Wibo #Wibomood, Spicy Lips Matte Edition Matowa pomadka do ust z ekstraktem z papryczki chili

Buteleczka w kształcie prostopadłościanu z zakrętką z osadzonym aplikatorem o kształcie kopytka, oznaczenie papryczek sugeruje, że może zapiec i lekko powiększyć wargi. Co do pieczenia, to jest odczuwalne lekkie mrowienie, ale nie ma obaw o nieprzyjemne doznania. Zapach starego pudru, nieświeży, nieprzyjemny, na szczęście po kilku minutach staje się ledwo wyczuwalny. Odcień nr 3 wpada w brudny róż, niestety jest minimalnie jaśniejszy od odcienia moich warg, co gdy mam już nałożoną resztę makijażu wygląda bardzo sztucznie, plastikowo i już po kilku minutach od aplikacji produkt podkreśla suche skórki i wchodzi drobne wgłębienia Usta po nałożeniu i odczekaniu kilkunastu sekund faktycznie są matowe, niestety obserwowałam stopniowe zjadanie się od środka pigmentu, gdzie na krawędziach jest jeszcze wyraźny i równy, acz odrobinę starty. Po zmyciu usta wyglądały na bardzo suche i zmęczone, a z każdym kolejnym dniem kiedy kosmetyk był używany usta wyglądały na bardzo zaniedbane mimo stosowania peelingu i balsamu. Efektu powiększenia nie dostrzegłam, spodziewałam się dłuższej trwałości, ale za cenę w okolicy 15 zł nie ma co więcej oczekiwać, ale chociaż odcień mógłby nie jaśnieć albo mógłby mieć dłuższą trwałość lub nie podkreślać w taki dziwny sposób faktury ust.

Pomadka bardzo szybko zastyga na ustach. Minus daję za to że łatwo się ściera. Pomadkę bardzo łatwo się nakłada na usta, które są miękkie i ładnie wyglądają. Opakowanie pomadki jest małe przez co szybko się pomadka kończy, ale pomadka ma ładne kolory i wygodny aplikator, ładnie pachnie i szybko się kończy.

Pomadka szybko zastyga, piękne kolory, dosyć wydajna. Jedynym minusem tego produktu jest fakt że łatwo się ściera. Nie osadza się w kącikach ust oraz nie robi uczucia suchych ust

Dość miło wspominam pomadke. Nie miałam problemów z nakładaniem jej. Udta po niej były miękkie, ładnie wyglądały. Pomadka dobrze się zjadała, lubiłam ją poprawiać w ciągu dnia (nie była trwała, ale to mi nie przeszkadzało). Posiadła pezyjemne kolory, wszystkie mi się podobały. Miałam dwie sztuki. Nie powiększała ust, ale to również mi nie przeszkadzało. Opakowanie było małe. Z tego co pamiętam to bardzo szybko się wysuszały mimo, że czas po otwarciu i data ważności były jeszcze dobre. Jest mi w sumie przykro, że nie da się jej już kupić, z chęcią bym nabyła jeszcze kilka sztuk.

Pomadka o kremowym wykończeniu w bardzo ładnych neutralnych odcieniach. Daje delikatne uczucie pieczenia. Równomiernie ściera się z ust podczas jedzenia czy picia. Bardzo komfortowa w koszeniu, bez żadnego uczucia ściągnięcia.

Pomadkę kupiłam oczywiście z poleceń na YT .O ile kolory są fajne to jej wygląd na ustach już nie .Mimo nawet najcieńszej warstwy nieestetycznie się wałkuje od wewnętrznej strony ust .Zachowuje się jak gumowa .Jedyna opcja używać delikatnie wklepujac .

Ładne kolory i wygodny aplikator. Pomadka ładnie pachnie i ładnie wygląda na ustach, nie jest trwała. Mała pojemność, szybko się kończy, zjada się. Powiedziałabym, że jest poprawna, taki zwyklak.

Pomadka Spicy Lips od Wibo nie zachwyciła mnie. Po nałożeniu wygląda ładnie, ale niestety szybko się ściera i roluje - kolor schodzi nierównomiernie co wygląda nieestetycznie. Dodatkowo usta po dłuższym stosowaniu stają się wysuszone. Nie zauważyłam też żadnego efektu 'powiększenia ust'. Ogólnie lubię pomadki firmy Wibo, ale akurat ta jest jedną z gorszych propozycji tej firmy.

Słabo produkt. Miało być ładnie, matowo, trwale i dodatkowo z powiększeniem ust! Za dużo tych obietnic :D Pomadki mają śliczne kolory, naprawdę twarzowe ale formuła pomadki jest mało przyjemna, ciężko się nakłada, nierównomiernie, potrafi się rozlewać poza kontur ust. Daje suchy efekt i nie jest komfortowa w noszeniu. Powiększenia ust nie zauważyłam.

Mialam wysokie oczekiwania co do tej pomadki, jednak jedyne co jest okej to kolor, rzeczywiście ładny, ale pomadka kompletnie nie daje efektu powiększenia ust a na dodatek roluje się na ustach, od wewnątrz się ściera, a na krawędziach ust pozostają brzydkie ślady. Niestety kit

Pomadki nie są trwałe. Na ustach wyglądają bardzo ładnie. Niestety są niezbyt komfortowe na ustach. Szczególnie po kilku godzinach. Osobiście nakładam na nie błyszczyk i wtedy jest super.

Kupiłam ją z ciekawości i bardzo mnie zawiodła. Działania nie widzę po niej żadnego, pieczenia ust też nie poczułam. Jak były tak są małe. Nie wiem czy to jest czymś uwarunkowane czy nie. Krycie ma dosyć średnie i bardzo ciężko było mi ją ładnie rozprowadzić. Wypływała poza konur ust a na ustach podkreślała każda zmarszczkę, dodając tym samym kilka dobrych lat.

Mój odcień to numer 2, jak dla mnie tak powinien wyglądać klasyczny odcień nude. Lubiłam po nią sięgać gdy nie miałam ochoty na mocne usta, albo gdy mój makijaż oczu wymagał delikatnego koloru ust. Pomadka ma wykończenie matowe, ale nie jest to suchy, tępy mat, można przecierać usta, ponieważ nie są mocno oblepione. Wymaga lekkich poprawek w ciągu dnia, zjada się równomiernie. Producent obiecuje natychmiastowy efekt powiększenia ust. Ma to być spowodowane dzięki ekstraktowi z papryczki chili. To bujda, same obiecanki nie są na serio, ja nie wyczułam na ustach ani przez sekundę jakiegoś mrowienia czy szczypania, tak powinno się dziać przy produktach, które pobudzają krążenie w ustach. Opakowanie jest niewielkie, pędzelek w kształcie szpatułki, takie w sumie lubię najbardziej, najwygodniej idzie mi korzystanie z nich. Pozbywam jej się, ponieważ zaczyna nieprzyjemnie pachnieć. Miałam ją o wiele dłużej otwartą, niż zaleca producent (a z półtora roku), zdążyłam wiele, wiele razy mieć ją na sobie.

Kupiłam numer 3 - ładny chłodny dziewczęcy różowo nude’owy kolor. Opakowanie jest estetyczne, dosyć malutkie ale tez jest ładne, aplikator jest standardowy. Na tym kończą się pozytywy niestety... krycie tej pomadki jest bardzo średnie, robi smugi i się nierówno rozkłada. Wchodzi we wszystkie załamania ust przez co wyglada się po prostu staro. Klei się, nie jakoś bardzo mocno ale wciąż to nie jest komfortowe. Nie jest super trwała ale w miarę równomiernie się ściera z ust. Wcale nie powiększa ust, ani trochę nie czuć żadnego mrowienia. Generalnie bezsensu ja kupywać skoro w tej samej cenie można dostać o wiele lepsze pomadki w których wszystko gra.

Trochę mnie ciągneło do tych pomadek - jestem zadowolona z błyszczyków Spicy, więc czemu nie spróbować wersji matowej? W końcu dorwałam jego chyba ostatni egzemplarz na promocji -55% w Rossmannie. Numerku mojego odcienia nie pamiętam, w każdym razie jest to przyjemny "nudziak", nieco jaśniejszy od moich ust. Na co najbardziej liczyłam, to uczucie pieczenia dzięki zawartości chilli - niczego takiego nie uświadczyłam i tym się srogo rozczarowałam. Przy każdym kolejnym użyciu nie odczułam nawet lekkiego pieczenia, a co za tym idzie - powiększenia ust raczej nie ma co oczekiwać. Chyba, że lekko obrysuje się usta lekko poza ich linię, ale chyba nie oto chodzi. Pomadka ma dość specyficzny zapach, a mógł chociaż pachnieć jak chilli, wtedy byłby jakiś dowód na jego zawartość. Pomadka dobrze trzyma się na ustach, ale pozostawia dziwne uczucie "suchych ust", mimo że usta mam bardzo wypielęgnowane i matowe pomadki nie są mi tak straszne jak lata temu. Opakowanie malutkie, zmieści się dosłownie wszędzie, z pewnością szybko się go zużyje dzięki małej pojemności. Gdyby spełniała swoją główną obietnicę, czyli powiększenie ust dzięki pieczeniu, oceniłabym tę pomadkę ciut wyżej. Ale jako że z tej obietnicy Wibo się nie wywiązało, zmuszona jestem ocenić go na 3 gwiazdki, bo 4 byłyby tutaj raczej na wyrost. Wibo, wstydziłbyś się.

Pomadkę mam w jedynym już chyba dostępnym kolorze 03, czyli tą najbardziej różową. Kolor bardzo mi się podobał i tak się kusiłam aż do ostatniej słynnej promki -55%. A znaleźć nieotwieraną ...cud! Pomadka ma zgrabne małe opakowanie i dość ok aplikator, chociaż dość twardy. Jednak jedno wyjęcie jest w stanie pokryć całe usta. Mimo wszystko konsystencja, choć nie jest jakoś specjalnie wysuszająca, to suche skórki łatwo podkreśla. Obiecanego chili i powiększenia nie wyczuwam wcale. Na plus całkiem niezłe krycie jak na Wibo.

Jestem wielką fanką matowych pomadek. Mam kilka ulubionych, ale wciąż szukam ideału. Pomadka Wibo Spicy Lips Matte Edition skusiła mnie pięknym kolorem (posiadam odcień numer 2) - w makijażu dziennym często sięgam po odcienie nude, a ten wydawał się pięknie podbijać naturalny odcień moich ust. Produkt zamknięty jest w niewielkim, poręcznym opakowaniu. Lubię małe opakowania, które można zmieścić nawet w małej torebce. Pomadka posiada płaski, miękki aplikator, typowy dla pomadek płynnych i błyszczyków - nie jest on zbyt precyzyjny, ale nie stanowi to dla mnie dużego problemu, bo zawsze używam konturówki. Krycie pomadki oceniam na bardzo dobre - pokrywa usta jednolitą warstwą. Jej konsystencja jest gęsta, kremowa, gładko sunie po ustach. Niestety trzeba bardzo uważać przy aplikacji, bo pomadka lubi wchodzić we wszystkie wgłębienia i tworzyć efekt suchych ust. Nawet jedna cienka warstwa jest dość mocno wyczuwalna. Pomadka jest trwała, po wewnętrznej stronie wyciera się raczej równomiernie i nie rozmazuje w ciągu dnia. Nie jest to jednak produkt komfortowy w noszeniu, który chciałabym mieć na ustach cały dzień. Produkt nie spowodował uczucia pieczenia/mrowienia świadczącego o powiększeniu ust, jakie zapewnia producent. Myślę, że działanie powiększające można przypisać wprawnej aplikacji - przy lekkim obrysowaniu ust ponad ich naturalnym konturem. Nie każdą pomadką można to osiagnąć niezauważalnie. W tym przypadku konsystencja pomadki jest na tyle gęsta, że gruba warstwa pokrywająca wargi niweluje naturalne granice wypukłości ust, co pozwala na optyczne zmodyfikowanie ich kształtu i rozmiaru. Ten produkt trochę przypomina mi pomadki matowe starszej generacji, które tworzyły grubą, wyczuwalną warstwę i efekt suchych ust, jednocześnie faktycznie je wysuszając. Bardzo podoba mi się odcień, ale wolę lżejsze i bardziej komfortowe w noszeniu produkty.

Skusił mnie ten produkt swoim designem, przepięknym kolorem (nie wiem jaki to numer koloru, bo na opakowaniu nie ma informacji, ale umówmy się, wszystkie są super), no i promocyjną ceną. Efekt powiększenia to dla mnie jego dodatkowa cecha, a nie główny powód zakupu. Niestety szybko się przekonałam, że to jest kiepska pomadka. Włazi w załamania na ustach tworząc bardzo nieestetyczny efekt, wygląda jakbym ją nosiła cały dzień a jest tuż po aplikacji. Próbowałam ograć ją z nawilżającym balsamem albo błyszczykiem, niestety mam wrażenie, że wtedy się waży. Wygląda po prostu źle. Prawie w ogóle jej nie używam i na pewno nie kupię innych kolorów.