Dobrze doczyszcza, ale poza tym szału nie ma.
Lubię pasty wybielające i choć wiem, że śnieżnej bieli nie ma co oczekiwać, to liczę przynajmniej na odrobinę bielsze zęby i walkę z osadem nazębnym. Przerobiłam ich już trochę, na tę sztukę natknęłam się w Lidlu, jako nowość. Cena była korzystna w okolicy 9zł a pamiętam, że będąc w Rossie kiedyś wpadła mi w oko ta pasta tylko kosztowała 22zł...Tym bardziej ciekawa byłam jak się sprawdzi.
Pasta zapakowana była w kartonik, w środku tradycyjnie tuba o pojemności 75ml. Jeśli chodzi o wydajność, powalająca nie jest starczyła na miesiąc codziennego 2-3 krotnego użycia. Producent obiecuje nam na etykiecie produktu cuda, że oprócz przywracania bieli, usuwa płytkę, regeneruje dziąsła i zapewnia oczywiście świeży oddech.
Jak wypadła?
Pasta ma biały kolor i tradycyjną dla past formułę. Odpowiada mi smak tej pasty, rzeczywiście czuć tu nieco goździki i trochę bardziej eukaliptusa, coś oryginalnego a przy tym wyraźny mocny smak mięty. Fajne połączenie pod względem odświeżenia bardzo ok. Na szczęście "smak" nie jest przesadzony, palący czy piekący. Pasta mocno się pieni, można dokładnie dotrzeć szczoteczką w każdy kąt, a przy tym co w sumie w jej używaniu było najprzyjemniejsze, to podczas szczotkowania czuć tą enzymatyczną formułę, która na zębach i dziąsłach lekko ale odczuwalnie musuje. Po użyciu zębów odczuwalna jest maksymalna świeżość i czystość jamy ustnej i zębów, ale na zębach pozostaje jakby dziwny "nalot" być może ma on chronić przed gromadzeniem się płytki nazębnej nie wiem, ale kilka użyć tej pasty i przestałam na to zwracać uwagę. Jeśli chodzi o działanie to jak wspomniałam zęby są czyste, świeże nic dodać nic ująć, oddech również świeży i wyraźnie miętowy na dłuższy czas. Jeśli chodzi o efekty jest okej, ale nie powala - zęby są czyste, błyszczące i świeże jednak efektu śnieżnej, krystalicznej czy jakiejkolwiek bieli to tu nie ma. Na plus przemawia fakt, że rzeczywiście tego osadu nazębnego jest jakby mniej i zęby wyglądają na mocniej doczyszczone. Mam wrażenie, że nieco lepiej pielęgnuje zęby niż moje ulubione pasty Colgate, jednak to co zauważyłam, po ponad 2 tygodniach używania jej dzień w dzień to fakt, że uwrażliwia zęby. Czułam to przede wszystkim po tym, że znów wróciła mi wrażliwość na zimne i choć nadwrażliwość udało mi się nieco załagodzić to wraz z tą pastą niestety wróciła.
Ogólnie pasta ok, dobrze, odczuwalnie i wyraźnie odświeża, doczyszcza zęby, pozostawia świeży oddech na dłużej, jestem zadowolona z efektu lekkiej minimalizacji płytki nazębnej, ale uprzedzam nie jest to jakaś mega zmiana. Efektów bieli to tu nie ma, nie ma się co łudzić, Nie sądzę również by pomogła zregenerować moje dziąsła. Zaspokoiłam ciekawość jeśli chodzi o tą pastę, raczej nie wrócę do zakupu.
Zalety:
- przyjemne miętowe odświeżenie, które trwa dłużej niż po zwykłej paście
- musująca, enzymatyczna formuła dobrze doczyszcza zęby
- nie pali jamy ustnej
- pomaga minimalnie usunąć kamień i nalot na zębach
Wady:
- nie ma wpływu na wybielanie zębów
- mało wydajna
- uwrażliwia zęby i dziąsła
- zdecydowanie zbyt droga
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie