Thierry Mugler Aura Sensuelle EDP 

Bardzo ciekawy zapach, zdecydowanie lepszy od klasycznej Aury. Nuty gardenii, białego piżma, drewna sandałowego, akordy liany, liść cynamonu, tworzą kompozycję świeżą, zmysłową i kobiecą. Kremowa nuta gardenii i białe piżmo najbardziej są wyczuwalne przez mój nos. Perfumy bardzo ładnie rozwijają się na skórze niemal otulając nas i hipnotyzując otoczenie. Testy tego zapachu prowadziłam przez dłuższą chwilkę, ponieważ musiałam sprawdzić na jaką porę roku będą najbardziej odpowiednie, jednak na razie obstaję przy wiośnie. Wielki plus za trwałość.

Bardzo ładny flakon, aż przyciąga wzrok i nas do kupna. Zapach nie dla mnie, nie wydaje się perfumami na każdą okazję - według mnie jest to typowo 'zapach na co dzień'. Mimo wszystko, jeżeli lubicie ładne flakoniki i te nuty to polecam.

Nie wiem od czego zacząć; czy od tego, że kocham gardenię, że nie przypadła mi do gustu klasyczna aura czy też, że oszalałam, gdy zobaczyłam ten flakon. ;) Miałam sporą próbkę aury w wersji EDP, jednak ta nuta ziołowej maści jest dla mnie nie do przejścia. Mimo, że z czasem słabnie, to ja wciąż ją czuje i zwyczajnie mnie męczy. Nie zmienia to faktu, że jest to zapach wyjątkowy. Tę wersję kupiłam ze względu na obecność gardenii, którą kocham i namiętnie hoduję. Zapach, który wydziela z choćby jednego , małego kwiatka, jest odurzający do tego stopnia, że z uporem maniaka podchodzę, by go wąchać. Taka jest też Aura Sensuelle... Po spryskaniu natrętnie zaczynam przykładać nos do nadgarstka. W pierwszych sekundach czuję owocową rześkość, ale po chwili kompletnie się ona ulatnia. A może to kwiaty?... Zaraz potem wchodzimy do ogrodu pełnego gardenii. Marzenie! Zapach otacza nas swoim obłokiem. W tym ogrodzie nie brakuje też drzew , liści i traw. Wyczuć można zielone nuty pochodące z podstawowej wersji Aury i drewno cedrowe. Całość łączy ciepłe, otulające piżmo. Majstersztyk! Intensywność Aury może przyprawić o zawrót głowy, uwieść, rozkochać, porzucić... Zastanawia mnie czemu o tej , tak udanej wersji, jest tak cicho. Myślę, że jest ona dużo bardziej przyjazna użytkownikom od wersji podstawowej. Spodoba się wielbicielom słodyczy i intensywnych zapachów z ogonem. Jeśli ktoś jest fanem Muglera, to jest to, moim zdaniem, obowiązkowa pozycja i dużo mniej wymagająca od Aury EDP lub EDT. Na początku wydawało mi się, że jest podobna do Aliena w wersji Essence Absolue EDP, ale to jednak fałszywy trop. Moje pani jest bardziej ukwiecona, a zdecydowanie mniej słodka. Dzięki niej dotrwam w oczekiwaniu na kwiaty na mojej ukochanej roślinie... Oczywiście, nie mozna nie wspomnieć o flakonie, który jest jednym z ładniejszych jakie widziałam, choć wersja zielona podoba mi się bardziej niż ta, choć z zapachami jest odwrotnie. ;) Trwałość bardzo dobra; 7-8 godzin. Polecam.

Aura Sensuelle to puszyste, kremowe i bardzo sensualne perfumy. Zupełnie odmienne od klasycznej Aury choć DNA klasyka jest tu delikatnie zaznaczone. I tak jak w klasyku coś mi przeszkadzało by go polubić to w wersji Sensuelle zakochałam się od pierwszego niuchnięcia. Aura Sensuelle to niesamowicie kobiecy zapach, w którym króluje piękna gardenia w towarzystwie mlecznego piżma oraz drzewa sandałowego. Kolor flakonu idealnie współgra z jego zawartością. Zapach jest świeży a zarazem delikatnie słodki. Idealny na wiosnę i lato. Trwałość i projekcja rewelacyjne.

Z Muglerem mi po drodze. Aurę kupiłam sobie sama w prezencie za pomyślnie zdany egzamin. Tak naprawdę rok wcześniej zakochałam się we flakonie zielonej Aury ale po przeczytanych recenzjach odkładałam zakup. Nie miałam okazji wcześniej ich testować. Tym razem po przeczytaniu składu zaryzykowałam w ciemno wygładzoną siostrę i nie żałuję. Otwarcie jest kremowe, delikatne, waniliowe ale nie słodkie, białe kwiaty dla mnie niemal niewyczuwalne jednak może to mieć związek z intensywnym Alienem, którego używałam w tym samym okresie. Gdzieś przebijają piżmowe nuty które ja uwielbiam. Po 2-3 godzinach na skórze podczas deszczowego wieczoru poczułam za to piękną zieloną dżunglę- i to jest mistrzostwo. Zapach jednak zdecydowanie na wiosnę, lato i jesień i to na deszczowe, wilgotne dni. Zimą lepiej mi w czymś cięższym.

Z tą wersją Aury zdecydowanie mi po drodze. Rok temu w ciemno kupiłam Aurę klasyczną. Mimo, iż zapach bardzo mi się podobał, nie mogłam go nosić. Drażniła mnie nuta "bandażowa, apteczna", którą opisywałam w recenzji zapachu. W tej wersji tego nie ma. Dzięki temu jest to obecnie jeden z najlepszych moich zapachów. Mamy koniec lata. W wysokich temperaturach nie specjalnie mnie urzekł. Gdy tylko temperatura się obniżyła i zaczął padać deszcz Aura zdecydowanie pokazała swoją najlepszą stronę. Mam wrażenie , że taka pogoda pozwala na kolejne i kolejne eksplozje zapachu. Bardzo dobra trwałość i projekcja. Zapach zmienny i żyjący na skórze. Świeży a zarazem ma w sobie słodycz. Tak jakby słońce mocno ogrzało skroplone przed chwilą deszczem rośliny. Pięknie jest. Trochę kremowo, trochę pudrowo. Przyjemnie.