Gosh Shadow Collection, To Enjoy in New York, 9 Shades Paleta 9 cieni do powiek

Kupiłam pod wpływem chwili, kolory mi się spodobały, ale niestety rzeczywistość zabiła oczekiwania. Cienie się bardzo obsypują, są suche, na moich oczach kolory nie wyglądały dobrze ( jestem szatynka o jasnej cerze i szarych oczach), kolorystyka wydawać by się mogła dla mnie idealna, ale oczy wyglądały w makijażu na zmęczone, a cienie gubiły intensywność, wszystko razem dawało taki efekt meh... więc oddałam dalej. Było to na początku mojej przygody z kolorowymi makijażami oczu, nie miałam żadnej wprawy i teraz z perspektywy czasu wiem, że troszkę się pośpieszyłam z oddaniem, teraz mam większą wprawę w blendowaniu, sposobach łączenia cieni, posiadam różne bazy.... tak czy siak moje wrażenia z początków użytkowania były takie, że to nie moja bajka i robiłam sobie nimi krzywdę, może to nie była wina tych cieni, ale właśnie mojej nieudolności...

Często kupujemy ogromne palety z niezliczoną ilością cieni a używamy dwóch lub trzech. Reszta, mimo, że kusząca, okazuje się jakaś taka nieużytkowa. Czasem zastanawiam się, czy nie lepiej stworzyć swoją paletę z cieniami, które będą wciąż w użyciu. Czemu o tym, gdy w temacie paleta Gosh? Ponieważ jest to paleta bardzo użytkowa - skomponowana tak by wystarczyła za inne, ale mnie nie wystarcza. Brakuje w niej kilku rzeczy, o których opowiem w dalszych rozważaniach. OPAKOWANIE jest bardzo ładne, solidne i bezpieczne w użyciu. Paleta jest bardzo poręczna, mieści się w dłoni. Cienie są bardzo duże, łatwo je nabrać i dzięki temu pracować nawet dużym pędzlem do cieni. Niestety między kolorami nie ma żadnego marginesu ani przestrzeni. Powoduje to częste brudzenie cieni przez nakładanie, dokładanie i osyp. FORMUŁA cieni jest raczej zbita i mocno perłowa. Mimo tego, iż w opisie producenta otrzymujemy informację, że paleta zawiera cienie matowe, nie do końca jest to prawdą. Matem w pełni one nie są. Raczej satyną. Oznacza to, że w palecie znajdują się same satynowe i perłowe cienie. Mimo tego, że ich konsystencja jest zbita, bardzo łatwo się nakładają i palcem i pędzlem. Kolory jesieni to coś co mnie zainspirowało by ją kupić. Oberżyna, brązy z nutą szarości, szarość i piękne błyski. Zimna ale bardzo twarzowa. WŁAŚCIWOŚCI cieni zaliczam do średnich. Pigment jest średni, praca dzięki temu jest bardzo przyjemna ale paleta jest typowym dzienniaczkiem. Makijażu wieczorowego nie zrobimy. Cienie się osypują. Nakładanie, dokładanie, blendowanie jest bardzo łatwe i przyjemne. Co mnie zdenerwowało to początki z tą paletą. Bardzo się nie polubiłyśmy. Miałam wrażenie, że jest sucha, kolory płaskie i bardzo zbliżone. Ale po jakimś czasie okazało się, że nie jest to prawdą. Radzę zdjąć pierwszą warstwę cieni. Wtedy dopiero odkrywa ona przed nami swoją jakość. TRWAŁOŚĆ jest bardzo dobra. Cienie na bazie zachowują się nienagannie około 8h. Ja nie stosuję korektora pod cienie ponieważ mam dużą powiekę dość złożoną i nieco opadającą. Taka budowa powoduje, że cienie na korektorze się rolują. Według mnie jest to bardzo fajna paleta dla osób, które preferują delikatne makijaże i które nie lubią bawić się w bardziej złożone, długotrwałe łączenie cieni. Jest czytelna i przejrzysta. Pracuje się nią z łatwością a kolory które zawiera sprawiają, że jest dość unikatowa. ladybeatrycze.blogspot.com

bardzo subiektywnie, bo inaczej nie mogę tego napisać - ta paleta jest piękna, ale tylko na półce. nie byłam w stanie jej używać z powodu tego, iż cienie są bardzo słabo napigmentowane. to chyba jakiś żart. one są kremowe, miękkie, jakby wilgotne, pięknie się rozcierają, lecz to wszystko nie ma sensu, gdyż kolory zlewają się w jedną plamę, giną. oksydują na powiece i osypują się. próbowałam na kilka sposobów pracować z nimi, ale poddałam się. mam jakiś zakres akceptacji na pylenie i rozmazywanie się cieni, ale w przypadku tej palety, wszystkie normy mojej tolerancji zostały przekroczone. niestety, nie polecam.

Udało mi się ją dorwać na promocji w Hebe za 45 zł, dotychczas jej cena oscylowała wokół 75. Porwały mnie matowe (a tak naprawdę satynowe) fiolety, z których każdy wygląda zupełnie inaczej na skórze. Rządek chłodnych brązów jest satynowy (chociaż najciemniejszy brąz połyskuje śliwkowymi drobinkami), górny to cienie błyszczące drobinkami - prawdę mówiąc brakuje mi tu trochę cieni neutralnych i matowych, ale tak czy inaczej pięknie łączą się ze sobą i da się nimi wyczarować różne opcje. Cienie mają bardzo drobną, miałką strukturę, przez co są miękkie i jakby nieco kremowe. Pigmentacja jest niezła, cienie są w sporej jak na drogerie dozie i mimo że używam jej już od tygodnia prawie nie dostrzegam ubytków. Na użytek codzienny jest ok. Cienie minimalnie się osypują i używając ich bez bazy muszę liczyć się z tym, że nie utrzymają się przez cały dzień i zbiorą w załamaniach powieki.

Posiadam właśnie tą paletkę z tymi odcieniami którą otrzymałam w prezencie. Jakośc świetna, nie osypują się, dobrze na pigmentowane są to moje ulubione odcienie, nie rolują się , bardzo ładnie się prezentują na oczkach, wydajne , trwałe , są drogie ale warte swej ceny polecam:)