Mexmo Foxy Lady Eyeshadow Palette Paleta cieni do powiek

Paletę posiadam kilka lat, kupiłam ją razem z premiarą Nude Fantasy. Posiada kartonowe opakowanie z mocnym magnesem i lusterkiem. Kolorystyka jest typowo jesienna, raczej ciepła z dodatkami zieleni. Muszę przyznać, że choć cienie są piękne, sięgam po nie w typowo jesiennym okresie - ich mocny pigment sprawia, że ciężko uczynić z nich drobny akcent kolorystyczny w dziennym makijażu. W ciągu kilku lat udało mi się zdenkować dwa odcienie, które są absolutnie idealne - mowa oczywiście o odcieniu Basic i Crease. Najrzadziej używam Henny, która jest bardzo czerwona oraz odcienia Foxy. Black jest cudownie napigmentowany, nie sypie się jak w Nude Fantasy, mimo licznych podróży. Najczęściej używam go do malowania kreski, jest do tego cudowny. Podsumowując: cienie są dobrze napigmentowane, mięciutkie pod palcem i nie sypią się, jak to ma miejsce przy pozostałych paletach Mexmo . Gdyby kolorystyka była trochę bardziej stonowana, byłaby to najlepsza z moich palet. Największym minusem jest niestety karton, który bardzo pofarbował się od cieni i żadnym sposobem nie da się go doczyścić.

To moja pierwsza paletka tej marki. Moim zdaniem cienie w niej się znajdujące są lepsze niż Glamshopu. Maty ładnie się blendują, bez plam i dziur. Błyski są piękne i kleją się nawet bez glittera. Kolorystyka jest piękna, jesienna. W paletce znajduje się spore lusterko, co też zaliczam na plus.

Foxy Lady to moje top 3 ulubionych palet. Kolory są idealnie skomponowane, można z nich wyczarować piękne kolorowe makijaże jak i te bardziej stonowane np. w brązach. Cudna jest formulacja, cienie łatwo się blendują ze sobą i nie robią plam. Przy najciemniejszych jest niewielki osyp ale dosłownie "niewielki". Szkoda że to paleta "sezonowa" a nie w standardowej ofercie.

Paleta jest bardzo dobrej jakości, paleta polskiej firmy. Cienie bardzo dobrze się blenduja nie tylko ze sobą ale również z cieniami z innych palet. Idealnie nadaje się do codziennego makijażu jak i do kufra wizażysty. Cienie aplikowane w odpowiedni sposób się nie osypują. Błyski w palecie są obłędne, na najwyższym poziomie nawet bez kleju do brokatu dobrze się trzymają i ładnie błyszczą.

Kolejny super produkt od Andziathere! Bardzo dobra pigmentacja, fajne jesienne kolorki, przyjemna w pracy formulacja cieni - ładnie się blendują, nie robią plam itp. I opakowanie jest lekkie ale porządne. Jedna z moich ulubionych palet.

Paletę zobaczyłam na jednym z kanałów na youtube. I zakochałam się w błyskach. Po otrzymaniu przesyłki wiedziałam, że to był dobry wybór. Błyski są co prawda w intensywnych kolorach, ale można uzyskać zarówno lekki jak i mocy efekt, więc nawet na codzień mogą wyglądać bardzo świeżo. Są bardzo wielowymiarowe, być może osobiście w przypadku odcienia white gold nie do końca jestem przekonana do zielonego podtonu który troszkę kłuci się z bardziej pomarańczowo-czerwonymi odcienianiami ale samodzielnie, czy z poison ivy pięknie robi robotę. To co mnie osobiście zachwyciło to maty. Na dołączonej kartce napisano, żeby od razu używać najciemniejszego cienia, co w połączeniu z mocną pigmentacją zwykle jest bardzo ryzykowne. W tym przypadku nie ma tego problemu, bo nawet mocna plama z kilka sekund rozmywa się do pięknej chmurki. Kolory świetnie się też ze sobą łączą. Zdaję sobje sprawę, że nie są to kolory dla każdego. Jednak jeśli kogoś zachęciły to mogę jak najbardziej polecić, ponieważ jakość jest niespotykana.

Jest to mój ulubieniec. Maty są bardzo dobrze napigmentowane, mają masełkową formułę i idealnie się blendują. Błyski to mistrzostwo, bardzo pięknie połyskują, są wielowymiarowe, najbardziej polecam je nakładać na Nyx glitter primer. Praca z tą paletką to czysta przyjemność. Jest to paleta kompletna - mamy jasny beż, czerń, różne odcienie brązu (odcień Crease to mój faworyt). Można ją wykonać naprawdę wiele makijaży. Będzie dobra też dla zaczynających przygodę z makijażem, gdyż naprawdę łatwo się z nią pracuję. Samo opakowanie jest porządne, estetyczne, ma lusterko, a cienie idealnie wpasowują się w kółeczka.

