Mój kolor to nr 2 Vanilla Beige
Kupiłam z ciekawości, bo wcześniej nigdy nie miałam styczności z podkładem typu cushion. W Naturze nałożyłam na dłoń wszystkie trzy odcienie i środkowy (nr 2) wydał mi się najciekawszy, bo jedynka była bardzo jasna, a trójka wychodziła pomarańczowo. Niestety gdy już w domu nakładałam ten podkład na twarz, to się aż przeraziłam, bo byłam blada jak ściana! To był okres letni, więc podkład powędrował na dłuższy czas do szafki. Ostatnio go odgrzebałam i zaczęłam używać, choć nadal mam wrażenie że jest trochę zbyt jasny (wyrównuję koloryt bronzerem tu i ówdzie).
Opakowanie jest super, prezentuje się wręcz luksusowo. Czarne i błyszczące. Po otwarciu z jednej strony jest przydatne lusterko, a z drugiej aplikator. Nigdy dotąd nie spotkałam się z takim rodzajem aplikatora, jest jakby gumowy. Ma on swoje miejsce w zagłębieniu i nie przesuwa się dzięki temu. Pod aplikatorem jest wieczko, a pod nim gąbka nasączona podkładem. Wszystko zamyka się w miarę szczelnie, dzięki czemu podkład nie wysycha, a dodatkowo w opakowaniu jest porządek mimo wielokrotnego użytkowania. Opakowanie jest kompaktowe, świetnie nadaje się do noszenia w torebce i dokonywania poprawek makijażu w ciągu dnia.
Co do aplikacji, to trzeba się trochę pobawić, żeby równomiernie nanieść produkt na twarz. Najlepiej robić to ruchem stemplującym. Podkład źle wyglądał gdy nakładałam go przesuwając aplikator po skórze, bo pojawiały się smugi i zbierał się w porach.
Patrząc na gramaturę byłam pewna, że produktu wystarczy mi na 8-10 aplikacji, bo jest go tak niewiele. Jednak ku mojemu zaskoczeniu jest on dosyć wydajny. Już jedna cieniutka warstwa zapewnia porządne krycie! To krycie można zresztą budować, bo kolejne warstwy dobrze się przyjmują jedna na drugiej. To samo tyczy się poprawek wykonywanych w ciągu dnia - spokojnie można doklepać jeszcze jedną warstwę w dowolnym momencie jak zajdzie taka potrzeba. Po nałożeniu podkładu (trochę mi to zawsze czasu zajmuje, żeby wszystko wyglądało ok) koloryt jest porządnie wyrównany, w zasadzie korektora używam tylko pod oczy, bo na twarzy nie widać żadnych zmian i przebarwień, jedynie sporadycznie muszę coś jeszcze zamaskować. Jednocześnie moja twarz wygląda nadal naturalnie, widać jej fakturę, ten podkład nie daje efektu maski.
Z trwałością też jest ok. Może nie jest to jakiś super trwały produkt, ale nie mam większych zastrzeżeń, trzyma się dzielnie mojej twarzy przez długi czas. Jedynie wyciera mi się na skrzydełkach nosa (mechaniczne starcie od chusteczki do nosa) i pod koniec dnia na brodzie (kurtka, szalik plus mój odruch dotykania brody).
Były plusy, czas na minusy. Są dwa, ale poważne!
Po pierwsze: podkład ten podkreśla moje pory. Są bardzo widoczne. Nie dlatego żeby w nich osiadał nieestetyczne, ale dlatego, że w ogóle ich nie wypełnia. Aplikuję go tą gumową gąbką, ruchem stemplującym i podkład ładnie osiada na gładkiej powierzchni skóry, ale na porach nie osiada wcale... Tam zostają dziury, które są widoczne z daleka. Natomiast gdy próbuję zakamuflować widoczne pory i wcieram produkt ruchem posuwistym, to wszystko zaczyna się smużyć i ważyć.
Po drugie: bezpośrednio po nałożeniu podkładu mam efekt matowej skóry, ale już po godzinie zaczynam się błyszczeć. Po 2-3 godzinach wyglądam jak Edek że Zmierzchu w pełnym słońcu! Im dłużej podkład jest na skórze tym bardziej się świecę. On nie spływa, nie waży się, ale masakrycznie się wyświeca - 2/3 mojej twarzy dosłownie lśni. Wygląda to nieestetyczne i nieświeżo. Nawet gdy odcisnę nadmiar sebum w bibułki matujące, to za moment znów pojawia się ten niechciany błysk. Nic nie pomaga utrwalenie mocno matującym pudrem czy też aplikacja matującego kremu pod ten podkład. Cały dzień walczę z nadmiarem sebum...
Pomimo cudownego opakowania, które jest mega wygodne i kompaktowe, sama formuła tego podkładu jest jak dla mnie dziwna. Ma być to produkt który matuje, ale w ogóle nie spełnia tej obietnicy. Dużo czasu zajmuje mi nakładanie go na twarz, to pracochłonna czynności, a wiadomo że rano każda minuta się liczy. Do tego dochodzi jeszcze problem z widocznością moich porów. To wszystko sprawia że jestem trochę rozczarowana. Owszem, ma świetne krycie, zapewnia przy tym bardzo naturalny wygląd skóry i jest stosunkowo trwały jak na tak lekki produkt, ale to do mnie nie przemawia gdy z drugiej strony szali mam widoczne z metra pory i niekończącą się walkę z sebum...
Moja cera jest mieszana z przetłuszczającą się strefą T i dość suchymi policzkami 30+.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie