Kalamina od dawna mnie ciekawiła, przede wszystkim ze względu na jej występowanie, jest to niezwykle rzadki minerał, który występuje tylko w kilku miejscach na świecie, m.in. w Polsce na Jurze krakowsko-częstochowskiej, niestety, nic mi nie wiadomo o tym, żeby była u nas wydobywana, dlatego zakupiłam kalaminę Mdm, która pochodzi, jak się okazuje, z Tajlandii. Generalnie na rynku kosmetycznym oraz medycznym jest bardzo niewiele produktów kalaminowych, kojarzę jedynie kilka kosmetyków Lush i Lierac z jej zawartością oraz jakąś linię apteczną nieznanej mi i niedostępnej zbytnio w Polsce marki. To tyle.
Proszek, a raczej pyłek, jest bardzo miałki, ma biały kolor o lekko różowym zabarwieniu. W konsystencji oraz działaniu okazał się bardzo delikatny, delikatniejszy od wszystkich znanych mi glinek, po rozprowadzeniu go w niewielkiej ilości wody powstaje bardzo przyjemna, miękka, kremowa, lecz leciutka masa. Ma jednak dość mocne właściwości absorpcyjne, niech jej konsystencja Was nie zmyli.
Działanie jest widoczne, maseczka z kalaminy wyraźnie oczyszcza i rozjaśnia skórę, lubię nałożyć ją na całe ciało w mieszance z żelem pod prysznic i szorstkimi rękawicami, skóra jest po niej bardzo dokładnie oczyszczona i jędrniejsza, wymaga jednak nawilżenia.
Zdecydowanie mogę polecić ten produkt do wrażliwej cery, kalaminy używa też mój syn, który wkracza w wiek dorastania, jego skóra jest jeszcze bardzo delikatna, dziecięca, ale już zaczynają się drobne objawy zawirowań hormonalnych na niej pojawiać. Kalamina okazała się jakby stworzona do skóry na tym etapie.
Jeżeli o mnie chodzi, to mam cerę problematyczną, tłustą, łatwo zanieczyszczającą się, lecz także skłonną do podrażnień. Kalamina nie zrobiła mi krzywdy, chociaż podobnie, jak glinki wymaga zwilżania, bo na skórze szybko zastyga do twardej skorupy. W moim przypadku nie sprawdziła się jako maseczka do twarzy, przy skórze z głęboko zanieczyszczającymi się porami potrzeba jednak czegoś mocniejszego, ale za to robię sobie peeling mechaniczny z jej zawartością, dodaję zmielony ryż, mleczko kosmetyczne i mam po tym miksie bardzo fajną skórę, oczyszczoną rozjaśnioną i gładką, bez podrażnień.
Czy jest coś, co mnie rozczarowuje? Tak, przede wszystkim nie zauważyłam, żeby ta kalamina goiła czy choćby przyspieszała gojenie skóry i podrażnień, a takie działanie miała mieć rzekomo, lecz pod tym względem nie widzę u siebie żadnych efektów. Trochę się zawiodłam, nie wiem czy jest to cecha kalaminy ogólnie czy może jedynie "tej" kalaminy. Mam nadzieję, że kiedyś przyjdzie mi to zweryfikować. Kolejna sprawa, to cena, jest sporo wyższa od cen glinek i kosztuje podobnie, co glinki naprawdę dobrej jakości, które potrafią czynić cuda z problemami skórnymi, dlatego po krótkim namyśle muszę przyznać, że chyba jednak wolałabym kupić białą glinkę Logony lub czerwoną L'orient, niż ponownie kalaminę Mdm.
Mimo wszystko nie żałuję zakupu i polecam spróbować.
Zalety:
- Delikatność, działanie oczyszczające i rozjaśniające.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie