Bell #My Everyday Make-up, Podkład wyrównujący koloryt 

Coś mi świtało, że jakiś podkład Bell w tubce jest bardzo chwalony i chociaż ja nigdy nie miałam po drodze z ich podkładami i były dla mnie bublami, to postanowiłam kupić. Ale się pomyliłam i zamiast tamtego kupiłam ten. Podkład kupiłam w niemieckim Muller i zapłaciłam za niego coś ok.8 e. Do wyboru było kilka odcieni, mój to 01 ivory. Kolor jest naprawdę jasny i neutralny. Co prawda ja raczej wolę typowo zółte odcienie, ale te neutralne też wyglądają na mojej skórze spoko. Odcień muszę pochwalić, bo jest ładny i jasny i nie ciemnieje. A z tego co pamiętam, to podkłady z Bell zawsze miały dziwaczne kolory i jeszcze ciemniały każdy jeden. Podkład znajduje się w odkręcanej, dosyć miękkiej tubcej. Tutaj nie ma się do czego przyczepić. Wszystko bez zarzutu. Podkład jest kremowy i dosyć gęsty, więc się nie leje z opakowania i można sobie wycisnąć pożądaną ilość. Całkiem ładnie pachnie, tak kremowo. Tak właśnie wspominam zapach wszystkich ich podkładów. Podkład najlepiej aplikować palcami, bo gąbka zabiera mu sporo krycia, które i tak nie jest zbyt wielkie. Jego wykończenie jest naturalne, nie jest mokre czego się obawiałam po opisie na opakowaniu, że rozświetla. Jednak ja i tak go przypudrowuję, bo moja strefa T się przetłuszcza a też nie wyobrażam sobie nakładać bronzer na mokry podkład. Podkład jest przyjemnie nawilżający jak krem i leciutko się lepi. Nie przepadam za lepkimi kosmetykami, ale tutaj nie sprawia mi to dyskomfortu. Produkt ma bardzo słabe krycie, jak krem BB. Kompletnie nic nie kryje a koloryt cery wyrównuje bardzo średnio. Lekkie zaczerwienia czy plamki na twarzy pozostają widoczne. I można dokładac kolejne warstwy, co wygląda nadal spoko ale krycia kompletnie nie zwiększa. No nie jest to mój ulubiony efekt. Średnie krycie musi być. Produkt w odczuciu na twarzy jest przyjemny i nie podkreśla rozszerzonych porów. Jednak strefa T zaczyna się wyświecać lekko juz po 2 godzinach i podkład zaczyna się z niej lekko ścierać, co wygląda źle, bo to co nie zostało zamaskowane jeszcze bardziej się rzuca w oczy. Poza tym zbierać się brzydko w okolicach ust tworząc jakby takie zmarszczki, gdzie nigdy czegoś takiego nie miałam, bo nie mam jeszcze żadnych zmarszczek oprócz mimicznych pod oczami. Robi coś dosyć charakterystycznego dla większości tańszych podkładów, czyli zaczyna wyglądac z godziny na godzinę coraz gorzej. Myślę, że sprawdzi się do skóry normalnej bez żadnych niedoskonałości albo do suchej. Na pewno nie do mieszanej. Za cenę 8 euro to kompletny bubel, zważając że za 10 e można kupic chociażby Loreal Fresh Wear czy zamówić na internecie cudowny Eveline Liquid.

Cudowny produkt dla osób, które lubią azjatycki typ makijażu. Produkt ma lekki poziom krycia, daje welwetowy efekt na twarzy. Najlepiej nakłada mi się go dłońmi, "gładko" rozprowadza się po twarzy.