Infinity Golden Jelly, Regenerująca żelowa maseczka z drobinkami złota 

Maseczkę kupiłam z ciekawości jako alternatywa dla maseczek w płachcie, które na stałe zagościły w mojej kosmetyczce. Mam cerę mieszaną 30+ z tendencja do zapychania. Maseczka znajduje się w czarnej saszetce. Jestem typową sroką lubiąco złotko więc i złota poświata na etykiecie zwróciła moją uwagę. Szata graficzna ładna, czarny kolor idealnie pasuje do złotego. Na odwrocie etykiety czytelny opis produktu i instrukcja użycia. W saszetce znajduje się gęsty żel koloru czystego złota. Pachnie bardzo przyjemnie, nie chemicznie. Na umytą i osuszoną twarz, szyję i dekolt nakłada się złoty żel. Ja nałożyłam na twarz i szyję. Gdybym miała nałożyć jeszcze na dekolt uważam, iż nałożona warstwa byłby zbyt cienka a tak twarz i szyja były calkowicie pokryte. Żel jest lepki ale dobrze się rozprowadza i pozostaje na skórze. Po nałożeniu twarz i szyja wyglądają jakby skąpane w złotej kąpieli, złote drobinki świecą się tworząc piękną poświatę. Przypomina mi się reklama perfum gdy piękna aktorka wychodzi z morza pokryta złotem :) Przyznaję, iż po nałożeniu maseczka zrobiła na mnie dobre wrażenie. Trzymałam ją 10 minut, w tym czasie bez obaw można zając się jakimkolwiek domowym zajęciem, maska dobrze przylega do skóry, nie wysycha. Po 10 minutach zmyłam ciepłą wodą. Maska w kontakcie z wodą tworzy aksamitnie gładki żel, który nie chętnie zmywa się z twarzy. Następnym razem ściągnę warstwę wacikiem i domyję resztę wodą. Nie chciałam myć twarzy żelem czy pianką bo zmyłabym cenną warstwę pozostawiona przez maseczkę. Maseczka nie brudzi umywalki. Pierwsze wrażenie po zmyciu maseczki to takie, iz na twarzy pozostała spora ilość święcącego,, brokatu", który niby ma rozjaśnić twarz. Świecące to ja lubię balsamy do ciała natomiast moja skóra nie była rozjaśniona tylko świecąca brokatem. Słabo to wyszło ale dobra. Poczułam, iż skóra mnie nie ściąga. W pierwszej chwili nie czułam żadnych korzyści wynikających z nałożenia maski. Twarz wydawała się być taka jak zwykle. Odczekałam jakieś 10 minut bez nakładania serum i kremu i poczułam, iż twarz zrobiła się bardzo gładka, uelastyczniała się i i była bardzo miła w dotyku. Suche boki twarzy stały się nawilżone a sebum strefy T zniknęło. Bez obaw można nałożyć ulubiony krem(lub bez kremu dla cery mieszanej i tłustej) i zrobić makijaż. Maska w żaden sposób nie podrażniła skóry, podczas zmywanie nie piekły mnie oczy. Maska nie obciąża skóry i rzeczywiście regeneruje skórę na twarzy i szyi. Poza tym, iż moim zdaniem maska tak naprawdę nie rozświetla twarzy tylko pozostałość brokatowych drobinek mojej mieszanej cerze bardzo przypadła do gustu jako zamiennik dla masek w płachcie. Z pewnością kupię ponownie.

Maseczkę miałam okazję przetestować po tym jak znalazłam ją w październikowym Goldenboxie. Ma super przyjemną, żelową konsystencję i nakłada się ją na twarz wyjątkowo przyjemnie. Generalnie nie przepadam za zmywanymi maskami ale ta ratuje się tym, że zmywa się ją szybko i łatwo. Opakowanie jest wydajne i wystarczy na dwie aplikacje. Wygląda na skórze bardzo ładnie co jest w sumie fajnym dodatkiem ale nie o to tu chodzi. Daje przyjemne uczucie chłodzenia na twarzy. Przyjemnie pachnie. Po zmyciu skóra jest bardzo gładka, napięta, nawilżona. Fajnie ją rozświetla i już zamówiłam kolejne opakowania bo super uzupełnia mi jesienną kurację witaminą C. Polecam!