku. Najważniejszy jest jednak wpływa na wypadanie: u mnie produkt je znacznie ograniczył, jednak nie jestem do końca zadowolona. Spodziewałam się pojawienia się bay hair, a tutaj po kilku miesiącach stosowania efekty w tym konkretnym aspekcie są marne. Dlatego też jestem nieco zawiedziona. Kuracja wystarcza na 2 miesiące, a olejek jest w miarę wydajny. Efekty jakie uzyskałam jednak nie rekompensują tak wysokiej ceny tego produktu (2 opakowania wyniosły mnie prawie 200 zł). PLUSY ładne i praktyczne opakowanie butelka z pipetką łatwość aplikacji łatwo się zmywa nie obciąża włosów wygładza i zmiękcza nie odbierając objętości u nasady powstrzymuje wypadanie świetny skład MINUSY wysoka cena praktycznie brak baby hair :(

Kerabione booster oils polecił mi dermatolog że względu na problem wypadania włosów. Nie stosuje go na tyle długo aby móc stwierdzić że faktycznie włosy rosną ale obserwuje pozytywny wpływ olejku na kondycję włosów. Stosuje olejek dwa razy w tygodniu , na początku widziałam tylko efekt zaraz po umyciu włosów ale z czasem czuję że włosy są miekkie w dotyku i odżywione. Bardzo ważne jest aby dokładnie umyć włosy po 20 minutowej kuracji żeby nacieszyć się ich puszystością Mam nadzieję że zgodnie z opisem produkt przyczyni się do wzrostu włosów.

jestem bardzo zadowolona z efektu jaki daje nam olejek. Ma on bardzo lekka konsystencję i nie wpływa na przetluszczanie się włosów. Bardzo fajnym rozwiązaniem jest to że nakładamy go na suche, a nie mokre włosy i trzymamy 20 minut. Ja jestem zaskoczona efektami po pierwszym stosowaniu. Wlosy są miękkie i gładkie. Widać że zostały bardzo dobrze odzywione przez kerabione booster oil.

Obłędny kosmetyk na zagęszczenie i wzmocnienie włosów. Efektów odnośnie wzrostu jeszcze nie zauważyłam, ale w samym wyglądzie włosów już tak. Włosy są bardziej elastyczne, mniej się puszą, olejki ładnie wydobywają ich kolor. Co ważne olejki nie przetłuszczają, ani nie obciążają włosów (chociaż to pewnie zależy od ich porowatości). Z początku cała procedura nakładania, wmasowywania i trzymania na głowie min. 20 minut a potem mycia głowy trochę mnie przestraszyła, ale wbrew pozorom nie jest to tak uciążliwe. Na pewno pomocna w całym zabiegu jest pipetka wbudowana w korek każdej buteleczki. Myślę, że Kerabione Booster Oils zostanie ze mną na dłużej.