Wersja 119 Coral Reef to idealna propozycja dla miłośników róży. Posiada nienaganną pigmentację, świetną trwałość i jest dostępna cenowo dla każdego.
Muszę przyznać, że nigdy nie należałam do jakiś zagorzałych fanek kolorowych cieni do oczu czy wykonywania na sobie artystycznych makijażu. Wpisuję się bardziej w fankę prostej klasyki, neutralnych odcieni na powiekach i mocniejszej szminki na ustach. Poczwórna paletka cieni od marki Sensique też nigdy nie robiła na mnie jakoś wrażenie i nie czułam potrzeby jej kupowania mimo, iż przynajmniej na ten moment, jest ona dostępna w czterech wersjach, dwóch bardziej szalonych, czyli różowej i wielokolorowej, oraz w dwóch nieco bardziej stonowanych, czyli w brązach oraz w szarościach, które teraz co prawda odeszły nieco do lamusa, ale dalej uważam, że jest to kwestia gustu. Ja o dziwo wybrałam dla siebie wersję różową, ale to tylko dlatego, że potrzebowałam pilnie intensywnych, różowych cieni w celu wykonania makijażu na sesje zdjęciową. Dodatkowo bardzo nie chciałam, aby kosztowała mnie ona nie wiadomo jak spore pieniądze, z racji tego, iż spodziewałam się, że nie będę jej często używać.
Zakupiona przeze mnie paletka ma numerek 119 i nazywa się Coral Reef. W środku paletki znajdziemy cztery różne odcienie różu w macie. Jeden z nich to taki przygaszony, lekko brudnawy i nawet wpadający w fiolet kolor, który troch.e wygląda tak od czapy i jest nieco inny niż trzy pozostałe. Tamte to już bardziej pastelowo - cukierkowo - intensywno - krzykliwa odsłona tego koloru, tyle, że w trzech odcieniach, od najjaśniejszego, do tego najciemniejszego. Łatwo można zrobić sobie nimi trójetapowe cieniowanie oka.
Kosmetyk zamknięty został w wykonanej z częściowo przeźroczystego plastiku kasetce, które nie ma co ukrywać, że wygląda raczej tanio i mało profesjonalnie. Znajdziemy w niej oczywiście cztery cienie ale i malutki aplikator w formie dwustronnej pacynki, która moim zdaniem bardziej nadaje się do nakładania pigmentów niż matowych cieni i też raczej kojarzy się z prehistorią, także dla mnie był od totalnie zbędnym dodatkiem. Na opakowaniu umieszczono takie informacje jak logo producenta i nazwę kosmetyku, zaś z drugiej strony mamy zaś przedstawiony bardziej szczegółowy opis produktu.
Cienie blendowałam na nieprzypudrowanej, cienkiej warstwie korektora i muszę im przyznać, że absolutnie nie potrzebują one bazy. Posiadają naprawdę głęboką pigmentację. Jeżeli nie nałożymy ich w zbyt dużej ilości na pędzel, to nie będą się osypywać. Bez większego problemu rozcierają się do miękkiej chmurki, a kolory dobrze łączą się ze sobą i widać różnicę między ich odcieniami. Na powiece trzymają się bardzo dobrze, przez cały dzień ani trochę nie straciły na intensywności, nie zebrały się z załamaniach czy nie wykruszyły się.
Moim zdaniem paletka ta, mimo, iż raczej należąca do tych bardzo tanich i niepozornych, jest po prostu świetna. Dawno nie miałam tak intensywnego kosmetyku w tej kategorii. Zdecydowanie polecam go każdemu, kto szuka świetnej paletki na każdą okazję, biorąc pod uwagę, że mamy kilka wersji do wyboru.
Zalety:
- Kolorystyka
- Cena
- Wydajność
- Jakość cieni
- Pigmentacja
- Trwałość
- Przyjemność aplikacji
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie