Natura Siberica The Northern Collection, Oczyszczająca czarna maska do twarzy 

Maskę kupiłam, bo staram się odchodzić od maseczek w płachcie (uwielbiam je, ale nie są zbyt ekologiczne). Ta ma sporą pojemność, skusiła mnie też naturalnym składem. Fajnie, że maska jest w tubce, bo łatwo się ją dozuje. Niestety, nie jest szczególnie wydajna i, no cóż, śmierdzi. Zmywam ją zwykle po 10 min, czasem krócej. Nie zostawia filmu. Nie powoduje pieczenia ani podrażnień, nie przesusza skóry, ładnie oczyszcza - ale nie radzi sobie za dobrze z rozszerzonymi porami, przynajmniej nie u mnie. Dobrze się sprawdza jako uzupełnienie oczyszczania kwasami (np peelingu kwasowego, którego lepiej nie stosować częściej niż raz w tygodniu), jeśli nie mamy czasu na bawienie się glinkami czy zastygającymi maskami peel-off.

Na początku dziwić może konsystencja, która jest raczej tłusta i żelowa. Niezbyt "przyjemna" w dotyku, żeby maseczką pokryć całą twarz trzeba wycisnąć jej z opakowania naprawdę sporo- nie jest zbyt wydajna. Na dodatek po pewnym czasie czuć, że maseczka spływa z twarzy. Nie jest to maseczka, która zastyga, jednak mimo to nie spodziewałam się, że tłusta substancja będzie mi wpływać do oczu, za dekolt w trakcie je używania (na twarzy trzymam dokładnie tyle ile nakazuje producent). Na szczęście działa, po każdym użyciu skóra staje się gładsza i oczyszczona. Przy systematycznym używaniu zmniejszył mi się problem z zaskórnikami. Tak więc, gdyby nie konsystencja i fakt, że maseczka spływa byłby to jeden z lepszych kosmetyków. Maseczkę prawdopodobnie kupię ponownie mimo braku komfortu podczas jej używania.

Mam tłustą cerę ze skłonnością do rumienia i popękanych naczynek. Sądząc po opisie, ta maseczka wydała mi się jak najbardziej odpowiednia dla mnie. Zaskoczyła mnie jednak jej konsystencja, zupełnie inna niż w przypadku większości takich maseczek - taka żelowa i tłusta zarazem. Bałam się na początku, że po spłukaniu będzie zostawiać tłustą warstewkę i zamiast oczyszczenia będzie oblepienie skóry, ale maseczka spłukuje się bardzo łatwo i na szczęście nie pozostawia filmu. Oczyszcza delikatnie, ale dość skutecznie. Stosuję ją raz w tygodniu po peelingu enzymatycznym (obecnie Organic Shop). Mimo, że jestem dosyć zadowolona, nie kupię tej maseczki ponownie, po prostu u mnie najlepiej sprawdzają się czyste glinki z odrobiną jakiegoś oleju.