Ok. miesiąc temu miałam fazę na kupowanie pomadek koloryzujących, i co za tym idzie, balsamów do ust. Ponieważ uwielbiam takie ciekawe nowości testować, kupiłam pomadkę o zapachu litchi... jest dla mnie dobra, bardzo pięknie pachnie, a pielęgnacja jest raczej podstawowa.
OPAKOWANIE
Sztyft jest oprawiony w czarne, klasyczne opakowanie. Mimo, że zupełnie nie widać po nim, jaki to zapach pomadki, bardzo mi się podoba. Wyróżnia się na tle innych balsamów do ust i dzięki temu łatwo go znaleźć w kosmetyczce czy w szufladzie.
Mechanizm wykręcający balsam jest poprawny, nie lata luźno, ani jest jest zbyt oporny. Zatyczka też ok, nie otwiera się samodzielnie. - brak strachu pobrudzenia torebki. Zauważyłam też, że sztyft nie łapie kurzu - więc szczelność opakowania jest dość duża.
SZTYFT
To biały, standardowej wielkości sztyft. Dość gładko sunie po ustach, w szczególności, gdy jest w temperaturze pokojowej. Nie zbija się w grudki, to raczej takie masełko :) Jest to balsam średniogęsty, to znaczy dość konkretny. Czuć tłuszczyk na ustach, i barierę ochronną przed wysuszeniem, ale raczej aktywnie to nie nawilża.
ZAPACH
Jest świetny! Litchi bardzo naturalne i intensywne. Dobrze, że pomadka nie ma smaku, bo inaczej co chwila bym ją zlizywała ;) Zapach nie jest dla mnie chemiczny, utrzymuje się co prawda dość krótko na ustach, ale dzięki temu nie mam zawrotów głowy - w końcu pomadka jest po aplikacji tuż pod nosem. To może nie czyste litchi, ale jest podbite czymś jeszcze tropikalnym w bardzo dobry sposób.
EFEKT
Efekt jest o tyle dobry, że pomadka zostawia tłustą, solidną warstwę ochronną. Co prawda nie można liczyć na regenerację ust, ale na co dzień pomadka spełnia swoje zadanie. Nie pogłębia spierzchnięcia, doskonale radzi sobie przy niewymagającej pielęgnacji.
Minusem jest to, że przy podrażnionych ustach może powodować lekkie pieczenie. Mam skórę atopową i niestety czasami na wargach pojawiają mi się podrażnienia, które zmuszają do odłożenia na jakiś czas tego balsamu... niemniej jednak zamierzam z przyjemnością używać go do końca :)
Polecam wypróbować tę pomadkę - jest ok, nie ma za dużo wad. Z uwagi na to, że często zmieniam pomadki ochronne, raczej do niej nie wrócę - ale tylko dlatego, że chcę wypróbować jeszcze wiele innych.
Zalety:
- wyrazisty, naturalny zapach
- pokrywa usta tłustą warstwą ochronną
- przyjemnie się rozprowadza
- ładne opakowanie
Wady:
- nie jest ratunkowym balsamem do ust
- na podrażnionych ustach może powodować szczypanie
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie