Mam cerę tłustą, problematyczną, skłonną do pojawiania się na niej niedoskonałości. Wydawałoby się więc, że mydło od Ziai to produkt dla mnie. No, ale jednak nie dla mnie. Zaskoczenie? Też nie.
Mydło w kolorze perłowym jest mocno zbite i gęste. Trudno się rozprowadza po twarzy, jeszcze trudniej je zmyć. Szczypie w oczy, wchodzi w nozdrza, zostaje w linii włosów. Myjka powinna być maksymalnie krótka, jeśli nie chcemy stracić oczu. Jak to zrobić jednak, gdy produkt zastyga i nie chce się zmyć? A zmyć trzeba i to porządnie, bo inaczej pozasychają białe gluty na twarzy i włosach i będzie jeszcze gorzej.
Szata graficzna słaba - jak to u Ziai - bez żadnego pomysłu na markę. Mogliby w końcu zapłacić za sensowne projekty loga i szat graficznych, tak aby wyróżnić każdą serię. Chociażby wynająć grafika, a nie bombardować każde opakowanie tonem zbędnych informacji na opakowaniach. Jasnoróżowy plastik, torebeczka i tona tekstu - to pomysł na różową serię wg Ziai. Tyle dobrego, że jest z tych miękkich, więc łatwo wycisnąć z niego produkt. Zatrzask jak zwykle szwankuje, produkt się wydostaje, nie nadaje się w podróż.
Myślałby człowiek, że chociaż zapach będzie orzeźwiający, taki nieco egzotyczny. No i nawet czuć trochę sztuczną papaję, mango i kokos. Ale już w trakcie aplikacji sztuczna papaja, mango i kokos zamienia się bezceremonialnie w zapach zwykłego, szarego mydła.
I już przechodzimy do kolejnego aktu tej tragedii, czyli działania. Mydło zostawia twarz w stanie fatalnym. Szczypiącą, wysuszoną , piekącą. Z natury mam cerę ekstremalnie tłustą, a po umyciu tym mydłem mam ekstremalnie suchą. Suche skórki wiszą mi na twarzy. To to jest to rozwiązanie na nadmiar sebum? Zresztą, gdy doprowadzi się do przesuszenia cery, nawet tej tłustej, to oddaje ona zdwojoną dawkę sebum, tak żeby wyrównać sobie braki i spustoszenie, które sieje to mydło. Nie można wytrzymać nawet chwili, tylko od razu trzeba zaaplikować hektolitry toniku i kremu nawilżającego. Twarz pokryta jest białym nalotem, a skóra jest ciągle nienaturalnie spięta, nawet po zastosowaniu kremu. Wypryski i zaskórniki nie tylko nie znikają, ale pojawiają się nowe. Nie ma co się dziwić skład pozostawia wiele do życzenia: glikol propylenowy otrzymywany z ropy naftowej, wodorotlenek potasu czy wodorotlenek sodu stosowany do twardych mydeł i syntetycznych środków piorących. Po prostu to mydło jest za mocne w swym działaniu, co empirycznie i dobitnie każdy sam może się przekonać, kto ma stany zapalne na twarzy - te uszkodzone miejsca zaczynają palić ogniem piekielnym!
Zalety:
- wystarczy małe ziarenko, by pokryć nim twarz
Wady:
- trudno rozprowadza się po twarzy, jeszcze gorzej to zmyć
- sztuczny zapach owoców ulatnia się w sekundę i przeistacza się w paskudne, szare mydło
- 0 pomysłu na logo i serię
- wysusza nawet tłustą twarz, narusza barierę hydrolipidową, cera oddaje nowymi zaskórnikami i zdwojoną dawką sebum
- pozostawia biały nalot
- niemiłosierny ból w uszkodzonych miejscach na twarzy
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie