Rituals The Ritual of Happy Buddha, Shower Oil Olejek pod prysznic

Olejek pod prysznic dostałam w prezencie, zapach Happy Buddha jest chyba moim ulubionym zapachem z tej marki. Niestety forma olejku nie przypadła mi do gustu... Olejek ma eleganckie opakowanie, smukłe z pompką o pojemności 200ml. Pompka działa bez zarzutu, nie zacina się i jest skonstruowana tak aby wykorzystać produkt do samego końca. Opakowanie jest z dobrej jakości plastiku, przezroczyste w pomarańczowym kolorze, na bieżąco możemy monitorować zużycie produktu. Czas na opis samego olejku - żółty o mocnym, słodko orientalnym zapachu. Niestety olejek słabo się pieni, stosowany zarówno bezpośrednio na skórę jak i z użyciem gąbki bardzo słabo się pieni. W kontakcie z wodą tworzy się jakby emulsja ale niestety nie oczyszcza skóry tak jak tego oczekuje. Zapach oczywiście zostaje na skórze, daje też efekt natłuszczenia. Nie daje uczucia długotrwałego nawilżenia, bardziej natłuszcza skórę jak typowy olejek do pielęgnacji skóry. Niestety jak już wspomniałam nie czuje dobrego oczyszczenia i odświeżenia skóry. Zdecydowanie bardziej wolę typowe żele pod prysznic, olejek poza zapachem nie ma w sobie nic co zachęci mnie do ponownego zakupu.

Rituals kojarzy mi się z kosmetykami, które zawsze uprzyjemniają kąpiel i pomagają mi się zrelaksować. Do tego zapachu mam ogromny sentymament, ponieważ był to pierwszy zapach z tej marki jaki miałam okazję sprawdzić. Ogromnym plusem jest to, że opakowanie zawiera pompkę, więc nie musimy się siłować z opakowaniem, wyciskać, wylewać i denerwować się na to, że wyślizguje się z rąk. Zwłaszcza teraz w okresie jesiennym moja skóra docenia ten olejek. Delikatnie oczyszcza, bo pod wpływem wody robi się z niego biała emulsja i oczyszcza a jednocześnie pielęgnuje skórę. Minusem jest dość rzadka konsystencja jak na olejek a opakowanie 200 ml znika zdecydowanie za szybko! Dlatego stosuję go, gdy chcę nieco rozpieścić skórę.