To moja kolejna paleta marki Mexmo. Kolorystycznie paleta idealnie trafia w moje gusta. Do tego cudownie pracuje się cieniami. Kolory świetnie się między sobą blendują. Trwałość na bazie jest przyzwoita - ok. 8 godzin. Trochę duże osypywanie cieni w palecie, ale jestem w stanie przymknąć na to oko, z uwagi na rewelacyjną jakość. Opakowanie jest estetyczne. Podoba mi się forma książeczki. Tak jak wspomniano w poprzednim komentarzu, dla mnie cienie mexmo są o wiele lepsze od glam shopu.

opakowanie nie przemawia do mnie ze względu na niedopracowaną grafię. niestety po zakupie nie znajdziemy kartonika który sprawdza sie do zachowania bezpieczeństwa i czystości palety. w środku mam maty które są naprawdę dobrze napigmentowane lecz potrzebują dobrze mikrej bazy pod spód. plus za beż, przejściowy jasny brąz i czarny. blendowanieto bajka, kilka ruchów mamy efekt chmurki. niestety w czasie blendowania cienie tracą na intensywności ale spokojnie można to budować. maty z pewnością bardziej mi odpowiadają niż te od glam shop. błyski według mnie to spora konkurencja dla gs. mamy je wielowymiarowe i iskrzące. spokojnie można używać ich jako topper lub osiągnąć mocne krycie

Lubię wspierać działające w Beauty community Olsztynianki i tym razem też tak było :) Andzi za bardzo nie oglądam, raz na jakiś czas zaglądam do niej na insta. Jej nowe dziecko po prostu przykuło moją uwagę :) Co mogę o nim powiedzieć? - zacznijmy od graficznej części palety. Totalnie mi się nie podoba :D Znaczy, sam motyw kobiety - lisa jest okej, ale mam wrażenie, że grafika jest bardzo nieproporcjonalna i po prostu mnie odrobinę drażni. Andzia to piękna dziewczyna, a postać na grafice w ogóle jej nie przypomina, jest tak jakby zdeformowana. W środku jest już lepiej - bardzo fajne lusterko oraz liściasta, ledwo zauważalna grafika na części z cieniami wygląda w porządku. Dobór kolorystyczny palety bardzo mi się podoba. Niby nie są to szalone kolory, ale to właśnie w niej sobie cenię - paleta wprowadza kolor, dzięki któremu coś dzieje się na oku, ale wciąż mogę iść w tym makijażu do biura, na spotkanie biznesowe itd. i nikt nie pomyśli, że zwariowałam. Kolory są po prostu eleganckie. Same cienie to z kolei mistrzostwo świata. Maty mają super pigment, świetny blend. Po prostu cud miód i orzeszki :) W bardzo krótkim czasie można zrobić makijaż. Pigment cudownie się buduje. Radzę uważać na 3 ostatnie najciemniejsze cienie, bo one to już w ogóle szaleństwo - lekkie dotknięcie pędzla wystarczy by wykrzesać z nich ogień. Czerń jest czarna jak smoła - myślę, że spokojnie można ją porównać do Anastasii z Sultry, wow! Cienie Foty Lady łączą się z innymi cieniami z mojej kolekcji - nie ma z tym żadnego problemu. Nie tworzą plam, nie są trudne w roztarciu. Nie wymagają szczególnej uwagi. Moim zdaniem można ich używać na mokrej bazie jak i na przypudrowanym korektorze. Jedna i druga metoda się u mnie sprawdziła, choć na bazie było minimalnie łatwiej (używam baz z fenty i too faced, a korektor to zastygający L'Oréal). Maty lekko się osypują w palecie, po otrzepaniu pędzla nie widzę jednak osypu na twarzy - nawet przy najciemniejszej trójce. W palecie zaskoczyły mnie również błyski. Zazwyczaj nie przepadam za iskrzącymi się cieniami, bo moim zdaniem na żywo wyglądają tanio i jarmarcznie (choć na zdjęciach prezentują się rewelacyjnie). Tutaj cień, mimo że błyszczący, ma przy tym fajną kolorową bazę. Co dla mnie ważne - w przeciwieństwie do turbotów nie mają zielonych drobin, a błyszczą się na złoto! Lepią się powieki nawet bez glitter primera (wbrew temu co Andzia napisała nam w "instrukcji"). Ładnie utrzymują się cały dzień na oku. Testowałam je nawet 16 godzin bez bazy i choć po 11 godzinach zaczęły rolować się na powiece, wystarczyło je delikatnie uklepać by pociągnęły na oku jeszcze trochę :D Ogólnie jestem zadowolona z tego zakupu. Mając na uwadze jakość paletki, jej cena jest rewelacyjna. Moim zdaniem jedna z najlepszych palet dostępnych na rynku. Dołączam dwa zdjęcia ze słoczami - z Flashem i bez.