Cudaczny dziwak.
Szaleję za węglem. Naprawdę - gdy widzę na kosmetyku słowo "węgiel" ja go biorę, bez względu na wszystko. Kocham węgiel, uważam, że do tej pory był w kosmetyce niedoceniony. Na szczęście to się zmienia i teraz czarne złoto jest wszędzie - w mydłach, żelach, płynach micelarnych, peelingach, szamponach... A i tak mam czasami ochotę krzyknąć "dajcie mi wincyj wungla!" ;)
Pasta węglowa IOSSI to moje pierwsze spotkanie z tą marką. I już wiem, że tych spotkań będzie więcej - jestem zachwycona. Polska firma, z siedzibą w Krakowie (ostatnio jakiś dziwny lokalny patriotyzm się we mnie obudził, szukam na rynku rzeczy 'krakoskich' i małopolskich), piękne opakowania i naprawdę zachwycające składy. Czego chcieć więcej?
Kiedy kupuję pastę do mycia twarzy (kilka już przetestowałam) to oczekuję, że konsystencja kosmetyku naprawdę będzie pastowa, jak przypastach BHP - gęsta, lekko tępa, szorstka. Z tym właśnie kojarzą mi się pasty. Do tej pory nie trafiłam na taką behapowską. Aż do teraz. IOSSI to prawdziwa pasta! Zaraz po odkręceniu słoiczka wiedziałam, że to będzie miłość.
I jest. Ten kosmetyk to dziwak. Cudowny, idealny dziwak. Używałam w swoim życiu dobrych oczyszczaczy, ten jest (razem z dziegciowym glutkiem) w ścisłej czołówce.
Cerę mam suchą, 30+. Nie mam skóry cienkiej i pergaminowej, lubię mocne oczyszczanie, złuszczanie, częste peelingi, retinol i retinoidy. Pasta węglowa IOSSI nie robi mi krzywdy, doskonale oczyszcza i faktycznie nawilża.
Kosmetyk nakładamy na lekko wilgotną twarz, dokładnie rozprowadzamy, masujemy i zmywamy. Zmyć trzeba dobrze, do tego lepiej raczej poprawić tonikiem, bo węglowy pyłek lubi zostawać na twarzy.
Już podczas mycia czuć, jak węgiel wyciąga wszystkie brudy - na co dzień używam kremu, filtra, czasem podkładu i pudru. Dużo chodzę, kurz lubi się do filtra przyklejać. I ja, gdy myję twarz, już czuję, jak ta pasta zmywa z twarzy wszystko, co złe. Czuję, jak skóra oddycha. Bardzo lubię to uczucie, takiego naprawdę dogłębnego oczyszczenia. Plus do tego to nawilżenie - po myciu skóra jest faktycznie w doskonałym stanie, nie jest ściągnięta i wysuszona. Nie czuję naglącej potrzeby nałożenia tony kremu.
Słoiczek nie jest jakiś ogromny, ale pasta jest mocno wydajna - na porządne wyszorowanie całej twarzy wystarczy kuleczka o wielkości ziarenka groszku. Nie ma tu żelowego poślizgu, pasta jest tępawa, ale dobrze się nią myje twarz.
Zapach jest bardzo nieoczywisty - nie tego się spodziewałam, gdy odkręcałam słoiczek po raz pierwszy. W sumie nie wiem, czego się spodziewałam, ale na pewno nie zapachu olejku herbacianego :D Bardzo mi ten zapach nie gra z czarnym jak smoła kolorem kosmetyku :D
IOSSI mnie zaskoczyło i rozkochało w sobie. Chcę więcej i więcej. I gdyby nie to, że mam się czym myć i czym smarować, to pognałabym do drogerii po to, by zrobić zapasy. Ale tutaj kosmetyczny racjonalizm bierze górę. Ale będę pamiętać o tym, by przy kolejnych zakupach znów sięgnąć po coś tej właśnie marki.
Pasta jest cudowna. Doskonały skład, doskonałe właściwości. No i ten węgiel. To czarne złoto. O tak. Polecam z całego serca! ;)
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie