Purito Seoul Galacto Niacin 97 Power Essence Esencja na przebarwienia z wit. B3 (niacyną)

Zakochałam się od pierwszego użycia. Delikatna, wodnista, bardzo wydajna konsystencja która nie zostawia lepkości. Idealny pod inne kosmetyki, nie będzie wrażenia zbyt wielu warstw na skórze. Po kilku użyciach zaskórniki otwarte zmniejszyły się, twarz jest ukojona, przyjemnie "nawilżona". Dla osób które lubią wysokie stężenie niacynamidu może być zbyt słaby, ale to stężenie (2%) nadal działa i działa świetnie. Póki co nie widzę potrzeby testowania niczego innego. Skład idealny dla osób alergicznych i wrażliwców, zero substancji zapachowych i drażniących. Małe prawdopodobieństwo, że się nie sprawdzi :)

UWIELBIAM!! Mam skórę trądzikową, jestem po leczeniu Izo i mam dużo przebarwień, ten produkt cudownie mi nawilża skórę i powoduje, że jest ona bardzo gładka i dosłownie "wyciszona"

Ze względu na zawartosć niacynamidu liczyłam na jakieś działanie regulacyjne czy też rozjaśnienie przebarwień lub poprawę kolorytu. Mimo ceny i składu, nie widzę żadnego takiego działania. Lepiej się u mnie sprawdziły tańsze esencje kupowane w Polsce. Dodatkowo buteleczka z dość tandetnego plastiku. Produkt bezzapachowy, więc za to co najwyżej plus dla alergików. No i jest wydajny. Za nic innego nie mogę tego produktu pochwalić.

Intensywnie eksploruję PURITO i jestem bardzo zadowolona z ich formulacji. Mój trądzik został praktycznie okiełznany i teraz biorę się za przebarwienia. Wybrałam więc esencję, która działa dokładnie na ten problem i która ma bardzo bezpieczny, bezzapachowy skład (a PURITO niestety lubi olejek lawendowy i bergamotkowy, więc to wyjątek). Esencja przychodzi w opakowaniu z pompką, które osobiście uważam za najlepsze i najbardziej higieniczne. Niestety spust jest mało wybaczający i można prysnąć tą esencją :( Konsystencja jest mniej-więcej taka jak mocno hialuronowego serum, dość gęsta. Używam esencji już od ponad miesiąca i nie zrobiła niczego zaskakującego. Nie łączyłam jej tego samego dnia z kwasami, bo nie chciałam takiej ilości substancji aktywnych jednego dnia wrzucać. Przy serum ślimakowym albo rokitnikowym nie dało absolutnie żadnego boostu. Nie zauważyłam też jakiegoś ekstra nawilżenia, co zwykle drożdżowe esencje robiły. Efekt widzę dopiero teraz, kiedy po tej esencji nakładam serum 10% niacynamid + 2% arbutyna. Może to być efekt działania tylko tamtego serum, które zdecydowanie bardziej polubiłam, ale faktem jest, że bez tej esencji łatwiej o objawy podrażnienia (takie malutkie, jak delikatne pryszczyki). Możliwe też, że esencja wymagała więcej czasu na pokazanie swoich możliwości. Faktem jest, że po miesiącu jej stosowania razem z olejem tamanu i innym serum na przebarwienia, problem jest zdecydowanie mniejszy i cera ładnie wyrównania. I że najmniej spektakularna z tej trójcy jest moim zdaniem właśnie ta esencja. Ten produkt jest bardzo podstawowy (w dobrym sensie) i bezpieczny w składzie. Ogólnie polecam, ale proszę wziąć pod uwagę, że drożdżowe fermenty nie są dla wszystkich (mogą nasilać trądzik grzybiczy), a jednolitej skóry po tygodniu nie ma co się spodziewać. Natomiast skład jest bardzo minimalny i bezpieczny, dzięki czemu można ograniczyć ryzyko podrażnień. Nie wiem, czy zakupię produkt ponownie. Myślę, że jest dużo ciekawych esencji o prostym składzie i ludzkiej cenie. Ale nie wykluczam, że przy problemach z przebarwieniami wrócę do niej, bo efekty w triplecie przynosi zacne :) I naprawdę, nie kupujcie takich produktów od polskich dystrybutorów, to jest naprawdę przegięcie cenowe i windowanie cen. Zajrzyjcie sobie na jolse, yesstyle czy by wishtrend i zamówcie sobie paczkę z Korei, mając w tej "polskiej" cenie 2-3 produkty ;).

Esencja ma lekką konsystencję, więc jest idealna na lato! Pięknie rozświetla skórę i pomaga w walce z niemiłymi niespodziankami (pryszczami). Po użyciu kilku próbek zamówiłam opakowanie pełnowymiarowe, co naprawdę dużo znaczy. Cena zdecydowanie adekwatna do jakości (chociaż milion razy bardziej opłaca się zamawiać prosto z Korei). Kocham tak, jak wszystkie inne produkty Purito!